Temat: Homoseksualizm - normalność czy choroba?
Maciej Filipiak:
Janusz C.:
Jak to, kurcze, nieweryfikowalne? Robisz dwa razy i potwierdzasz wynik. Trzeci raz - dostajesz to samo… Robisz inną metodą — znowu to samo.
OBSERWACJE !
W ten sposób potwierdzisz tą samą obserwacje. I najwyżej ją zweryfikujesz.
Potem próbujesz to podsumować i wysnuwasz setki teorii, których zweryfikować już się NIE DA.
Nie jest to nauka, jeżeli na obserwacji się kończy.
Próba wytłumaczenia zjawisk psychologicznych jest skazana na porażkę.
(bez poznania mechanizmu biologicznego)
Szczerze mówiąc, Twoja subiektywna opinia nie ma znaczenia w kontekście rzeczywistej wartości psychologii jak nauki. Powtarzanie innym ludziom takiej opinii (opartej na danych sprzed wielu, wielu lat) już ma. :)
Już kiełkuje taka opinia wśród większych ode mnie autorytetów - tylko nikt nie ma odwagi przekreślić sensu wiekowej dziedziny.
Kwestia czasu :)
Dlatego napisałem o innych metodach. Poza tym teorie naprawdę wysnuwa się ostrożnie. Jest to w końcu nauka przyrodnicza. Nie rozumiem kapitalików przy obserwacjach. W naukach w ogóle chodzi o dokonywanie obserwacji. Obserwacje dokonywane przez naukę na ogół nie są dostępne naszym codziennym spostrzeżeniom i dlatego np. są wartościowe, bo dostarczają obiektywnych w miarę możliwości danych. Wiele nauk zaczynało tylko od tworzenia katalogu obserwacji i snucia ostrożnych wniosków, wszystkie nauki muszą się obserwacjami posługiwać, żeby cokolwiek osiągnąć, wszystkie robią to dalej. W kontekście tego wątku, gejowi, który żyje pośród gejów, może się wydawać, że gejów jest mnóstwo, byłaby to obserwacja zła; moherowej pani, która żyje pośród moherowych pań, wydawać by się mogło, że gejów nie ma, a jak już są, to jest kilkunastu w Polsce, a to, co oni w jej wyobraźni wyprawiają, to już w ogóle ludzkie pojęcie przechodzi :) — to byłaby też zła obserwacja. Jakiś zobojętniały pan z ulicy, który obserwować gejów za bardzo nie ma jak, ale mu w telewizji mówią, że to zboczenie i że gejów być wiele nie może, albo nawet mu nie mówią, tylko sam w sobie opinie zbudował na niczym, oszacuje, że gejów jest jakiś 1% w społeczeństwie. I te wszystkie obserwacje są nic nie warte. o_O To było bardziej o socjologii, ale chodziło mi o szerszy kontekst.
Ale mimo tego, że są nic nie warte, ludzie dokonują bardzo wielu ocen różnych zjawisk posiłkując się „domową psychologią”. Np. dopatrują się przyczyn homoseksualizmu w złym wychowaniu albo traumie z dzieciństwa. Albo przewidując, że homoseksualizm pociąga za sobą pedofilię. Albo że kobiety są z przyczyn genetycznych słabsze w matematyce. I takich tysiące... A zatem obserwacje, które są dokonywane przez psychologię naukowymi metodami, a które potwierdzają, albo obalają te tezy, są wartościowe już jako same obserwacje. I są weryfikowalne.
Kiedy przechodzimy do wyjaśnień zjawisk — psychologia ma takie samo pole do popisu, jak miała fizyka, kiedy fizycy jeszcze nie wiedzieli, o co dokładnie chodzi, a i teraz też jest wiele takich działek fizyki, chemii i biologii, które mają wiele znaków zapytania. Często ich złożoność nastręcza wiele trudności, ale fakt, że psychologowie dokładnie zaznaczają możliwość różnych mechanizmów, możliwość różnych wyjaśnień, wpływ różnych czynników, już sam w sobie świadczy o naukowym podejściu, dlatego że na tym to polega - snujemy przypuszczenia, prowadzimy badania dalej i wykluczamy lub potwierdzamy różne wersje. To, że dziennikarze wybierają sobie na przykład najbardziej sensacyjne wyjaśnienia czy hipotezy i serwują to jako owoc działania psychologii, nie świadczy jeszcze o samej psychologii.
Być może Tobie chodzi o naturę wniosków, które są wysnuwane, i na temat jakich zjawisk i dlatego nie możesz pogodzić się z przyrodniczym charakterem nauki? :) Autorytety nie zdążą, bo psychologia rozwija się prędko. Nadal polecam zapoznanie się z psychologią.