Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Jorge Luis Borges

Golem


Jeśli (jak w Kratilosie twierdzi Grek)
nazwa jest archetypem rzeczy,
to w literach róża róża się mieści
i rzeka Nil w słowie Nil cała jest.

I tak ze samogłosek i spółgłosek, kto wie jak licznych,
istniałaby straszliwa Nazwa, której esencja
streszczona słowem Bóg, i której Omnipotencja
zawarta jest w literach i sylabach kabalistycznych.

Adamowi i gwiazdom była ona znana
w Ogrodzie.Rdza pierwszego grzechu
(mówią kabaliści) wymazała ten szczegół
i tak do pokoleń Nazwa nie dotarła.

Nie mają końca pomysłowość i prostota
człowieka. Wiemy, że był taki dzień,
kiedy to lud Boży, szukał nazwy tej
w religijnych ceremoniach Żydostwa.

Niektórych pamięci już nie ma wcale
lub wątły cień ich przemyka w historii zdarzeń;
żywa i świeża jest natomiast pamięć
Judy Leona, który był rabinem w Pradze.

Pragnąc umieć to, co Bóg umie,
Juda Leon oddał się mnogim zamianom
liter, skomplikowanym ich wariacjom
i wreszcie wypowiedział Nazwę, co jest Kluczem,

Bramą, Echem, Gościem i Rezydencją
nad kukłą, którą niewprawnymi rękami
uformował, aby wprowadzić ją w arkana
Sztuk, Czasu i tego, co się zwie Przestrzenią.

I tak oto stwór powieki ospale rozwarł
i ujrzał niepojęte dlań formy i kolory,
a nad tym wszystkim zgiełk, rumory,
po czym bojaźliwie poruszyć się spróbował.

Stopniowo zobaczył się (jak my)
uwięzionym w tej dźwięcznej sieci:
Dawniej, Potem, Wczoraj, Teraz, Między,
Prawo,Lewo, Owi, Inni, Ja, Ty.

Kabalista, co rolę idola spełniał,
wielkiego stwora przezwał Golem.
(Te prawdy referuje Scholem
w jednym ze światłych fragmentów swego dzieła.)

Rabin uczył go, odwijając świata zwoje
(to moja stopa, to twoja, to wisielczy sznur)
i udało mu się z latami to, że przewrotny stwór
nieudolnie wywijał miotłą po synagodze.

Możliwe, że w pisowni była jakaś usterka
albo w artykulacji Świętej Nazwy;
mimo czarnoksięstwa najprzedniejszej marki
nie nauczył się mówić kandydat na człowieka.

Jego oczy, mniej człowieka niż zwierzęcia
i dostatecznie mniej zwierzęcia niż przedmiotu
wodziły za rabinem w podejrzanym półmroku
panującym pośród ścian jak w celach więzienia.

Coś nienormalnego i szorstkiego było w Golemie,
jako że, gdy przechodził kot rabina
przed nim krył się. (Tego kota nie ma u Scholema,
lecz, poprzez czasu nurt, istnienia jego się domyślam.)

Wznosząc do swego Boga synowskie dłonie,
religijny jego żar kopiował
lub też rozpływał się z uśmiechem matoła
w pustych salem – alejkum wschodnich.

Rabin z czułością na niego spoglądał
i z jakąś zgrozą. W jaki sposób(mówił sobie)
tego tak uciążliwego syna stworzyć mogłem
i porzuciłem bezczynność; czyli zdrowy rozsądek?

Czemu dałem się nabrać na dodanie jeszcze
jednego symbolu do nieskończonego ciągu?
Czemu do wijącego się w wieczności czczego watku
dodałem jeszcze jedną przyczynę, skutek i cierpienie?


W godzinach rozterki i mętnego światła
na Golemie oczy swoje zatrzymywał.
Kto nam powie to, co Bóg czuł i myślał,
patrząć na swojego rabina z czeskiego miasta?

przekład: Edward Stachura

w: Edward Stachura,Poezja i proza.Tom 1:Wiersze,poematy,piosenki,przekłady, Warszawa 1987

http://www.youtube.com/watch?v=J1dizuVnwbI

Wiersz umieściłam także w wątku:W zamieci słowaZofia H. edytował(a) ten post dnia 05.08.10 o godzinie 11:00
Zofia H.

Zofia H. Życie jest poezją,
poezja-życiem.

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Andrzej Piotr Nowik

Kadysz


znalazłem kadysz na strychu
i pomyślałem powieszę
powieszę jego ciszę
w ramkach nad łóżkiem
i będę się uczył mówić
językiem proroków

będę rozmawiać
przez całe półwiecze
aż na drugą stronę
knota ukrytego w lampie

będę aladynem przy butelce wódki
słuchając historii
będę z pustej lampy
wydmuchiwał płomień

dmuchałem tak
na zimny
zakurzony kadysz
chodziłem na paluszkach
od strony do strony

za każdą literą
było tak wielkie milczenie

nie zmieściło się w ramkach
wciąż wisi
w powietrzu

z tomiku "Ścierniska",2001r.

Inne wiersze poety w:"Współczesna poezja polska-najmłodsze pokolenie"Zofia H. edytował(a) ten post dnia 04.01.11 o godzinie 20:57

konto usunięte

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji


Obrazek
Dawid Awidan (1934-1995) – izraelski poeta, dramaturg, tłumacz, publicysta, malarz
i reżyser teatralny. Urodził się w Tel Awiwie. Studiował na Uniwersytecie Hebrajskim literaturę i filozofię. Pisał w języku hebrajskim, tłumaczył poezję anglojęzyczną. Debiutował na początku lat 50-tych ubiegłego wieku na łamach czasopism izraelskich. Wydał dwadzieścia tomów poezji, m. in.: „Berazim arufej sfataim” (Krany z odciętymi wargami, 1954), „Beajot isziot” (Problemy osobiste, 1957), „Maszehu biszwil miszehu” (Coś dla kogoś, 1964), „Szirim bilti efszarim” (Wiersze niemożliwe, 1968), „Tiszdorot miliwjan rigul” (Audycje z satelity szpiega, 1978), „Sefer haefszarot” (Księga możliwości, 1986). Był lauretatem wielu nagród literackich za twórczość poetycką i translatorską.

Powtórna okazja

Widzieć, to się oddalić, oddalić na kawałeczek drogi,
zamknąć wszystkie wspomnienia, zatkać wszystkie dziury.
Zamglić przejrzystości, widzieć w nich tylko błogi,
zbędny dodatek wszelkich konieczności.
Oddalić, znaczy nie widzieć, nie widzieć kawałka drogi,
otworzyć zapomnienia, zapomnieć wszystkie dziury,
nie jesteś ani przejrzysty, ani nazbyt srogi,
droga wiedzie do nadrzeczywistości.
Iść, nie wracać ni kawałka drogi.
Wszystkie wspomnienia zapamiętane, wszystkie wspomnienia zapomniane.
A jeśli wszystkie przejrzystości są zamazane,
to poszukują one kilku praw doskonałej konieczności.

Chwila przedostatnia

Ciało błagało duszę; Zostań
tu Jeszcze będzie
wesoło Właśnie dziś otworzą
wszystkie butelki najstarszego
wina Może i cyrk
przyjedzie Będę ci śpiewać
piosenki których nigdy nie słyszałaś
Lecz dusza powiedziała: Co ty sobie wyobrażasz?
Czyś zapomniało już że moja jedyna rozkosz
to ruch w czasie? Zaraz
stąd odchodzę Idziesz
ze mną czy nie!

Wiersz jest też w temacie Trochę o duszy.

Nieprzymusowe lądowanie

Księżyc lądował lądował
z jednego kierunku lądowania lądował
wszyscy mówili że się bardzo zdeprawował
tam na niebie zanim wylądował

Ale on to ignorował ignorował ignorował
i tak samo jak w dniach tamtych się zachował
kiedy wielki był i ciepłem emanował
większym dwa razy albo więcej

Oni jednak go ganili ganili ganili
audycję co nadawał gdzieś kisili i kisili
w końcu oświadczyli że się nie zgodzili
żeby wylądował

Więc on musiał wrócić wrócić wrócić
znowu w dziwną gwiazdę się obrócić
wzdychać się ku niemu będzie i się smucić
po jednej stronie zimny drugą stronę schował

Fatamorgana

Dźwięk trąb błyszczących daleko zalał ciepła trawę,
Szare konie pianą z pysków śliniły uzdy.
I był tam barak drewniany, podłużny, z mocnych belek,
a również drut kolczasty.

(Jak bardzo chcielibyśmy, żeby zawsze była to prawda
i jak zawsze czyściliśmy te trąby,
a belki były mocne
i również drut kolczasty).

I pociąg tam przejeżdża od czasu do czasu
I zapach ognia podnieca końskie kopyta
I drży trawa w lekkim wietrzyku. Jest miejsce
do którego można dotrzeć, jeśli się naprawdę chce
i można je zobaczyć z wierzchołka skały, jak na przygodowym filmie z Hollywoodu:
ręka na piersi, a oko szpieguje.

(Jak bardzo chcielibyśmy, żeby zawsze była to prawda
i często było w nas lekceważenie, gdy dym wzburzał kopyta koni,
i zawsze był również drut kolczasty.)

I zdarza się, że nagle wierzysz, wierzysz naprawdę,
że dźwięk trąb błyszczących daleko zalewa jeszcze ciepłą trawę
i jasne światło drzemie sobie wygodnie,
i głęboko wdycha zapach kwiatów, a ten zapach
jest jak ciepła melodyjka znużona i brzmiąca łagodnie,
przymknęła nam powieki, tytoń w fajce usnął,
mięśnie już rozluźnione ciepły wietrzyk musnął,
ale blisko, bliziutko czuć wyraźnie jak w oddali pociąg jedzie,
i tętent końskich kopyt wlatuje do baraku. I często
wewnątrz są dziwni ludzie z jakiegoś innego kraju.

Wiersz jest też w temacie Fantomy wyobraźni.

Śpij, śpij, zdrzemnij się, śpij

Czarny tygrys spi w białym lesie, pod krzewem z innej gwiazdy.
Ma czas.
On jest niebezpieczeństwem przyszłości.
Przyjdzie kiedyś
do innych lasów.
Tymczasem nawiedzają go koszmarne sny
i on się w tych snach przewala
na prawo i na lewo,
do przodu i do tyłu,
w górę i w dół,
i oto nagle powstają pewne możliwości także i dla starych słoni,
pamiętających gorsze czasy.
Człapią wokół niego,
jakby były niańkami,
trąbią mu kołysanki,
prewencyjne melodyjki,
bo cóż to będzie, jeśli tygrys się obudzi
w środku śnienia,
które zapowie śmierć?
Co się stanie, jeśli ja się nie pojawię w jego śnieniu,
a on nie pojawi się w moim,
ale też nie w swoim?

Wiersz jest też w temacie Przypowieść.

Jaki sex appeal mają starzy poeci

Jaki sex appeal mają starzy poeci? Kiedy ja
deklaruję, na przykład, w momencie słabości: „Kto twierdzi,
że literatura powinna być etyczna?” - jasne jest,
że mogę nieść na moich młodych ramionach
cały ciężar deklaratywnej odpowiedzialności. Ale
mając twarz w zmarszczkach? Cienkie wargi? Ręce,
co się trzęsą? - Co pozostaje? Oprócz oczu, patrzenia,
które zostało zawieszone w dali pełnej bólu, pamięci, która gaśnie,
imperatywu niemowlęctwa? Opłakuj, człowieku, opłakuj
swoją młodość. Opłakuj ją
od chwili narodzenia, zgrozę
twego ciała, zmierzającego ku końcowi, wiedzę
o rozpadającej się sile. I właśnie teraz
przyprowadzają ci lekarza, lekarza
ci przyprowadzają. Jeśli masz
jeszcze siłę krzyczeć, powiedz im, wykrzycz
z całą odpowiedzialnością, z całą perfekcją
zmęczonych strun głosowych: „Panowie, to nie lekarz, nie
lekarz – ale oprawca!”

Jaki sex appeal mają starzy poeci? Nie
dawaj kobietom swej siły, synu, nie dawaj jej
kobietom – powiedziała królewska matka, z niejasną nadzieją,
że on, jeśli usłucha, zachowa swą siłę dla niej, jeśli nie dla
czegoś innego, o czym ona nawet nie wolała
myśleć. Nie dawaj
kobietom swej siły, synu, dawaj dziewczynom – to coś
zupełnie innego. Uwódź małe dziewczynki, mój synu, ojcze i synu,
do wzwodu i siwizny. Dowody
naprawdę ważne, decydujące o ciągłości losu
nieorganicznej twojej egzystencji, odraczaj synu, ojcze, dziadku,
odraczaj na chwilę naprawdę ostatnie, na ostatnie tchnienia,
po których nic nie zostaje, prócz kilku szlachetnych wzruszeń
przyprawionych sensacjami, według najlepszej tradycji
pożegnań mędrców. Powoli, powoli. Anioł śmierci
już usiadł w poczekalni. Noga na nogę. Przegląda
ilustrowane pisma, ssie kwaśne cukierki, zasłuchany pożądliwie
w cudowną, cichnącą muzykę
z przyległego pokoju.

Jaki sex appeal mają starzy poeci? Może
mają w oczach tę siłę, która jest tylko w oczach poetów?
Zdolność do współzawodniczenia w ostatniej chwili ze śmiercią
na progu nieuniknionego z nią spotkania? Tu kierują
na jeden najwspanialszy moment całą
siłę niszczenia, gwałtowniejącą w nich od chwili narodzin,
aż do teraz, do wszystkiego, co zrobione w ciągu tych zbędnych lat,
powtarzając bez żadnego sex appealu,bez żadnej kokieterii: „Nie wiedziałem
nic nie zrozumiałem
nic”.

Jaki sex appeal mają starzy poeci? Może one,
one, czekające już w wyznaczonym miejscu, będą zdolne
odpowiedzieć na to pytanie odważnymi oczami pełnymi politowania,
z jasnym czołem, z pełnią świadomości
upajającej zemsty za wszystkie długie i pełne bólu lata rozkoszy,
które przyśpieszyły, we właściwy sobie sposób, odmienny, ale banalny kres.

Wiersz jest też w temacie Być poetą....

Wszystkie wiersze z hebrajskiego przełożył Marian Grześczak
Marta K. edytował(a) ten post dnia 07.01.11 o godzinie 06:58

konto usunięte

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Bertolt Brecht*

O Żydach


Dwa tysiące lat po Arystotelesie
400 lat po Kartezjuszu
Mimo tak rozległej i wielowiekowej edukacji
Olbrzymie masy nadal wierzyły w diabła
W ludzkiej postaci
Nie wyłączając fizyków, przywykłych nie dowierzać
Najbardziej precyzyjnym instrumentom
I historyków
Spotykających się nieustannie w swych książkach
Z genezą podobnych ruchów. Matematycy
Odrzucali formuły wypracowane przez ludzi mających
Kształt nosa źle widziany
Przez państwo. Nawet wyznawcom
Gazów trujących i narzędzi mordu pokazywano drzwi
Jeśli włos się im podejrzanie
Zakręcał na karku.

przełożył Robert Stiller

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie A może w języku Goethego?
Krzysztof Adamczyk edytował(a) ten post dnia 14.01.11 o godzinie 10:29
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Paavo Haavikko*

Babka Rothschildów


Babka Rothschildów jest piękna Żydówką,
jak ten srebrny pieniądz; przemierzył Afrykę
w rękach Murzynów i był zapłatą za wiele rzeczy,
a mimo to zachował wizerunek Marii Teresy.

Ona jest bardzo piękna, w blasku siwych włosów,
widzi i słyszy.
Piękna.
Ponieważ cała zamieniła się w magazyny i w mądrość,
w zachłanność i w zimę.

Stara.
W zmarszczkach i przenikliwa; nie tyle wobec spraw,
ile w odniesieniu do ludzi.

z fińskiego tłum. Bożena Kłosek i Aleksander Nawrocki

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki w temacie
Poezja skandynawska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 07.03.11 o godzinie 20:23
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Charles Reznikoff*

Płacz kobiet żydowskich nad Tammuzem

Ezech. VIII, 14
To białe róże, powiędłe i szybko żółknące,
zwisają wśród liści i cierni.
To klony trwonią swoje żółte liście;
a ciemne liście dębu porzuciły Ur i stały się tulaczami.

A to rozsypane po chodnikach -
kruche szkielety liści.

* * *

Pójdę do getta: słońce
na chodniku tylko godzinę lub dwie
w południe, to mi wystarczy;
zapach pól wiosną na ulicy
tylko przez dzień lub dwa,
to mi wystarczy.
Ten spokój mi wystarczy;
niech pieklą się poganie.

Zabiorą nam
nasze ciasta i przysmaki,
radosne powitania, czas miłej rozmowy, uśmiechy,
i dadzą nam za to
wzrok naszych oczu i nasze ciche myśli;
zabiorą nasze jęki i westchnienia
i dadzą nam -
jedynie oddech.
Oddychaj głęboko:
jakże dobre i słodkie jest powietrze.

* * *

Kiedy poszedłem odebrać pranie, stwierdziłem brak koszuli.
Właściciel pralni, Żyd, zaczął rozważać sytuację:
„Są cztery możliwości zgubienia koszuli – powiedział po namyśle -
po pierwsze, mogła w ogóle nie wrócić z pralni parowej;
po drugie, mogła zapodziać się gdzieś tutaj, nie zapakowana;
po trzecie, mogła wrócić i trafić do jakiejś innej paczki;
i po czwarte, mogła naprawdę się zgubić.
Niech pan wpadnie pod koniec tygodnia, a będę wiedział, co się stało”.
A jego żona, poznając we mnie współziomka,
uśmiechnęła się i zagadnęła po żydowsku:
„Nie pójdziemy z tym chyba do rabina, co?”

tłum. Piotr Sommer

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 20.05.11 o godzinie 09:05
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Craig Raine*

Kolejka

SS nie szczędziło wysiłków, jeśli chodzi o wywołanie wrażenia
szczególnej troskliwości: w tle słychać muzykę, ciężarówki czekały
już, aby przewieźć kobiety, dzieci oraz chorych, więźniowie gotowi
byli służyć za tragarzy; krótko mówiąc, Żydów wysiadających
z bydlęcych wagonów witał nastrój względnej grzeczności...


Lucien Steinberg: Żydzi w walce z Hitlerem

Pęknięty bufor toczy się
po wnętrzu mojej dłoni
jak spinka od kołnierzyka
ocalona z historii.

Podnoszę dwa mosty
z gęstą skórka nitów
i widzę, że jakieś dziecko
przyciemniło sprytnie

spód jednego z nich
dymem płomienia świeczki.
Jest tu kuferek z napisem
WINDSOR, ENGLAND, EXPRESS,

lecz tory wyprodukowano
w Niemczech. Jakkolwiek
byś je połączył,
zawsze wychodzi precelek...

Niech lepiej zostaną
w rozsypce, w smutnej
geometrii pospiesznej ucieczki.
Nie oddalą się nigdy

jak cymbałki.
Na małym wózku
z Bücher und Zeitungen
miniaturowe gazety:

egzemplarz De Telegraaf
z datą 4 lutego 1929.
Pod szkłem powiększającym
wydyma się szlachetna czcionka,

jak gdybym patrzył
przez nieproszone łzy.
Die Woche reklamuje
pióra marki PARKER,

poniżej zdjęcie
dziewczyny na nartach,
która upycha między uda kijki
jak dystynkcje starszego sierżanta.

Semafor wciąż salutuje
jak zawsze z elegancją,
świecąc zielenią i amarantem
wstążeczki od orderu.

Wszystkie wagony
są prosto z fabryki,
doskonałe na sztangach kół:
Nichtraucher, Schlafwagen,

Raucher, Deutsches Benzin.

majstruję przy złączkach
jak ojciec, który ubiera
w pośpiechu swoje dziecko,

stos pacierzowy
żyje pod moimi dłońmi.
I nagle dotykam
chłopca w piżamie -

to duch zamknięty w maszynie.
Oto klucz, który wprawia w ruch
tłoki. Boksują powietrze
tak szybko i bezużytecznie.

z „tomu „A Martian Sends a Postard Home”, 1979

tłum. Jerzy Jarniewicz

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna

Wiersz jest też w temacie Poezja kolei żelaznych
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Jacques Burko*

Odpowiedź


Żyd
Kto więc jest Żydem
Kto jest Żyd

ciężka mucha
brzęcząca
wokół kolokwiów, seminariów, kongresów, spotkań
organizowanych przez Żydów
o różnych kolorach

Żyd
ten, którego ośmioletni syn pyta:
tato, o czym mówią tam przy stole?

Żyd
ten, który wie, którego dnia
skończy mu się paszport

Żyd
ten, który się uśmiecha
kiedy mnie czyta

Żyd
ten, który się budzi
spocony
nagi pośród nagich
właśnie wszedł
do sali z prysznicami

(1997-11 czerwca 2001)

z tomu „Certidoutes. Choix de poèmes”, 2009

tłum. Tomasz Różycki

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Rose Ausländer

Szabat II


Szlifowane lustro
w stawie
słońce czesze
swe włosy

Łowię ryby
wrzucam je z powrotem
do wody

Tylko karpia lustrzanego
zatrzymuję w szklanym kloszu
na szabat

i czekam
tydzień
rok
dziesięć lat

Karp
leży na grzbiecie
rabin kołysze
modlitwy

Kiedy szabat
pytam

Zawsze
w niebie

Tutaj rabbi
kiedy tutaj

Szalom
mruknął
i jeszcze kilka hebrajskich słów
których nie rozumiem

wersja oryginalna pt. „Sabbat II”
w temacie A może w języku Goethego?


36 Sprawiedliwych
Legenda żydowska

36sprawiedliwych

utrzymuje w równowadze
ziemię
która nas utrzymuje
w stanie ciągłej
rewolucji

36 sprawiedliwych

dźwiga
na ramionach
niesforną
ziemię

36 sprawiedliwych

stoi
odwróconych
w cieniu swej skromności
podnosząc
do światła
niesforną ziemie

Nie znamy ich
i nigdy nie poznamy

36 sprawiedliwych

wersja oryginalna pt. „36 Gerechte”
w temacie A może w języku Goethego?


Kiedy

Kiedy zmartwychwstaniemy
z wszelkiego zła
bez woni zgnilizny
w paschalnym słowie Baal Szema

kiedy

będziemy obchodzić Paschę
zmartwychwstałe święto

wersja oryginalna pt. „Wenn”
w temacie A może w języku Goethego?


Feniks

Feniks
mój naród
który spłonął

zmartwychwstał
wśród cyprysów
i pomarańczy

Miód
gorzkich pszczół

Pieśń Salomona
prastary krajobraz
uskrzydlony pagórkami
w echu
nowej Jerozolimy

Za Ścianą Płaczu
płonie
czas Feniksa

wersja oryginalna pt. „Phönix”
w temacie A może w języku Goethego?

tłum. Ryszard Wojnakowski

z tomu „Głośne milczenie/
Schallendes Schweigen”, 2008
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 24.11.11 o godzinie 11:20

konto usunięte

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Roman Kaźmierski

Jak być sobą


Jesteś pewien, że jesteś Żydem,
a jeśli niecałym? Po przebudzeniu
śnisz zmęczenie, odnajduje cię cywil,
doświadczony służbista, zwykły człowiek,
który zbyt dokładnie przygląda się
twoim rysom, skórze, a może nawet
krwi. Ból przegrywa
z każdym Żydem, rana ropieje
przez wieki, więc jak uda ci się
udowodnić, że nim nie jesteś
lub jesteś, oszczędzisz czyli
zarobisz, wyjdziesz na swoje cudowne
obrzezanie, piękna pogoda,
przechodnie zapatrzeni
we własne stopy. Papier,
na którym piszę, o nic nie prosi,
Żydzie, Nieżydzie, żyjesz?
Papier wie lepiej.

szpital w K.

konto usunięte

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Jerzy Ficowski

Pożydowskie

ona ma szafę z której suknie
zdążyły jeszcze wyjść
ale i tak by wyszły z mody

fotel z którego wstał ktoś kiedyś
tylko na chwilkę
a wystarczyła mu na resztę życia

półmiski garnki pełne głodu
ale przydadzą się
do syta

portret zabitej dziewczynki
w żywych kolorach

mogła mieć jeszcze taki czarny stół
w dobrym stanie
ale się nie spodobał

smutny jakiś

z tomu Odczytanie popiołów,1979

*notka o autorze w temacie Pochodnie,świece,znicze...

konto usunięte

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji


Obrazek
Erna Rosenstein (1913-2004) – polska poetka i malarka żydowskiego pochodzenia. Studiowała malarstwo w Wiener Frauenakademie i krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych.
W czasie okupacji hitlerowskiej ukrywała się pod przybranym nazwiskiem. Po wojnie współtworzyła w Krakowie awangardę artystyczną. W malarstwie realizowała kierunek surrealistyczny. Wydała tomiki poezji: „Ślad” (1972), „Spoza granic mowy” (1976), „Wszystkie ścieżki (wiersze wybrane)” (1979), „Czas” (1988), „Płynie rzeka (1998), „Rzeczy, ślady, papiery z szafy” (2002).

Siostro moja

Zwielokrotniona siostro moja -
- rysy twoje próbuję odpomnieć z dzieciństwa.
Wspólna była matka nasza -
bowiem te same miała słowa,
to samo ciepło ręki.

A teraz...
… czy to naprawdę ty?

Czy to ty zbierałaś stokrotki?
Czy miałaś serce z obwarzanka?
Czy ty zgubiłaś klucz do samej siebie?

Siedzisz na ławce.
Stoisz w kolejce.
Mówisz nie to co mówisz.
Siostro moja zwielokrotniona!

- Nie to co słyszysz - mówię.
Twarz moja nie całkiem moja.
Miałam być zwięzła w sobie.
Stałam się nieskończona.

- Trudno ciebie zobaczyć...
Tak bez granic jesteś znikliwa...

- Jestem ciąg matematyczny -
cyfra...
Latami idę ta sama...

* * *

ta sama i jeszcze ta sama...
Siwa... nieżywa... żywa...
Wesele... pogrzeb... wesele...
To samo... inaczej... to samo...
Wiele... i nic...

Protezy

Włosy siwe – nie własne już,
sztuczna szczęka,
pas i biustonosz.
Obca twarz,
na którą ta sama ręka
kładzie obcy róż.

Do tego prawie już same cudze myśli.
W przyszłości
może być też nerka wycięta,
protezy nóg,
po ślepej kiszce blizna.

I nawet serce może być wstawione
i szklane oko,
i elektryczny mózg.

Może więc także być wstawiona
zapewne niebolesna
sztuczna ojczyzna.

1968

Obecność

Gdy już nie będę tu mogła chodzić
słońce i śnieg przejdą za mnie.
Gdy już nie będę mogła mówić,
niebo złagodnieje,
a jeśli już i nie westchnę,
będzie o mnie milczał wiatr...
Ulica przechodzić będzie za mnie,
w moim imieniu...

1969

1943

Byłam KAŻDY.
Uliczniały głosy wszystkie i niczyje.
Pod mostem szli właśnie na zawsze.

To było na samej granicy widzenia.
Na samej krawędzi czasu, tak cieńkiej, jak igła...
Tak ostrej, jak smagnięcie batem...

Może to żmija odwinęła się wtedy i skryła?

Nogi ni moje niosły mnie we wszystkość.
Ich kroki drobniały makiem – pieczęcie własne.

Odeszli torami daleko -
- w moją krew.
Przesuwają się w żyłach.

1974

Zamknięte

Zamykam się na klucz w piątej godzinie rano.
Obmyć się w niej!
Uśmiechać razem z ciszą.

Oto przechodzi powietrzem umarły poeta.
- „To wszystko brudnopisy”, mówi,
ale nie o to chodzi... Najczystsze jest, co niosę w rękach...”

Głos idzie z bardzo daleka...
Do nikogo...
Nikomu się to nie śni... Nie usłyszeć...
To jest samo dla siebie.

Dla piątej godziny rano, która zamknięta na klucz.

1974

z tomiku "Wszystkie ścieżki", 1979


Inne wiersze Erny Rosenstein w tematach:
Mów do mnie..., Sobowtóry w życiu i fikcji literackiej, Samotność, Dar słuchu,
Popatrz na mgłę, ileż cudów ukrywa..., To (nie) jest rozmowa na telefon...,
Motyw studni w poezji, Szczęście, Cmentarze, Dym pochłania wszystko..., Motyw bezdomności w poezji, Noce bezsenne..., Ucieczki, Motyw wyspy, Mury, ściany, granice, Dom, Theatrum mundi (teatr świata), Milczenie, Muzea i galerie
Anna B. edytował(a) ten post dnia 07.09.12 o godzinie 20:54

konto usunięte

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Stanisław Horak*

Chagall o świcie


miała być cisza
ostatni z odchodzących zapomniał
zdmuchnąć smutek

tańczą brodaci szaleńcy wokół cerkiewnych
ikon

ktoś się rozmodlił oczami i umrzeć
nie może

nigdzie nie ma wytchnienia od blasku
dzwonów i śpiewu

miała być cisza
ostatni z odchodzących
zostawił uchylone drzwi

z tomu „Jesień zaczyna się w nocy”, 1961

*Stanisław Horak (1925-1990) – poeta i prozaik. Autor tomów poezji: „Czerwona latarnia” (1957) , „Jesień zaczyna się w nocy” (1961), „Państwo róży” (1964), „Listopadowe sady” (1965), „Okolica wiecznych burz” (1968), „Liryki. Poezje wybrane” (1972), „Samorzeźby” (1987), „Arrasy. Złoty ul” (1990). Pośmiertnie wydano wybór jego wierszy „Studium ciszy” (2000, pod red. Marcina Hałasia).


Inne wiersze Stanisława Horaka w tematach: Powroty, Jesień przychodzi za wcześnie...Marta K. edytował(a) ten post dnia 17.11.12 o godzinie 05:44
Maciej Wojewódka

Maciej Wojewódka analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Jeśli ktoś będzie miał taką możliwość - zachęcam do zapoznania się z wierszami zamieszczonymi w zbiorze "Szkicownik", autorstwa Józefa Baua. Znajdują się w nim zarówno wiersze niepozbawione zabawnej ironii, jaki i pisane w getcie krakowskim oraz w niemieckim obozie koncentracyjnym w Krakowie - Płaszowie a także refleksyjne wiersze odnoszące się do czasów współczesnych.

Szczególnie w mojej pamięci utkwił wiersz "Święty", napisany w drugiej połowie XX wieku, który staje się aktualną przestrogą proroczo nawiązującą do ostatnich i zbliżających się wydarzeń.

Józef Bau to postać, którego nielegalny ślub z Rebeką zawarty w obozie koncentracyjnym został krótko przedstawiony w filmie Stevena Spielberga "Lista Schindlera".Maciej Wojewódka edytował(a) ten post dnia 21.11.12 o godzinie 13:58
Agnieszka Matuszczyk

Agnieszka Matuszczyk doradca do spraw
zywienia, Zespół
Publicznych Zakładów
Op...

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Na aryjską stronę...

Mały chłop­czyk o ry­sach se­mic­kich...
uczył się niechętnie...mod­litw ka­tolic­kich.
Ob­cięli mu włosy i...ufar­bo­wali...
na aryj­ską stronę uciekać ka­zali.

Tam ludzie dob­rzy...po­mogą Ci syn­ku...
dos­ta­niesz tam wody...i ja­kieś jedze­nie...
być może uda Ci się...wśród Nich
przecze­kać w uk­ry­ciu na...os­wo­bodze­nie...

Ja Cię od­najdę...obiecał oj­ciec...
może i mnie...uda się przeżyć...
lecz widząc jak get­to po­woli umiera...
trud­no Mu było sa­memu w to ...wie­rzyć...

Ach Sa­muelu...naj­droższy syn­ku...
nie płacz i...nie oglądaj za siebie...
ja tu zos­tanę z Torą na us­tach
mod­lić się będę żar­li­wie o Ciebie...

Wte­dy był dziec­kiem dziś...pra­wie star­cem...
pod Ścianą Płaczu...mod­litwę zaczy­na...
I słowa oj­ca w heb­raj­skim języ­ku...
i życie w get­cie wśród gwiazd...wspomina... 1383Agnieszka Matuszczyk edytował(a) ten post dnia 30.11.12 o godzinie 01:04 Ta wypowiedź została przeniesiona dnia 30.11.2012 o godzinie 06:12 z tematu "Wojna"

konto usunięte

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Adam Zagajewski

Nienapisana elegia dla Żydów krakowskich

                                                              Moja rodzina żyła tu 500 lat

                                                                                          dr MS

Ale najsmutniejsza jest ulica Józefa, wąska jak księżyc w nowiu,
bez jednego drzewa, a jednak niepozbawiona pewnego uroku,
ciemnego uroku prowincji, pożegnania, cichego pogrzebu;
tutaj wieczorem zbierają się cienie przybyłe ze wszystkich dzielnic,
a nawet zwiezione pociągami z pobliskich miejscowości.
Józef był ulubieńcem Boga, lecz jego ulica nie zaznała szczęścia,
żaden faraon jej nie wyróżnił, sny były melancholijne, lata chude.

W kościele Bożego Ciała zapalam świece dla moich umarłych,
którzy mieszkają daleko stąd - nie wiem gdzie
- i czuję, że w czerwonym płomyku ogrzewają się też oni,
jak bezdomni przy ognisku, gdy pada pierwszy śnieg.
Chodzę ścieżkami Kazimierza i myślę o nieobecnych.
Wiem, że oczy nieobecnych są jak woda i że nie można
ich zobaczyć - można w nich tylko utonąć.

Wieczorem słychać czyjeś kroki - ale nikogo nie widać.
idą długo, chociaż nikogo tu nie ma, kroki kobiety w butach
podkutych żelazem, obok miękkie, prawie czułe stąpanie kata.
Co to jest? Wydaje się, że to czarna pamięć przesuwa się
nad miastem, jak kometa wolno oddalająca się od stratosfery.

z tomu „Niewidzialna ręka”, 2009

Wiersz jest też w temacie Elegia
Marta K. edytował(a) ten post dnia 17.01.13 o godzinie 05:27
Agnieszka Matuszczyk

Agnieszka Matuszczyk doradca do spraw
zywienia, Zespół
Publicznych Zakładów
Op...

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

W tym dniu nawet śmierć milczała...

http://www.youtube.com/watch?v=NP8MvjVJgH0

Tu­pot dziecięcych bu­cików sierocych
wnet dwieście gwiazd spośród tysięcy
żeg­na­ne w milczeniu...
Nie plac za­baw uwie­cznieniem tej drogi
a... raj gdzie większe znacze­nie ma
nie wyz­na­nie a sa­ma wiara...

Gdzie się podziało człowieczeństwo...

Zdep­ta­ne bu­tami op­rawców których śmiech
do dziś śni się jeszcze po no­cach Tym
których is­tnienie także wkrótce wygaśnie.
Ich os­tatnia podróż jakże in­na będzie
od tej w bydlęcych wagonach...
za­pew­ne i Im... to­warzys­twem będą Anioły
po­dob­ne do tych które otaczały opieką
małe is­to­ty trzy­mając ich wychudzo­ne dłonie
w swoich... do­dając otuchy.

Pa­niedok­torze... oj­cze wszys­tkich sierot
get­ta warszawskiego...
iście to aniel­ski czyn od­dając swe dzieci
pod Pańską opiekę nie poz­wa­lając Im
umierać w sa­mot­ności w ten piękny
sier­pniowy po­ranek gdy... maszerując
Żelazną pro­wadziłeś pochód czwórkowy
w ciszy lecz z wy­pat­rującym wzro­kiem
dziecięcych oczu pla­cu na którym miast
za­bawek śmierć w to­warzys­twie swoich wyznawców
roz­sta­wiła wa­goni­ki ko­lej­ki szynowej
i... szept za­cieka­wienia czy...

Treb­linka to duży plac zabaw?

W tym dniu na­wet śmierć ze zwieszoną
okap­turzoną głową... milczała
ugi­nając się pod odgłosem tupoczących
kor­cza­kow­skich stópek... 1383
Agnieszka Matuszczyk

Agnieszka Matuszczyk doradca do spraw
zywienia, Zespół
Publicznych Zakładów
Op...

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

Zapomniane...

http://www.youtube.com/watch?v=-8T4CBJsTZI

Kamienne tab­li­ce za­rosłe mchem.

Za­pom­niane og­ro­dy kul­tu­ry żydow­skiej
chylące się ku ziemi wraz z upływającym cza­sem...

Niczym roz­darte stro­nice Bib­lii
z dziesięcioma przy­kaza­niami które
mieliśmy przes­trze­gać... te­raz
przy­pomi­nają nam jak małej jes­teśmy wiary
jak... słabi.

Ze wszys­tkich stworzeń naj­mniej zasłużyliśmy
swoimi poczy­naniami by kiedyś dostąpić
zaszczy­tu wejścia na przysłowiową ARKĘ.

Ub­ra­na we wstyd błąkam myśla­mi
po Jed­wabnem szu­kając... prze­bacze­nia...

Krótka for­ma wzo­rowa­na książką An­ny Bi­kont "My z Jed­wabne­go"
Dras­tyczny opis wy­darzeń z dnia 10 lip­ca 1941 ro­ku... pol­ska wieś gdzie do­kona­no mor­du na 1600 is­tnień żydow­skich o dzi­wo nie z po­wodu prze­konań re­ligij­nych a po­lityczno gos­po­dar­czych... chci­wości ludzkiej i z udziałem pob­ra­tymców z sąsiadujących do­mos­tw...
Dos­ko­nałe dzieło autor­ki... po­lecam. 1383
Maciej Froński

Maciej Froński Radca prawny

Temat: Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji

PIOSENKA KAZIMIERSKA

Lśni w świetle lampy śliski bruk,
W płomienia blasku blat się chwieje,
A nam tu wskrzesza dobry Bóg
Świat, który dawno nie istnieje.
Za oknem z wolna wstaje świt
I, chociaż trudno w to uwierzyć,
To nagle – sza – „Wus macht a Id?”
Znów słyszy się na Kazimierzu.

Sen zda się jawą, jawa – snem,
Maryna mruży kocie oczy,
Nie wróci przeszłość, sam to wiem,
Nie zmartwychwstanie świat przeźroczy.
Młodzieńczych wspomnień pryska mit,
Jak nagle kończą grać klezmerzy,
Dlaczego więc „Wus macht a Id?”
Znów słyszy się na Kazimierzu?

Następna dyskusja:

Gwiazdy, planety, kosmos w ...




Wyślij zaproszenie do