Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

W wielu utworach poetyckich można wyczytać inspiracje, nawiązania bądź swoisty dialog
z innymi znanymi utworami. W niektórych są to dość odległe i swobodne asocjacje,
w innych można zauważyć próby naśladowania stylistyki danego autora, jeszcze inne napisane są w formie literackiej parafrazy wybranego dzieła. Myślę, że warto prześledzić
i taki motyw w twórczości poetyckiej. A może wśród nas znajdą się też autorzy tego typu utworów?


Na początek ciekawe porównanie wierszy dwóch poetów: Mariana Ośniałowskiego
i wyraźnie do niego nawiązującego Erneta Brylla.

Marian Ośniałowski

Księżycowy jeleń


W marcu, nocą pod okna podchodzi jeleń księżycowy.
Przeciągłym niepokojem wilki w najdalszych lasach wyją.
Więc trzeba wstać i za jeleniem biec na wiosenne połowy.
Sam za jeleniem, pod niebem bez dna.
Za dworcem wschodnim mijam nasyp kolejowy,
szyny, śmietniska, stosy starych cegieł.
Na przełaj przez Olszynkę Grochowską.
Widmo jelenia przebiega koło willi podmiejskiej.
Za oszklonymi drzwiami śpi dziewczyna,
sny ma niespokojne.
W ciemnych lasach za Wawrem – pozostałość po puszczy mazowieckiej –
zanurzam się po włosy w cierpkim przedwiośniu,
w mocnej, gorzkiej woni korzeni, kory, pąków, listków
olch, brzóz,
i w mdłej woni burej ziemi, parującej biało wśród czarnej dębiny.
Bezszelestnie przeleciała sowa.
Wrzosowiska pod Rembertowem.
Wilgotne łąki.
Zapadam się po brzuch w rudych grzęzawiskach.
Nieprzytomny ze zmęczenia, pod Mińskiej upadam na kłujące sosenki.
Drzewa ociekają już ślepym świtem.
Ucieka chyba do krain Londona tam gdzie się szyny kończą
jeleń księżycowy, którego nigdy nie schwycę.

z tomu "Kontrasty", 1958

Ernest Bryll

Drugi sen o Srebrnym Jeleniu


Marianek nie zawołał mnie. Cóż, woli tropić
Swego Jelenia Srebrnego samotnie
Może się jeleń stracha: Ktoś inny mnie dotknie
Zamiast Ośniałowskiego i zaraz się stanę
Mniej księżycowy. Więc noc mnie zatopi
W jeziorze szarym, którym są zalane
Doliny od Kickiego aż po "Górkę Kozią"

Marianek tropi w tej dolinie. Pociąg
Jeden za drugim przemykają z piskiem
Po dnie jeziora - znaczy: torowisku

Bo to jest ziemia Kolei Państwowych
Im nie przyjdzie do głowy, że mają nad głową
Cichą, napiętą powierzchnię gdzie spływa
Sen Grochowa, Gocławia, Targówka i Szmulek
I że to głębia jest jeziora żywa...
Kolej twardo powiada: Mgła - Pociąg rozrywa
Imię Marianka i jego nazwisko
Jak nieuważnej dziewanny siedlisko
Przy torach się nic nie przytuli

Ale cóż jemu to? Wcale nie boli
On panem torowiska, jeziora. A kolej?
Kolej ma życie niby rozkład jazdy
A on poza zegarem, rozkazaniem każdym
On za Srebrnym Jeleniem biegnie w zapomnienie
A może przywrócenie tego, co zgubione
Było i jako jeleń będzie oswojone...

Nie czeka mnie. Zastukał tylko w okno szybko
Żebym spojrzał jak biegnie ponad torowisko.Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 12.11.09 o godzinie 13:15
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Jan Kochanowski

Na lipę


Gościu, siądź pod mym liściem, a odpoczni sobie!
Nie dójdzie cię tu słońce, przyrzekam ja tobie,
Choć się nawysszej wzbije, a proste promienie
Ściągną pod swoje drzewa rozstrzelane cienie.
Tu zawżdy chłodne wiatry z pola zawiewają,
Tu słowicy, tu szpacy wdzięcznie narzekają.
Z mego wonnego kwiatu pracowite pszczoły
Biorą miód, który potym szlachci pańskie stoły.
A ja swym cichym szeptem sprawić umiem snadnie,
Że człowiekowi łacno słodki sen przypadnie.
Jabłek wprawdzie nie rodzę, lecz mię pan tak kładzie
Jako szczep napłodniejszy w hesperyskim sadzie.

Leopold Staff

Lipy



Odkąd dla Muz i własnej poważnej igraszki,
W chłodnym cieniu ochronnej lipy czarnoleskiej,
Wyśpiewałeś na lutni swej pieśni i fraszki,
Pogodną sztuką z rymem wiążąc rym królewski:

Od czterech wdzięcznych wieków i dla wiecznej chwały,
Złotej jak miód natchniony w twym pisanym dzbanie,
Wszystkie kwitnące słodko lipy w Polsce całej
Pachną imieniem twoim, Kochanowski Janie!
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Zbigniew Herbert

Przesłanie Pana Cogito


Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę
idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo
bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy
a Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych
niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy - oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys
i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie
strzeż się jednak dumy niepotrzebnej
oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
powtarzaj: zostałem powołany - czyż nie było lepszych
strzeż się oschłości serca kochaj źródło zaranne
ptaka o nieznanym imieniu dąb zimowy
światło na murze splendor nieba
one nie potrzebują twego ciepłego oddechu
są po to aby mówić: nikt cię nie pocieszy
czuwaj - kiedy światło na górach daje znak - wstań i idź
dopóki krew obraca w piersi twoją ciemną gwiazdę
powtarzaj stare zaklęcia ludzkości bajki i legendy
bo tak zdobędziesz dobro którego nie zdobędziesz
powtarzaj wielkie słowa powtarzaj je z uporem
jak ci co szli przez pustynię i ginęli w piasku
a nagrodzą cię za to tym co mają pod ręką
chłostą śmiechu zabójstwem na śmietniku
idź bo tylko tak będziesz przyjęty do grona zimnych czaszek
do grona twoich przodków: Gilgamesza Hektora Rolanda
obrońców królestwa bez kresu i miasta popiołów
Bądź wierny Idź

Aleksandra Tarkowska

Telegram do Herberta


Powtarzam uparcie stare zaklęcia
Kocham światło na murze i śpiew ptaka
Idę pod górę wyprostowana
Wierzę w bajki i legendy

Czasami tylko padam na kolana
Czuwam idę jestem wierna
Nauka twa poeto
Nie poszła w las

Jednak znikąd żadnej nagrody
Poeto powiedz więc
Czy stanąłeś obok Rolanda Hektora Gilgamesza
Czekam na odpowiedźJolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 21.11.08 o godzinie 20:36
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Bruno Jasieński

But w butonierce


Zmarnowałem podeszwy w całodziennych spieszeniach,
Teraz jestem słoneczny, siebie pewny i rad.
Idę młody, genialny, trzymam ręce w kieszeniach,
Stawiam kroki milowe, zamaszyste, jak świat.

Nie zatrzymam się nigdzie na rozstajach, na wiorstach,
Bo mnie niesie coś wiecznie, motorycznie i przed.
Mijam strachy na wróble w eleganckich windhorstach,
Wszystkim kłaniam się grzecznie i poprawiam im pled.

W parkocieniu krokietni - jakiś meeting panieński.
Dyskutują o sztuce, objawiając swój traf.
One jeszcze nie wiedzą, że gdy nastał Jasieński,
Bezpowrotnie umarli i Tetmajer i Staff.

One jeszcze nie wiedzą, one jeszcze nie wierzą.
Poezyjność, futuryzm - niewiadoma i X.
Chodźmy biegać, panienki, niech się główki oświeżą -
Będzie lepiej smakować poobiedni jour-fixe.

Przeleciało gdzieś auto w białych kłębach benzyny,
Zafurkotał na wietrze trzepocący się szal.
Pojechała mi bajka poza góry doliny
nic jakoś mi nie żal, a powinno być żal...

Tak mi dobrze, tak mojo, aż rechoce się serce.
Same nogi mnie niosą gdzieś - i po co mi, gdzie?
Idę młody, genialny, niosę BUT W BUTONIERCE,
Tym co za mną nie zdążą echopowiem: - Adieu!

But w butonierce – słowa B. Jasieński, muzyka M. Mikulski, śpiewa J. Wasik

Julian Tuwim

Sprawozdanie z książki Jasieńskiego But w butonierce


Walansjenki, bombonierki,
Je vous aime, cordial medoc,
Fixe u extra ekstrazerki
Curacao de five o'clock.
Ach, panienki, excesserki,
Piedmont avec Ninon,
Demimondenki z butonierki,
Sleeping, auto creme, bon-bon!
Siewierjasień, pambambończik,
Siewie-rani serce dam!
Ach, genialny, ach butończyk,
Tangoprince par force pam bam!
W parkocieniu krokotessy
Zaigorzał do dessous,
Ach, excessy, ach, majtessy,
Lecz maitressa - pas du tous!
Przekrakowił siewierezję,
Wypoeził się jak z nut
I spambamił swą poezję
Coute que coute i but que but.Jolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 25.11.08 o godzinie 21:42
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Jan Kochanowski

Do gór i lasów

[KSIĘGI TRZECIE]

Wysokie góry i odziane lasy!
Jako rad na was patrzę, a swe czasy
Młodsze wspominam, które tu zostały,
Kiedy na statek człowiek mało dbały.
Gdziem potym nie był? Czegom nie skosztował?
Jażem przez morze głębokie żeglował,
Jażem Francuzy, ja Niemce, ja Włochy,
Jażem nawiedził Sybilline lochy.
Dziś żak spokojny, jutro przypasany
Do miecza rycerz; dziś miedzy dworzany
W pańskim pałacu, jutro zasię cichy
Ksiądz w kapitule, tylko że nie z mnichy
W szarej kapicy a z dwojakim płatem;
I to czemu nic, jeśliże opatem?
Taki był Proteus, mieniąc się to w smoka,
To w deszcz, to w ogień, to w barwę obłoka.
Dalej co będzie? Śrebrne w głowie nici,
A ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci.

Na lipę
[KSIĘGI TRZECIE]

Uczony gościu! Jeśli sprawą mego cienia
Uchodzisz gorącego letnich dni promienia,
Jeślić lutnia na łonie i dzban w zimnej wodzie
Tym wdzięczniejszy, że siedzisz i sam przy nim w chłodzie:
Ani mię za to winem, ani pój oliwą,
Bujne drzewa nalepiej dżdżem niebieskim żywą;
Ale mię raczej daruj rymem pochwalonym,
Co by zazdrość uczynić mógł nie tylko płonym,
Ale i płodnym drzewom; a nie mów:
"Co lipie do wirszów?" - skaczą lasy, gdy Orfeus skrzypie.

Adam Ziemianin

Modlitwa Czarnoleska


janie daj siłę
w murach nadwątloną
daj cień twej lipy
gościnnej każdemu

czasem śklenicę
winem napełnioną
i twoją lutnię
tak miłą dla ucha

daj zwłaszcza teraz
gdy żagle wędrówki
u stóp mych leżą
połamane

gdy zęby lecą
z dziąseł do spluwaczki
trafione szkorbutem
taranem

ja żeglarz twego statku
rzucony na morze swobodne
opłynąłem w łupinie
ćwierć wieku

dziś żak niespokojny
wczoraj zaś nauczyciel
w wiejskiej szkole
lecz zawsze coś
piszący na boku

więc proszę przyjmij
wieczorną modlitwę
przy lampce nocnej
odmawianą
i daj mi siłę
w murach nadwątloną
daj cień twej lipy
gościnnej każdemu

daj też śklenicę
winem napełnioną
i twoją lutnię
niech mnie teraz słuchaJolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 30.11.08 o godzinie 21:58
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Cyprian Kamil Norwid

Moja piosnka


POL. I'll speak to him again.
What do you read, my lord?...
HAM. - Words, words, words!

Shakespeare

Źle, źle zawsze i wszędzie
Ta nić czarna się przędzie:
Ona za mną, przede mną i przy mnie,
Ona w każdym oddechu,
Ona w każdym uśmiechu,
Ona we łzie, w modlitwie i w hymnie...

*

Nie rozerwę, bo silna,
Może święta, choć mylna,
Może nie chcę rozerwać tej wstążki;
Ale wszędzie - o! wszędzie,
Gdzie ja będę, ta będzie:
Tu w otwarte zakłada się książki,
Tam u kwiatów zawiązką,
Owdzie stoczy się wąsko
By jesienne na łąkach przędziwo:
I rozmdleje stopniowo,
By ujednić na nowo,
I na nowo się zrośnie w ogniwo.

*

Lecz, nie kwiląc jak dziecię,
Raz wywalczę się przecie.
Niech mi puchar podadzą i wieniec!...
I włożyłem na czoło,
I wypiłem, a wkoło
Jeden mówi drugiemu: "Szaleniec!!"

*

Więc do serca, o radę,
Dłoń poniosłem i kładę,
Alić nagle zastygnie prawica:
Głośno śmieli się oni,
Jam pozostał bez dłoni,
Dłoń mi czarna obwiła pętlica.

*

Źle, źle zawsze i wszędzie
Ta nić czarna się przędzie:
Ona za mną, przede mną i przy mnie,
Ona w każdym oddechu,
Ona w każdym uśmiechu,
Ona we łzie, w modlitwie i w hymnie.

*

Lecz, nie kwiląc jak dziecię,
Raz wywalczę się przecie;
Złotostruna nie opuść mię lutni!
Czarnoleskiej ja rzeczy
Chcę - ta serce uleczy!
I zagrałem...
...i jeszcze mi smutniéj.

Pisałem we Florencji 1844 r.

Józef Baran

Szara ballada


Nie czerń lecz szarość wszędzie
Ta nić szara się przędzie
Ona za mną, przede mną i przy mnie
Ona rankiem w mej głowie
W dłoni i w pierwszym słowie
Niczym gołąb pocztowy powraca

Szarą nicią przeszyty
I do świata przyszyty
Tak jak guzik do szarego płaszcza
Z szarej włóczki me myśli
Zgrzebne dni i tygodnie
Nawet wiersz cały z tęczy
Nagły list radość szczęście
Co jak wzór na kilimie się złocą

Już za moment szarzeją
Są jak fatamorgana
W zeschły liść się zmieniają i popiół
Z szarych nici ten kłębek
Który w szarą godzinę
Sennie zwijam pod głowę podkładam

Ludzie chorzy na szarość
Mój los chory na szarość
Mój dom moje miasto planeta
Boże cały ze złota
Przędący w kołowrotku
Czemu z siebie wysnuwasz nić szarą

Ojcze nasz wielobarwny
W akselbantach brokatach
Który błyszczysz i mienisz się cały
Jeśli trochę nas lubisz
Nachyl się nad wrzecionem
Dorzuć włosów anielskich do włóczki

Bo w nas szarość w oddechach
Szarość w snach i w uśmiechach
Szarość we łzach w modlitwie i w hymnie

Szara ballada –
słowa Józef Baran
muzyka Andrzej Zarycki
śpiewa Iwona Loranc


Szara ballada –
słowa Józef Baran
muzyka Krzysztof Myszkowski
śpiewa Stare Dobre Małżeństwo
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Utwór Jacka Kaczmarskiego zainspirowany wierszem Włodzimierza Wysockiego Polowanie na wilki – tekst oryginału oraz przekłady: Romana Kołakowskiego i Marleny Zimnej w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina.

Jacek Kaczmarski

Obława


Skulony w jakiejś ciemnej jamie smaczniem sobie spał
I spały małe wilczki dwa - zupełnie ślepe jeszcze
Wtem stary wilk przewodnik co życie dobrze znał
Łeb podniósł warknął groźnie aż mną szarpnęły dreszcze
Poczułem nagle wokół siebie nienawistną woń
Woń która tłumi wszelki spokój zrywa wszystkie sny
Z daleka ktoś gdzieś krzyknął nagle krótki rozkaz: goń -
I z czterech stron wypadły na nas cztery gończe psy!

Obława! Obława! Na młode wilki obława!
Te dzikie zapalczywe
W gęstym lesie wychowane!
Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa!
Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane!

Ten który rzucił na mnie się niewiele szczęścia miał
Bo wypadł prosto mi na kły i krew trysnęła z rany
Gdym teraz - ile w łapach sił - przed siebie prosto rwał
Ujrzałem małe wilczki dwa na strzępy rozszarpane!
Zginęły ślepe, ufne tak puszyste kłębki dwa
Bezradne na tym świecie złym, nie wiedząc kto je zdławił
I zginie także stary wilk choć życie dobrze zna
Bo z trzema naraz walczy psami i z ran trzech naraz krwawi!

Obława! Obława! Na młode wilki obława!
Te dzikie zapalczywe
W gęstym lesie wychowane!
Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa!
Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane!

Wypadłem na otwartą przestrzeń pianę z pyska tocząc
Lecz tutaj też ze wszystkich stron - zła mnie otacza woń!
A myśliwemu co mnie dojrzał już się śmieją oczy
I ręka pewna, niezawodna podnosi w górę broń!
Rzucam się w bok, na oślep gnam aż ziemia spod łap tryska
I wtedy pada pierwszy strzał co kark mi rozszarpuje
Pędzę, słyszę jak on klnie! Krew mi płynie z pyska
On strzela po raz drugi! Lecz teraz już pudłuje!

Obława! Obława! Na młode wilki obława!
Te dzikie zapalczywe
W gęstym lesie wychowane!
Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa!
Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane!

Wyrwałem się z obławy tej schowałem w obcy las
Lecz ile szczęścia miałem w tym to każdy chyba przyzna
Leżałem w śniegu jak nieżywy długi długi czas
Po strzale zaś na zawsze mi została krwawa blizna!
Lecz nie skończyła się obława i nie śpią gończe psy
I giną ciągle wilki młode na całym wielkim świecie
Nie dajcie z siebie zedrzeć skór! Brońcie się i wy!
O, bracia wilcy! Brońcie się nim wszyscy wyginiecie!

Obława! Obława! Na młode wilki obława!
Te dzikie zapalczywe
W gęstym lesie wychowane!
Krąg śniegu wydeptany! W tym kręgu plama krwawa!
Ciała wilcze kłami gończych psów szarpane!

Obława –
słowa, muzyka i wykonanie Jacek Kaczmarski


Obława –
słowa i muzyka Jacek Kaczmarski
śpiewa Konrad Imiela
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Anrzej Bursa

Tęsknota Michała Lermontowa


Na dróg rozstajach śpiewa czart na rogu,
A rankiem w dziką przemienia się gruszę.
Pod skrzydła świtu nie na pierwszej drodze
Lermontow koniom patrzy w smagłe uszy.

A kiedy szynel opajęczy pył,
Wiorsty zagubią się w kół rozhoworze
I pot obkleja błyskiem końskiej sierści -
Powtórzy słowa nie swojego wiersza.

Ja was lubił,
Lubow jeszczo, byt możet...

Tęsknota w oczy uderza jak pył,
Nad głową krąży jak nad stepem orzeł,
Dniem biały płomień, nocą gwiazda spada,
I wilk znajduje gniazdo w gorzkich trawach.

Ja was lubił,
Lubow jeszczo, byt możet...

Gardą pałasza waląc w obce drzwi
Chłop przed mundurem znów gębę otworzył,
Ubogie ściany struchleją przed świecą,
Kożuch się wilkiem najeży na piecu.

Ja was lubił,
Lubow jeszczo, byt możet...

Jutro znów w skwar, albo w zawieję śnieżną
Aż serce zmoży późnych ognisk dym,
Koniom jak mędrcom gwiazdy łby obwieszą
I traw milczenie szepnie nakaz świerszczom.

Ja was lubił, lubow jeszczo, byt możet...
Noc nieprzespana zagmatwa się w cieniach,
Na dróg rozstajach pułki i wąwozy,
Czart rankiem w dziką gruszę się przemienia.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

William Blake

Dziewczynka odnaleziona


Noc całą z rozpaczą,
Skroś pustyń co płaczą,
Skroś jarów, otchłani,
Rodzice znękani

Szli w bólu i lęku
Schrypnięci od jęku,
Szli przez pustki w udręce
Siedem dni ręka w ręce.

Siedem nocy uśpieni
Śród głębokich cieni
Śnili postać Liki
Na pustyni dzikiej

Blada, głód ją morzy,
Błąka się śród bezdroży -
Słaba z płaczem, z męką,
Popiskując cienko.

Drżąc w rozpaczy powstała
Niewiasta struchlałą,
Słania się, niebożę
Dalej już iść nie może.

On niósł ją steraną,
Zbrojny smutku raną,
Aż tu im w pół drogi
Lew zastąpił srogi.

Nie umkną przed losem;
Grzywy ciężkim włosem
W ziemię lew ich tłoczy:
Węszy, kołem kroczy.

Cucili się z lęku,
Gdy liżąc ich po ręku
Zwierz stanął nad nimi
Cichy i olbrzymi.

W zdumieniu głębokim
Objęli go wzrokiem:
Duch przed nimi stoi -
Zjawa w złotej zbroi

Na skroniach korona,
Z głowy ramiona
Włos się toczy złoty -
Pierzchły ich zgryzoty.

"Pójdźcie za mną" rzecze,
"Nad Liką mam pieczę:
W moim śni pałacu -
Poniechajcie płaczu".

Poszli tedy, bladzi,
Gdzie zjawa prowadzi:
Śród tygrysów żywa
Dziewczynka spoczywa.

Żyją tam i minie
W samotnej dolinie;
Nie trwoży wilcze wycie
Ni lwi ryk o świcie.

tłum. Adam Pomorski

Ernest Bryll

Chłopiec odnaleziony

(wg W. Blake'a)

Chłopiec się zgubił na bagnach bezludnych
Światełka wiodły go błędne
Teraz płacze w rozpaczy. Lecz Bóg go zobaczył
I wziął jak ojciec za rękę.

Łzy mu otarł, pocieszył i zaraz pośpieszył
Gdzie matka oszalała
Wśród nocy niemej, moczarów ciemnych
Synka swego szukała.Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 14.12.08 o godzinie 22:28
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Jan Andrzej Morsztyn

Do trupa



Leżysz zabity i jam też zabity,
Ty - strzałą śmierci, ja - strzałą miłości,
Ty krwie. ja w sobie nie mam rumianości.
Ty jawne świece, ja mam płomień skryty.

Tyś na twarz suknem żałobnym nakryty,
Jam zawarł zmysły w okropnej ciemności,
Ty masz związane ręce. ja wolności
Zbywszy mam rozum łańcuchem powity.

Ty jednak milczysz, a mój język kwili,
Ty nic nie czujesz, ja cierpię ból srodze,
Tyś jak lód. a jam w piekielnej śreżodze.

Ty się rozsypiesz prochem w małej chwili,
Ja się nie mogę, stawszy się żywiołem
Wiecznym mych ogniów, rozsypać popiołem.

Marek Jarosław Rymkiewicz

Na trupa


Nie ma łokci ma u łokci księżyc słony
Nie ma powiek ma u powiek trzy planety
Nie ma palców ma u palców krzew zielony
Nie ma włosów a ma włosy w wodach Lety

Nie wysłowi ani słowa ani drzewa
Ani liści o świtaniu nie ma ani
Ptaków wszelkich gdy ptak wszelki się rozśpiewa
Nie wysłowi ani ptaka nie ma krtani

Ani siebie ani duszy nie ma w sobie
A co posiąść miało siebie co posiędzie
Każdym ptakiem będzie milczeć w każdym grobie

Każdym słowem w każdym słowie milczeć będzie
Co wstać miało siebie zbyte z czego wstanie
Mnie czyniący co uczynisz teraz Panie

Na trupa (II)

Leży w sobie ale nie wie komu leży
Ale nie wie komu będzie w co przeminie
Może w trawę się przetrawi w śnieg rozśnieży
Może w wodzie się roztopi może w glinie

Może leży by nam rosło i pęczniało
By nam było choć nie wiemy czym by było
Może leży by się tliło choć zetlało
By się wśniło choć dozgonnie się wyśniło

Twarz błękitna może nam się przepoczwarzy
Zeschła ślina może jeszcze będzie śliną
Wargom żółtym inne wargi już się marzą

Zanim będzie może wodą może gliną
Leży w sobie ale jeszcze chciałby służyć
Teraz ty weź teraz ty go spróbuj użyć

Na trupa (III)

Jak on łaknie jak on suchy piasek łyka
Jak się krztusi jak się ciekłą gliną dławi
Jak w nim glina jak w nim piasek szybko znika
Jak on gryzie jak on czarną ziemię trawi

O tym piaskiem niech on naje się do syta
A tą gliną niech do woli się opije
O niech próchno świeci blado w tych jelitach
A pleśń w kwiaty niech w przełyku się rozwije

A coś może w nim się pocznie z tych napoi
Co jest glina może w nim się przeoblecze
Co jest piasek może z niego się wyroi

A z odmętów może jakiś płód wyciecze
A coś może wstanie nagie z łona grobu
Coś zapłacze i rozedrze błonę globu

Na trupa (IV)

Leży nam zmarłe a kto go tam wie
Jak nie wie samo czego by tu chciało
A chce w nim ślina i krew czegoś chce
I chciałby język obłożony biało

Teraz ty głuche teraz ślepe ty
Teraz nam zabierz to co się nie płodzi
Jak tam cię nazwać wodo ziemio mgło
Weź co tu leży co nam tylko smrodzi

A nam w gruczołach będzie rosła pleśń
I będzie w krtani fermentować ślina
Będziemy puszczać z siebie ciepłą krew
Aż nam się pocznie bo coś się poczyna

Będziemy leżeć obok naszych żon
Stukać w piszczele w pustą goleń dmuchać
Będziemy płodzić aż spłodzimy coś
Będziemy śmiać się od ucha do ucha.

Na trupa (V)

A co on tam robi w ziemi
Czy dmie w trąby w bębny bije
Czy się krztusi bo je glinę
Czy skrzekocze bo mgłę pije

Kiedy krtań się dławi w pleśni
Kiedy płuca chrzęszczą w dymie
Ty nam powiedz kto ty jesteś
Ty co trupa nosisz imię

A krtań co artykułuje
A kość gdy o kość zazgrzyta
A to próchno czy to język
A ten język o co pyta

Gdyś jest trupem sylabizuj
Nerw po nerwie zdartą skórę
Ciało to jest elementarz
Kto to pisze czyje pióro

A ty trzepocz się języku
A ty kołacz się w ciemności
A ty trupie łomocz w próchno
My prosimy ciebie w gości

A ty grzechocz a ty skrzekocz
A ty chrzęść nam pusta skóro
A gdy nie chcesz nam skrzekotać
Umrzesz trupie śmiercią wtórąJolanta Chrostowska-Sufa edytował(a) ten post dnia 31.12.08 o godzinie 00:55
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie



Leopold Staff

Wiosna


Siedzę w ogrodzie.
Wszystko jest stare odwieczne.
Słońce, drzewa, kwiaty.
Tylko ja jestem młody,
Jak własny wnuk,
Jak wielu wnuków,
Bo jest ich tłum.
Śmieją się ze mnie.
Ja też.

Tadeusz Różewicz

Wiosna


siedzę gdzieś
ale nie wiem gdzie
wszystko jest stare odwieczne
słońce drzewa kwiaty
dziewczęta z papierosem w buzi
chłopięta ze słowem kurwa
(też w buzi) to młody las

wszystko jest stare
ja tez jestem stary
jak własny dziadek

"Wnuk" przemknął mimo
na rowerze górskim Wrzeszcząc
zdrogistaradupo
oniemiałem
a potem przekląłem gówniarza

pojechał dalej
a ja mam
wyrzuty sumienia

Śmieje się ze mnie
Ja też...

Appendix do wierszy Leopolda Staffa

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Pan Cogito postanawia zmienić nazwisko

Dnia dziesiątego stycznia stawił się w urzędzie
Cogito Jan, syn Pawła i Eleonory
(z domu Kowalska), z wnioskiem o zmianę nazwiska,
w którym to uzasadnia, że dotychczasowe

sprawia wszystkim kłopoty. Często jest pisane
przez „K”. I nic nie znaczy. Kpili z niego. Ergo
Sum w szkole przezywali. Dlaczego? Nikt nie wie.
Skończyło się, jak poszedł na kierowcę TIR-a.

Pan Cogito podkreśla wartość swych korzeni,
ale, jak twierdzi, z ojcem niewiele go łączy.
Nie strugał mu okrętów, ciągle gdzieś się włóczył,
ponoć całymi dniami pił z jednym poetą.

Dziadek od strony matki był szewcem, pradziadek
pracował jako stangret u pewnego księcia.
Dlatego też Cogito wnioskuje o zmianę
nazwiska na Kopyto. Nie, Kopytko lepiej!Łukasz B. edytował(a) ten post dnia 08.01.09 o godzinie 11:25
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Łukaszu, to dobre, podoba mi się, fajny pomysł i dowcipne wykonanie. No i dowód na to, że pan Cogito jest nieśmiertelny i może mieć więcej ojców, o czym nawet sam nie wiedział, jak w latynowskiej telenoweli. Pozdrawiam - Ryszard.
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Tadeusz Żeleński (Boy)

Z podróży Lucjana Rydla na wschód
Grób Agamemnona


Niech fantastycznie lutnia nastrojona
Wtóruje pieśni tragicznej i smutnej,
Bo - Rydel wstąpił w Grób Agamemnona
I pysk rozpuścił w sposób tak okrutny,
Że rozbudzone na wpół trupy, z cicha
Szepcą do siebie: "Cóż tam znów, u licha?!"

"O, cichy jestem jak wy, o Atrydzi
- Bełkoce Rydel z zapienioną twarzą -
Ani mnie kiedy moja małość wstydzi,
Ani się myli tak jak orły ważą - -
(Tu wydał cichy jęk grobowiec niemy,
Jakby chciał mówić: )

Z tej ziemi, którą boski Homer śpiewał,
Niechaj przeszłości szepcą do mnie głosy -
Ludu, co także pod spód nic nie wdziewał
I także chodził z gołą głową, bosy
Niech mówi do mnie duch helleńskich braci,
Co także jak ja nie nosili gaci...

I gdy tak błądzę po Hellady błoniach,
Dziwne mam wizje przed duszy oczyma:
W tej chwili dają do kolacji w Toniach,
Wszyscy zasiedli - tylko mnie tam nie ma -
Na stole kluski... i jajka sadzone...
A dzieci mówią ...

I wraz otrząsłem się z pogańskich baśni,
Ukląkłem cicho i złożyłem ręce;
I zaraz w sercu stało mi się jaśniej,
I dziękowałem Najświętszej Panience
Za to, że swoich łask mi wciąż użycza
I mnie wysyła tu - nie Cięglewicza..."

Wiersz jest również w temacie Poeci poetom - M.M.Michał M. edytował(a) ten post dnia 23.11.09 o godzinie 23:14
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Jarosław Marek Rymkiewicz

Łzy Ariadny


Du bist der Herr über ein dunkles Schiff, das
färt den dunklen Plad.

Richard Strauss, Ariadne auf Naxos

Jeszcze płacz słychać na plaży Naxosu
To noc się kończy - to Ariadna płacze
O ciemne ciemne są intencje losu
Już Tezeusza nigdy nie zobaczę

Tutaj na piasku teraz się położę
Los jest jak zimne i głębokie morze

Ale już zbliża się Dionizos młody
Zaraz skorzysta z panieńskiej urody

lipiec 2001Michał Maczubski edytował(a) ten post dnia 20.01.09 o godzinie 21:21
Jerzy Andrzej Masłowski

Jerzy Andrzej Masłowski poeta, autor tekstów
piosenek, prozaik

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Są takie dni, gdy wyjmuję opowiadania Bruno Schulza i zawsze znajdę klimaty identyczne z tymi, jakie rozciągają się za oknem:

"Nadeszły żółte, pełne nudy dni zimowe. Zrudziałą ziemię pokrywał dziurawy, przetarty, za krótki obrus śniegu. Na wiele dachów nie starczyło go i stały czarne lub rdzawe, gontowe strzechy i arki, kryjące w sobie zakopcone przestrzenie strychów - czarne, zwęglone katedry, najeżone żebrami krokwi, płatwi i bantów - ciemne płuca wichrów zimowych. Każdy świt odkrywał nowe kominy i dymniki wyrosłe w nocy, wydęte przez wicher nocny, czarne piszczałki organów diabelskich. Kominiarze nie mogli opędzić się od wron, które na kształt żywych, czarnych liści obsiadały wieczorem gałęzie drzew pod kościołem, odrywały się znów, trzepocząc, by wreszcie przylgnąć, każda do właściwego miejsca na właściwej gałęzi, a o świcie ulatywały wielkimi stadami - tumany sadzy, płatki kopciu, falujące i fantastyczne, plamiąc migotliwym krakaniem mętnożółte smugi świtu..."

Sklepy cynamonowe. Bruno Schulz.
Jolanta Chrostowska-Sufa

Jolanta Chrostowska-Sufa Redakcja, korekta,
adiustacja, kampanie
internetowe, zlec...

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Tadeusz Miciński

Bądź zdrowa!…


Bądź zdrowa! [jak dziwnie brzmi dzwon!]
Bądź zdrowa! [lecą liście z drzewa...]
Bądź zdrowa! [miłość jest jak zgon...]
Bądź zdrowa! [wiatr złowrogi śpiewa...]

– Już nigdy! –
Rwie serce Twój płacz!
– Wydarł się z piersi niespodzianie,
– żegnam Cię – trzeba – i Ty Boże racz –
– litości!… – –
W konie!… Chryste Panie.

Andrzej Walczak

Z Micińskiego


Co miałem powiedzieć? Cześć? – Zamknęła się w łazience.
A może: Do widzenia? – Ale nie chciała mnie widzieć.
Albo: Żegnaj? – To jak w złym romansie.
A może po prostu: Wychodzę?

Już nigdy nie miałem tu mieszkać. Zarzuciłem plecak
(chodziłem z nim po górach, kiedy byliśmy razem)
I wymknąłem się chyłkiem, myśląc, że tak najlepiej
(Jak w szpitalu, za parawanem).
Bardzo chciałem czuć, że gdzieś jesteś, ale
Cię nie zawołałem.
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Jacek Kaczmarski

Światło

(utwór inspirowany książką J. Hellera "Picture this")


Wszyscyśmy z płócien
Rembrandta:
To tylko kwestia
Światła;

Wszyscyśmy z drwin
Sokratesa:
Nierozpoznana
Niewiedza;

Wszyscyśmy z myśli
Descartes'a:
Tusz, zamiast duszy
Na kartach;

Wszyscyśmy z fałszu
Afiszy:
Płaski wrzask
W wielkiej ciszy.

11.12.1988
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Jacek Kaczmarski

TRYLOGIA

Pan Podbipięta
(wg H. Sienkiewicza)


- Krwi, krwi, krwi! - krzyczał pan Zagłoba
Na widok trupa pana Podbipięty.
- Krwi! - zawrzasnęła zbaraska załoga
A Litwin chwiał się, do belek przybity
Święty Sebastian strzałami przeszyty
Słodki, niewinny, cichy, obojętny.

Rycerz bez skazy, co jak smok gruchotał
Czerń (co jest czerń? Dzisiaj nie ma czerni)
Na jasnej twarzy ślad grotu i cnota,
Której się Longin radośnie wyzbyłby
Po tym, jak jednym ciosem zerwał trzy łby
Ludzi, o których wierzył - że niewierni...

Lecz przecież krew ta jest tak miła Bogu,
Że zaraz kreskę w niebieskim rejestrze
Zarabiał szlachcic siekąc tępych wrogów
Co tylko po to wchodzili w granice
Słabej, lecz wiecznej Rzeczypospolitej
Aby się mogła na ich trupach wesprzeć.

Kiedy Zagłoba pił miód (nie dla chamów)
Picie to było inne, niż Bohuna:
Horyłka, beczka dziegciu, wymiar stanu
Nieszczęśliwego, dzielnego Kozaka,
Co śmiał kniaziównę kochać - zawadiaka -
Cham, co boskiego się nie zląkł pioruna.

I na paliki zaostrzone świeżo
Gładko nizali się stron cierpiętnicy.
Król płakał, modlił się, głęboko wierząc
Że hekatomba historię oczyści
Jak wiatr las czyści ze sczerniałych liści
By pole bitwy gniło dla winnicy.

- Krwi, krwi, krwi! - krzyczał pan Zagłoba
I krew się lała sprawiedliwie, szczodrze;
Lecz pan Longinus, rycerstwa ozdoba
Nie mógł pozornych tryumfów być już świadkiem,
Grymasem śmierci dając znać ukradkiem
Że wie zbyt wiele, by było mu dobrze.

26.10.1989

http://www.youtube.com/watch?v=cYZ8cHAKYqo&feature=Pla...

Pan Kmicic

(wg H. Sienkiewicza)


Wilcze zęby, oczy siwe,
Groźnie garść obuszkiem furczy,
Gniew w zawody z wichru zrywem,
Dzika radość - lot jaskółczy,
Czyn - to czyn: zapadła klamka
Puścić kura po zaściankach:
Hej, kto szlachta - za Kmicicem!
Hajda na Wołmontowicze

Przodkom - kule między oczy!
Krótką rozkosz dać sikorkom!
Po łbie - kto się napatoczy,
Kijów sto - chudopachołkom!
Potem picie do obłędu,
Studnia, śnieg, my z tobą, Jędruś!
Hej, kto szlachta - za Kmicicem!
Hajda na Wołmontowicze

Zdrada, krzyż, na krzyż przysięga
(Tak krucyfiks - cyrografem)
I oddala się Oleńka,
Żądze się wychłoszcze batem.
Za to swoich siec, czy obcych -
Jedna praca. Za mną, chłopcy!
Hej, kto szlachta - za Kmicicem!
Hajda na Wołmontowicze

Wreszcie lek na duszy blizny:
Polska - suknem Radziwiłła.
Wróg prywatny - wróg ojczyzny,
Niespodzianka, jakże miła.
Los, sumienie, panny stratę
Wynagrodzi spór z magnatem,
Hej, kto szlachta - za Kmicicem!
Hajda na Wołmontowicze

Jasna Góra, czas pokuty.
- Trup, trup! - Kmicic strzela z łuku.
Klasztor płaszczem nieb zasnuty
W szwedzkich armat strasznym huku.
Jędrek się granatem bawi,
Ksiądz Kordecki - błogosławi.
Hej, kto szlachta - za Kmicicem!
Hajda na Wołmontowicze

Jest nagroda za cierpienie
Kto się śmieli, ten korzysta:
Dawnych grzechów odpuszczenie,
Król Jędrkowi skronie ściska.
Masz Tatarów, w drogę ruszaj,
Raduj Boga rzezią w Prusach:
Hej, kto szlachta - za Kmicicem!
Hajda na Wołmontowicze

Krzyż, Ojczyzna, Bóg, prywata,
Warchoł w oczach zmienia skórę.
Wierny jest, jak topór kata
I podobną ma naturę.
Więc za słuszną sprawność ręki
Będzie ręka i Oleńki,
Łaska króla, dworek, dzieci,
Szlachcic, co przykładem świeci.
Hej, kto szlachta - za Kmicicem!
Hajda na Wołmontowicze!

27.10.1989

http://www.youtube.com/watch?v=YqfLyH7s38w

Pan Wołodyjowski

(wg H. Sienkiewicza)


Do nieba leci Mały Rycerz
Wybuchem rozerwany w strzępy,
W Rzeczypospolitej granice
Tureckie kładą się zastępy.

Pęka imperium pełne swobód,
Rozerwą je sąsiedzi rychło -
Jak Basi rzekł, tak powie Bogu,
Pan Michał swoje credo: Nic to!

Trzęsie się z płaczu pan Zagłoba
Nad symboliczną Polski trumną
I krwi nie woła - sam nad grobem,
Bo umrzeć łatwo; żyć jest trudno.

Więc szloch rycerskie ciśnie piersi
Kaja bohater się i nicpoń
Wobec tej niepojętej śmierci,
O której Michał rzekł, że - Nic to!

Lecz "nic to" - śmierć, czy "nic to" - życie
Potyczki, zwiady i miłostki?
Do nieba leci Mały Rycerz,
Do nieba jest najbliżej - z Polski.

Swoje odsłuchał i odsłużył
Wiatraczkiem, sztychem, fintą płytką
I oto dzieło jego - w gruzy...
Więc chyba rację miał; że - Nic to!

Nie znał mądrości swej żołnierzyk
Zajęty Baśką i szabelką:
Nie wątpić, w sens ofiary wierzyć
Jest rzeczą łatwą - bywa wielką.

Lecz potem, wbrew serc pokrzepieniu
Łzę cenić tylko na policzku
I na niebieskim, na sklepieniu
Wypisać krwią dewizę - Nic to!

27.10.1989

http://www.youtube.com/watch?v=pp7-xud4glA&playnext_fr...Zofia M. edytował(a) ten post dnia 10.03.09 o godzinie 09:29
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Inspiracje, nawiązania i parafrazy poetyckie

Jacek Kaczmarski

Kniazia Jaremy nawrócenie


z Trylogii

Drży ze strachu czerń kozacza,
Dęba stają osełedce -
Kniaź Jarema się nawraca,
Prawosławnej wiary nie chce.
Złe przeczucie piersi dusi;
Chłopom - Popy i Ikony,
A on - Pan udzielny Rusi
Księstwo zbliża do Korony.

Lat dwadzieścia duch w nim drzemał
Aż go rzymski Krzyż oświecił:
Kniaź Jarema, Kniaź Jarema
Straszny będzie dla swych dzieci.

Jęczą głośno ruskie pany:
- Zajrzyj w duszę swą, Władyko!
Wszak oddajesz wszystko za nic!
I nas gubisz polityką!
Oczywista próśb daremność -
Kniaź noc całą leżał krzyżem:
- Kto mnie kocha - pójdzie ze mną,
Lub na palik go naniżę!

Lat dwadzieścia duch w nim drzemał
Aż go rzymski Krzyż oświecił:
Kniaź Jarema, Kniaź Jarema
Bogu krwawą Ruś poleci!

- Nie dostaniesz się w pokorze
Na królewskie przedpokoje,
Stanie w ogniu Zaporoże,
Pójdzie w dym dziedzictwo twoje!
- Przed dziedzictwem chcę ojczyzny,
Przed ojczyzną chcę zbawienia.
Niech za chrystusowe blizny
Idą w ogień pokolenia!

Lat dwadzieścia duch w nim drzemał
Aż go rzymski Krzyż oświecił:
Kniaź Jarema, Kniaź Jarema
Dusz żarłoczny żar roznieci.

- Krew dla ciebie, nie zaszczyty!
Wzgarda dla ruskiego księcia!
My dla Rzeczypospolitej
Jak paznokcie do przycięcia!
- Zechce przyciąć, to się sparzy,
Bo ja krzyżem się zasłonię;
Doczekają koroniarze
Wiśniowieckich na swym tronie!

Ku serc pokrzepieniu temat -
Leży w krypcie szkłem przykryty
Kniaź Jarema, Kniaź Jarema
Ojciec dzieci na pal wbitych!

Kniaź Jarema, Kniaź Jarema
Neofita, bo polityk.

1993

http://www.youtube.com/watch?v=-1t4Dz0vQjo&feature=rel...Zofia M. edytował(a) ten post dnia 10.03.09 o godzinie 09:39

Następna dyskusja:

Miniatury poetyckie




Wyślij zaproszenie do