Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Wędrówki po śladach historii

Reiner Kunze

Praga wiosną 1968


tablica ogłoszeń
Barwami afiszują
że ich prawem wiedzieć
skąd a nie
dokąd

teatr
Pantomima doczekała
mówiących dzieci - one

mówią wszystko

(Teraz wita
z daleka)

czytelnicy
Gazetę czyta lud
na opad: od
początku

Gol dla Slawii co nadawał
sens życiu jest
mniej ważny

POSZUKUJE SIĘ HIPOTEK POD
FUNDAMENTY

przeł. Jakub Ekier
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówki po śladach historii

Eugenio Montale

Historia


Historia nie rozwija się
jak łańcuch
nieprzerwanych ogniw.
W każdym razie
wiele ogniw nie trzyma.
Historia nie zawiera
przedtem i potem,
niczego, co bulgoce w niej
na wolnym ogniu.
Historii nie stworzył
ten, kto ją zna, ani ten,
któremu jest obca. Historia
nie toruje sobie drogi, upiera się,
nienawidzi powolności, nie prze
ani się nie cofa, przesuwa się po torze podwójnym,
a nie rządzi nią
rozkład jazdy.
Historia nie broni
i nie gani,
historia w niczym nie tkwi,
bo jest na zewnątrz
historia nie rozdaje
pieszczot ani smagnięć batem.
Historia nie jest nauczycielką
niczego, co nas obchodzi.
Zrozumienie tego nie służy
czynieniu jej prawdziwszą i sprawiedliwszą.

z tomu „Satura”, 1971

tłum. Renata Wojdan

wersja oryginalna pt. „La Storia” w temacie
W języku Dantego
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.02.11 o godzinie 13:12
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówki po śladach historii

Robert Lowell

Historia


Historia musi żyć z tym, co tu było,
kurczowo trzymać, niemal gmerać w tym, cośmy mieli -
to, jak umieramy, jest takie nudne i okropne,
w przeciwieństwie do pisania życie nigdy się nie kończy.
Abel był skończony; śmierć nie jest odległa,
krótkotrwały sukces pobudza sceptyka; jego krowy
jak czaszki się pchają pod drut pod napięciem,
jego dziecko wyje noc całą jak nowa maszyna.
Jak w naszych bibliach, białolicy, drapieżny,
piękny, mgłą pijany księżyc myśliwego wschodzi -
dziecko może mu zrobić twarz: dwie dziury, dwie dziury,
moje oczy i usta, między nimi nosodziura czaszki -
O jakaż przeraźliwa niewinność w mej twarzy
Zmoczonej srebrnym złomem porannego szronu.

z tomu "History", 1973

tłum. Bolesław Taborski

wersja oryginalna pt. „History”
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 21.07.11 o godzinie 10:51
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówki po śladach historii

Monika Taubitz*

Spotkanie w Meersburgu


Niedawno, Annette, niedawno,
brama zamkowa
była już zamknięta,
a Ty zeszłaś nagle
z pomnika.
Podałaś dłoń
swojemu Levinowi,
jasne zimowe uliczki
rozbrzmiewały odgłosem
podwójnych kroków.
Śnieg na schodach
do Książęcego Domku,
światło, dużo światła
z okiennych szczelin.

Pospiesz się, Levinie,
goście czekają!

Ach tak,
powiedziałaś,
spoglądając na mój aparat:
nowe zdjęcie,
możesz mi zrobić?
I wyślij je
do Műnster.
Czy mnie tam poznają?

Dzisiaj, Annette,
idę śladami,
które kończą się przed Tobą.
Pod czepkiem
ze śniegu
piszesz
swój zimowy wiersz:
samotność.

tłum. Edward Białek

Wiersz jest też w temacie Spotkania

*notka o autorce, inne jej wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 31.07.11 o godzinie 22:01
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówki po śladach historii

Peter Paul Wiplinger*

Wyspa Macy


wiedeń druga dzielnica
taborstraße jarmark staroci
od czasu do czasu
zachodzę tam
parkuję mój samochód
w podwórku
patrzę na mury
i myślę
tutaj stali
w chłodzie milcząc
ze swoimi tobołkami
gotowi do transportu
nie wiedząc dokąd
wydani na pastwę władzy
gotowi do transportu zbiorowego
a potem pociągi w nicość
aż pod bramę śmierci
tylko dojść i przejść
niekończąca się masa ludzi
niezliczone ofiary góry zwłok
a potem tylko popiół
wiedeń druga dzielnica
taborstraße heinestraße
jarmark staroci wyspa macy
wszystko wygasłe
rozpuszczone w nicości
utracone na zawsze
okna są ślepe
mury są nieme
przejeżdżają samochody
a ja pełen smutku
idę swoją drogą
dni nie są już takie jak dawniej
są zbrukane krwią
groza zamieniła się kamień

Wiedeń, 29 IX 1987

tłum. Dorota Zaperty


Panorama Petersburga

z kolumnady
Katedry świętego Izaka
fantastyczny widok
na wspaniałe miasto
tam jest Ermitaż
palcem wskazującym
pokazuję w dal
uśmiech dziewczyny
urzeka mnie na chwilę
potem myślę o umarłych
setki tysiące zagłodzonych
w zamkniętym mieście
Leningrad tamtej zimy 1941/42
słyszę grzmot dział
Aurory w Październiku 1917
gdzieś rozbrzmiewa nagle muzyka
słońce rozjaśnia teraz jaskrawo
pas nieba na horyzoncie
w czerwieni wieczoru żarzy się morze domów
kopuła złoci się w świetle
tak jasno że bolą oczy
ból przywraca wspomnienie
mówię naraz głośno do siebie
dźwięk syreny okrętowej z oddali
przypomina mi się Nowy Jork sceneria portu
nasz spacer zimą mewy
kim jestem czego tu szukam i po co
przed sobą widzę rosyjskiego pułkownika
jak cytuje z Sonetów Rilkego w 1946
w moim rodzinnym domu w jadalni
jeszcze raz oglądam panoramę
miasta kościoły pałace parki
potem znów w dół schodami
staję jeszcze raz przed obrazem Madonny
rozpalam światło świecy może
po to by rozświecało mi ciemności nocy

Petersburg, 8 X 1994

tłum. Edward Białek

Z tomu „Lebenszeichen. Gedichte/Znaki życia. Wiersze”, 2003

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówki po śladach historii

Na Zamku Valštejn

Krętymi ścieżkami pod górę
między masywnymi
blokami i nawisami prastarych skał
szliśmy do samych jego bram
jeszcze tylko przejście przez most
wiszący nad przepaścią
skupione na nas spojrzenia
i lodowaty oddech
skamieniałych kapłanów i świętych
słychać fanfary
ogłaszające turniej rycerski
na dziedzińcu tłum
gapiów i już wychodzą wysocy
barczyści chłopcy uzbrojeni
w miecze i topory
rozlega się dźwięczny szczęk
skrzyżowanych mieczy głuchy łoskot
uderzeń toporów o tarcze
oklaski wiwaty krzyki radości
przerażenia i bólu
przechodzimy obok idziemy do
zamkowej kaplicy
tu w półmroku i ciszy stajemy
oko w oko
ze świętym Janem który z ołtarza
od dwóch tysiącleci święci
wyznawców swej religii wodą
z rzeki Jordan
tu też pod ścianami wokół zastygli
w kamieniu duchowni i święci
i schody
mnóstwo schodów
kamiennych setki ich i tysiące
a w każdym część historii zawarta
stąpamy po nich
nieświadomi tajemnic komnat
ukrytych w nich na wieki
w jednej poeta Franciszek Mašek
skupiony milczący
w ramy portretu na ścianie
na zawsze wpięty


Obrazek


Obrazek
Zamek Valštejn w Czeskim Raju, fot. Ryszard Mierzejewski

Wiersz jest też w temacie Pałace, zamki, dworki
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 15.08.11 o godzinie 22:51
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówki po śladach historii

Tomasz Różycki*

Spalone mapy


Dla J. B.

Pojechałem na Ukrainę, to był czerwiec
i szedłem po kolana w trawach, zioła i pyłki
krążyły w powietrzu. Szukałem, lecz bliscy
schowali się pod ziemią, zamieszkali głębiej

niż pokolenia mrówek. Pytałem się wszędzie
o ślady po nich, ale rosły trawy, liście,
i pszczoły wirowały. Kładłem się więc blisko,
twarzą do ziemi i mówiłem to zaklęcie -

możecie wyjść, już jest po wszystkim. I ruszała
się ziemia, a w niej krety i dżdżownice, i drżała
ziemia i państwa mrówek roiły się, pszczoły
latały ponad wszystkim, mówiłem wychodźcie,

mówiłem tak do ziemi i czułem, jak rośnie
trawa ogromna, dzika wokół mojej głowy.

z tomu „Kolonie”, 2006

*notka o autorze i linki do innych jego wierszy
w temacie Rozmowy o poezji
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 06.09.11 o godzinie 06:28
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówki po śladach historii

José Emilio Pacheco

Prehistoria
(fragment)

1.

dla Jaime Sabinesa

Na ścianach jaskini
maluję jelenia,
aby posiąść na własność jego ciało,
aby stać się nim,
aby jego siła i zwinność stały się moimi
i abym był pierwszym
wśród myśliwych mojego plemienia.

W tym sanktuarium
boskimi czynię siły których nie rozumiem.
Wymyślam Boga
na podobieństwo Wielkiego Ojca którym chciałbym być,
aby rządzić niepodzielnie plemieniem.

Na cegle
piszę pierwsze litery
alfabetu, dzięki któremu zdobywam na własność świat
symbolizując go.
W jest wieżą, z jej wysokości czuwam i władam okolicą,
M jest morzem, nieznanym i groźnym.

Dzięki tobie, alfabecie sporządzony moją ręką,
będzie tylko jeden Bóg: mój.
Nie będę tolerował innych bogów.

Będzie jedna jedyna prawda: moja.
A kto się jej przeciwstawi, odbierze zasłużoną karę
Będą hierarchie, pamięć i prawo -
moje prawo: prawo silniejszego
aby trwała na zawsze moja władza nad światem.

2.

Kontemplując po raz pierwszy noc,
zapytałem sam siebie: czy będzie wieczna?
Chciałem zbadać rację bytu słońca, kapryśną
ruchliwość księżyca,
tajemniczą armadę gwiazd,
które żeglują, nie idąc na dno.

Następnie pomyślałem, że Bóg jest dwójcą:
księżycem i słońcem, ziemią i morzem, powietrzem i ogniem,
albo jest dwojgiem w jednym:
deszczem/rośliną, błyskawicą/piorunem.

Skąd bierze się światło na niebie?
Czy wytwarza je huk? Czy to może płomień
wydaje dźwięk, rozdzierając przestrzeń?
(jak szczelina w murze, nim mur się zawali,
jak konwulsje planety, która wciąż się staje).

Czy Bóg jest dobry, bo zsyła nam deszcz?
Czy Bóg jest zły, bo jest kamieniem, co zabija?
Czy Bóg jest wodą, której brak nas unicestwia,
nadmiar zaś porywa nas z sobą, zatapia?

Tę część siebie, która mnie przeraża,
nazwę Demonem.
A może jest to sobowtór Boga, jego olbrzymi cień?
Albowiem bez cierpienia i zła
nie istniałoby dobro ani przyjemność,
tak jak dla istnienia światła
są potrzebne ciemności.

Nigdy, przenigdy nie znajdę odpowiedzi.
Nie mam czasu. Zgubiłem się w czasie.
Skończył się czas, który mi przyznano.

4.

Kobieto, nie jesteś taka jak ja,
ale brakuje mi ciebie.

Bez ciebie byłbym koroną bez pnia
lub pniem bez korony. Nie byłbym drzewem,
lecz kamieniem, który się stacza.

A ponieważ jesteś połową, której nie posiadam
i zazdroszczę ci mocy budowania życia w twoim ciele,
powiem tak: zrodziłaś się ze mnie, byłaś tym, co się oderwało,
toteż musisz pozostać przywiązana do mnie
niewidzialną pępowiną.

Twoja siła budzi we mnie strach.
Muszę cię ujarzmić
jak dzikie zwierzęta z przeszłości.
Dzisiaj, dzięki memu okrucieństwu i przebiegłości,
uprawiacie pola, czuwacie nade mną, przewozicie,
dajecie mi mleko i nawet własne ciało.

Jeżeli nie zgodzisz się być ujarzmiona,
jeżeli w popiołach przetrwał jeszcze rozżarzony węgiel
tamtych czasów, kiedy to byłaś królową wszystkiego,
policzę cię między demony, które sam stworzyłem,
aby nazwać cię Złem wcielonym, które mi staje na drodze
do absolutnej władzy.

Ewo albo Lilith:
masz do wyboru między schyłkiem dnia a nocą.

Ewa - to wieczór, czuwanie przy ogniu.
W niej wypoczywam, ona pomnaża gatunek
i broni go przed wielkim zamętem świata.

Natomiast Lilith to rozkosz tajemna,
magnes i przepaść, stos, na którym płonę.
Za tyle pożądania obwiniam ją przeto,
obrzucam kamieniami, hańbą, posyłam na szafot.

Ewo albo Lilith: nie płacz nad moim zwycięstwem.
Zwyciężając ciebie, sam poniosłem klęskę.

Z tomu „El silencio de la luna”, 1994

tłum. Krystyna Rodowska

wersja oryginalna pt. „Prehistoria”
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.09.11 o godzinie 20:31
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówki po śladach historii

Rose Ausländer

Czerniowce

Historia w łupinie orzecha

Schodkowe miasto
w zielonej krynolinie
Niezafałszowany
słownik kosa

Karp lustrzany
z pieprzem w galarecie
milczał w pięciu językach

Cyganka
odczytywała nam los z
z kart

Czarno-żółte barwy
Dzieciom monarchii
śniła się kultura niemiecka

Legendy o Baal Szemie
Cuda z Sadagóry

Po czerwonej partii szachów
zmieniają się kolory

Wołoch się budzi -
i na powrót zasypia
Siedmiomilowy but
staje przed jego łóżkiem -
ucieka

W getcie
Bóg abdykował

Znowu flagowa parada:
Sierp kosi czas

na siano
Młot rozbija ucieczkę
na dwoje

z tomu „Głośne milczenie/
Schallendes Schweigen”, 2008

tłum. Ryszard Wojnakowski

wersja oryginalna pt. „Czernowitz”
w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 19.11.11 o godzinie 13:51
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Wędrówki po śladach historii

Andrzej Zaniewski

Powstanie Warszawskie 1944 powraca


Krzyczą, przekazują, przysięgają, że Powstanie
Warszawskie 1944 było potrzebne
i konieczne, i słuszne i
sprawiedliwe.

Zginęło 100 000...
Wypędzono 100 000...
A może więcej...
Miasto zburzone...
Groby pod płytami chodników...
Śmierć wszędzie...

Dla Polski!
Dla wolności!
Dla narodu!
Dla przyszłości!

A moja babcia już w 1945
mówiła o powstańcach: bohaterowie,
a o powstaniu: zbrodnia.

I wierzę jej do dziś.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Wędrówki po śladach historii

Ján Zambor

Czym się do was zbliżę?


Wątpliwa westalka
dziewięciu płomieni dziewięciu wież
Cerkwi Wasyla Błogosławionego
przed surowymi oczyma Matki Boskiej Smoleńskiej
zagłębiona w lekturze bulwarowej powieści,

jej kumpel, strażnik siedzący w głównej cerkwi
z płomieniem wznoszącym - unoszącym się
wysoko - wysoko,
aż do muzyki sfer,
słuchawki na uszach,
podrygujący nogą,

ty, który się przy próbie kontaktu jeżysz

(palącym kolcem piszę te wersy)

i ty, który z ikonami proponujesz na sprzedaż
matrioszki z podobiznami gwiazd szołbiznesu i polityki,
Stalina,
nie chcesz usłyszeć, że Jezus
wyganiał kupców ze świątyni,

wy, którzy tutaj nie spadliście z Księżyca,
nasze dzieci.

Z powodu swoich ciągów,
odlotów
zaciągający przed nami rolety.

Jakim słowem
się do was zwrócić,
czym?

tłum. ze słowackiego Franciszek Nastulczyk

wersja oryginalna pt. „Čím sa vám priblížim?”
w temacie Poezja czeska i słowacka
Agnieszka Matuszczyk

Agnieszka Matuszczyk doradca do spraw
zywienia, Zespół
Publicznych Zakładów
Op...

Temat: Wędrówki po śladach historii

Plac Krasińskiego...Karuzela...

http://www.youtube.com/watch?v=c1tkBNF0ghU

Czy... widzisz te kłęby dy­mu?
Czy słyszysz strzały w od­da­li?
Swąd spa­leniz­ny i... krzy­ki...
to get­to war­szaw­skie się pa­li.

Wi­doczne w ok­nach pos­ta­cie
jak pta­ki do lo­tu się rwą
by... gwiaz­dy nędznej odzieży
heb­raj­ską oz­do­bić krwią.

Za mu­rem... pra­wie zwyczaj­ność
i... ka­ruze­la się kręci wo­koło
i słychać też... głośny gwar
ba­wiących się dzieci we­soło.

To ta­kie dziw­ne gdy... obok
krzyk ludzki ciszę prze­rywa
i nikt naj­mniej­szej nie zwra­ca uwa­gi
gdy get­to... po­mocy przy­zywa.

Plac Kra­sińskiego... Wiel­ka­noc... Nie­dziela
i ta kręcąca się... ka­ruze­la...

Wier­sz na­pisałam na pod­sta­wie uryw­ku z przeczy­tanej książki w której autor­ka opi­sała dość niety­powe zja­wis­ko...pow­sta­nie w get­cie war­szaw­skim w cza­sie gdy ob­chodzo­no Święto Wiel­ka­nocy-tra­gedia żydow­ska...za otaczającym go mu­rem na Pla­cu Kra­sińskiego stały ka­ruze­le , z me­gafonów płynęła we­soła me­lodia a ludzie sta­rali się nie zwra­cać uwa­gi na ten pog­rom...ba­wili się lub ogar­nięci strachem i niemocą w tam­tych cza­sach... ga­piąc się sta­li...
Czesław Miłosz również opi­sał całą tą sy­tuację...ja też pop­rzez wier­sz spróbo­wałam przed­sta­wić te jedną War­szawę a w Niej dwa różne światy... 1383Agnieszka Matuszczyk edytował(a) ten post dnia 15.11.12 o godzinie 09:05 Ta wypowiedź została przeniesiona dnia 15.11.2012 o godzinie 09:49 z tematu "Wiersze na różne pory dnia"
Bożena Węgrzynek

Bożena Węgrzynek nie jestem poetką

Temat: Wędrówki po śladach historii

Pieśń z łagru
Posłuchaj synku, to trawa śpiewa
Z sowieckich łagrów pieśń o niewoli.
W poszumie liści starego drzewa
Płynie historia chłopców niedoli.

Gdy za ojczyzny miłość wyrwani
Z objęcia kobiet ramion bezpiecznych.
W wagonach śmierci niepokonani
Karmili duszę pieśnią walecznych.

Tam za ojczyzny miłość musieli
Przejść poniewierkę w obozach wschodu.
Głodni, wzgardzeni w chłodzie ginęli,
I powierzali swą duszę Bogu.

Tam bunt się łączył z odwagą myśli,
I dawał przetrwać kolejne lata.
Wtedy tulili w snach kraj ojczysty,
Choć krwią się dławił z wyroku kata.

I w smaku trawy wyrwanej z głodu
Szukali siły by przeżyć jeszcze.
I nie zapłakać, dumą narodu
Karmili serca, ożywczym deszczem.

Ci co wrócili jak z piekła czadu,
Czytali z płaczem napis na murze.
Karłem zaplutym są dla narodu,
Który zapomniał, że Bóg jest w górze.

Łagrów historię opowiadają,
Trawy gdy szumią pieśń obozową.
A wiatr swobodny, młodzi słuchają,
Piszą wolności historię nową.

Następna dyskusja:

Literatura historii kontrfa...




Wyślij zaproszenie do