Temat: Poezja i architektura
Adam Zagajewski
Jerzyki szturmujące kościół św. Katarzyny
Widząc jerzyki szturmujące kościół św. Katarzyny,
jego wyniosłe mury wzniesione z cegły i z białego kamienia,
- to jest bazylika nieukończona, trzęsienia ziemi
i pożary były jej utrapieniem, nigdy nie zbudowano
ani transeptu ani wieży - myślałem:
jerzyki w ich obłąkanym, wspaniałym, chaotycznym
ataku na gotycką budowlę i w gwizdach,
przenikliwych i szorstkich, zupełnie nie-ludzkich,
konkurujących z dzwonkami telefonów komórkowych
i ze śpiewem kosów, dających ostatni już koncert,
są obrazem ekstazy, ale nie są ekstazą,
nie mogą nią być, nie chcą, nie potrafią -
nie są Janem od Krzyża ani Katarzyną z Aleksandrii
lub Katarzyną Sieneńską, nie znają ani pełni, ani pustki,
zwątpienia i poszukiwania, zachwytu i rozpaczy.
Jerzyki są ptakami z gatunku
Apus apus,
podobnymi do jaskółek lecz wcale z nimi
niespokrewnionymi, nie umieją
poruszać się po ziemi, znają tylko jedno - lot,
tylko wieczne podniebne szybowanie,
i potrzebują obserwatora, który byłby trochę trzeźwy
i trochę szalony, potrzeba im oka i serca;
oko musi śledzić trajektorie ciemnych pocisków,
ślad rakiety kosmicznej rozbitej
na małe odłamki czarnej, nerwowej materii,
a serce powinno je wesprzeć tym, czego mu nigdy
nie może zabraknąć, entuzjazmem, i tak wspomożone
jerzyki i serce obserwatora łączą się na krótką chwilę
w nieprawdopodobnym sojuszu, w podziwie
dla świata, który w późnoczerwcowy wieczór postanowił,
zdawałoby się, nonszalancko odsłonić przed nami
jedną ze swoich gorliwie strzeżonych tajemnic
zanim powróci noc, komary i ignorancja,
i moje życie, nieukończone, niepewne,
zrobione z radości i lęku, z nieustającej,
nienasyconej ciekawości dalszego ciągu;
teraz jednak zatrzaskują się okiennice dnia
(już i tak za dużo powiedziałem).
z tomu „Niewidzialna ręka”, 2009
Wiersz jest też w temacie Pierzaści bracia mniejsiMarta K. edytował(a) ten post dnia 16.10.11 o godzinie 10:18