Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Sirkka Turkka*

* * *


Śmierć, zanim przyjdzie,
powleka czerwienią
sosnowe szyszki przed domem.
Błyszczący księżyc wciska w niebo
jak starą miskę, z której krawędzi
łuszczy się jasna emalia.
Ponad domem
noc się nawarstwia.
I w zmiennych, ogarniających go detalach, dom
szykuje się niespiesznie, samodzielnie,
do śmierci.
Na długo przed jej przybyciem,
o wschodzie księżyca, góry
opadają na tę chatkę co była domem
a ona garbi się z ledwie słyszalnym oddechem.
Zawias nocy zamyka się, księżyc odchodzi
i znów powraca.
Paznokciem czynię krzyż na drzwiach, na ścianie,
na śniegu i na szyszce.
Zapalam krzyż woskowy
by trafił wędrowiec.
W nocy fala przychodzi za falą,
w nocy odpływ i przypływ śniegu.
W nocy jaśki, pachnące jaśki i prześcieradła
wzbierają jak żagle, jak oczekiwanie
z piersi biorące kurs ku ziemi,
zamarzniętej, dźwięcznej ziemi.
Na tej drodze nie będzie przystanku,
spojrzenia wstecz ani
okrzyku w stronę kresu.

* * *

Niechaj serce rozwinie się jak mały czerwony chodnik
wprost do furtki, niechaj płonie
jak goździki na skórze śniegu.
Również ty, krzaczku
bijący w okno białymi płomykami, gotuj się.
Gotuj się, bądź gotowy,
Śmierć jest czuła,
kiedy przychodzi.
Przytula do piersi.
Bez słów uczy znaczeń kołysanki,
która cofa cię przed twego zmęczonego ducha,
przed lata i dekady.
Wkłada podarek w twe dziecięce palce, prezent
na który patrzysz matowiejącym wzrokiem.
Przynosi ci piosenkę, myślałeś, zapomnianą.
Jej piersi i ramiona są ustrojone kwiatami.
Jest pustką, aby mogła wchłonąć całą osobę.
Chwyta cię po brzegach.
Otwiera cię na oścież:
próbuje cie zrozumieć.
Przygważdża twe otwarte oczy
i usta otwarte, żeby
zgiełk życia wydobył się na zewnątrz.
Wpatrujesz się teraz nie we mnie,
przeze mnie,
poza mnie,
we własną śmierć.
W białe kwiaty
co rozkwitły wokół
ciasnego mieszkania.

z tomu „Runot 1973-2004” (2005)

tłum. z fińskiego Andrzej Zawada

*notka o autorce, inne jej wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja skandynawska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 23.11.11 o godzinie 08:55

konto usunięte

Temat: Śmierć

ANNA FRAJLICH

O tym co martwe

Pisz o śmierci,tylko o śmierci
drogi przyjacielu
pisz o tym
jak nad jej wodami
nisko nachyla się życie
by raz jeszcze ujrzeć odbicie swojej piękności
tylko nad jej brzegami
pieśń swoją pełną śpiewa
tylko o tym co martwe
wiemy na pewno,że żyło
płynne głoski istnienia
wpisuj w palimpsest śmierci
wpisuj w palimpsest
wpisuj.

Tanatos

Pamięci Tadeusza Filusa

Śmierć jest
-on jest-
niepostrzeżenie
dojrzewa w nas i w krzaku bzu
albo w łubinie
i długo piękna jest
aż na jesieni w odór
przechodzi zapach
odurzenie

śmierć jest
-on jest-
i Mozart ją wyśpiewał
jak czarnej róży sen
którego nie zna nikt
i jest jak lawa
co dławiącą mgłą zalewa
ostatni oddech ziemi

śmierć jest

**********************************************************************

*Anna Frajlich urodziła się w Kirgizji,wychowała w Szczecinie,ukończyła polonistykę na Uniwersytecie Warszawskim.W 1969 r.wyemigrowała do Stanów Zjednoczonych,gdzie studiowała slawistykę i w 1990 r.obroniła pracę doktorską.
Wiersze publikuje od 1958 r.,ale debiutancki tomik "Aby wiatr namalować"(1976) wydała dopiero na emigracji.Dalsze zbiory poezji:"Tylko ziemia"(1979),"Indian Summer"(1982),"Który las"(1986),dwujęzyczny wybór wierszy "Between Dawn and the Wind"(1991) oraz wydane w Polsce "Ogrodem o ogrodzeniem"(1993) i "Jeszcze w drodze"(1994)-ugruntowały pozycję A.Frajlich jako jednej z najciekawszych osobowośco poetyckich polskiej emigracji.
Jest laureatką nagrody literackiej Fundacji im.Kościelskich(1980).Mieszka w Nowym Jorku,gdzie wykłada literaturę i uczy języka polskiego na wydziale slawistyki Uniwersytetu Columbia.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Eugenio Montale

Śmierci nie ma


Powiedziane jest, że nie da się żyć bez pancerza
jakiejś mitologii.
Nie byłoby nieszczęścia, gdyby nie to, że zawsze
ostatnia jest najgorsza.

Dawniejsze bóstwa bywały przydatne,
cóż, że były wrogie.
Nowe karmią nas tanim
pocieszeniem, ale nie znają naszego losu.

Nie mają zielonego pojęcia o ludziach,
ale nie wiedzą także nic o sobie.
Choć ukazują twarz przyjazną, nawet kiedy zabijają
to śmierci nie ma, gdzie nigdy nie było narodzin.

z tomu „Diario del '71 e del '72”, 1973

tłum. Anna Kamieńska

wersja oryginalna pt. „Non c'è morte” w temacie
W języku Dantego
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 17.02.11 o godzinie 13:55

Temat: Śmierć

stary człowiek myśli o śmierci

on już siedzi w tramwaju
gdy dziewczyna kasuje bilet
z wdziękiem niepodglądanych
przez nikogo kosów

patrzy na twarz okoloną ciemnymi
włosami a myślą szuka wśród zmarszczek
śladów tamtych dziewczyn
które więdły i znikały jak płatki śniegu

potem oczy wędrują w dół
zatrzymują się na biodrach i powoli
zsuwają po nogach ubranych w zamszowe botki
smukłych jak brzozy

konto usunięte

Temat: Śmierć

Regina Radczuk z Buczkowskich {prababcia Maksika)

Nie Ma Maksika
Rok ciężkich zwątpień, nadziei i zmagań
Ciężkie dni noce, gdy los zły dotyka,
Cierpień Maksika i o zdrowie błagań,
Nie do zniesienia gdy nadzieja znika!
By ból ukoić nikt nam nie pomoże
Czy my się modlić nie umieli – Boże?
Być może prośby wśród gwiazd zabłądziły
I przed Tron Boga na czas nie zdążyły...
Może choć cząstka do Twych bram dotarła
Dlaczego Boże nas nie wysłuchałeś?
Czyżby i ona u Twych wrót umarła?
Albo za dużo spraw na biurku miałeś?
Czemu doświadczasz Asię i Michała?
Są bardzo prawi – nic nie zawinili,
Zawsze dążyli do Twoich Ołtarzy,
Nigdy – nikogo w życiu nie skrzywdzili!
W ich domu krąży wszechwładna tęsknota,
Snują się kiry i szczęście gdzieś znika...
A czas odmierza zegar zatroskany
Ból wszechpotężny – nawet ścian dotyka.
Szloch wśród zabawek – szmer – pada pytanie
Czy Maksik odszedł, czy z nami zostanie?
To że modlitwa może – i nie może
W duszach mrok mamy – choć jasno na dworze.
Przez rok okrągły nacierpiał do woli,
Nie ma go z nami – a to bardzo boli!!!
Rodzinie skarga nie wiele pomoże
Czy masz za mało aniołów – O Boże?
Została tylko maleńka mogiła,
Rozpacz, wspomnienia – ból serca przenika
I jego przyszłość, która się prześniła
I straszna prawda – że nie ma Maksika!!!
Wiosną skowronek w obłokach zaśpiewa,
Poranną rosą orzeźwią go drzewa,
Rosnące kwiaty prześlą pozdrowienia
Od taty, mamy – miłość, łzy, westchnienia...
Mgiełka wieczorem ociepli mogiłkę,
Nocko – ucałuj i do snu otulaj,
Wietrzyk zanuci znaną kołysankę
Zamknij oczęta – lulaj Maksik – lulaj...
Spłakani smutni – jak brzoza przydrożna,
Wspomnienia, zdjęcia – tylko to zostało,
Dziś kwiaty, znicze – co jemu dać można?
Wiersz dla Maksika – to wszystko za mało...

25.09.2010 r.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Roberto Juarroz*

* * *


Umrzemy wszyscy,
ktokolwiek przyjrzał się sobie, otwarcie lub spode łba,
ktokolwiek dotykał siebie, rozmawiał z innymi czy zapomniał o tym.
Umrzemy jedno po drugim, oczywiście,
na to wielkie niepodobieństwo, jakim jest śmierć.
Tak samo umrze czarny kolor mego psa,
biała barwa twojego głosu,
barwa pustki dzisiejszego dnia.
Póki co
zrobimy jeszcze to i owo,
już nie tak oczywiście,
ale czy to ważne?
Może nawet nie jest takie ważne
czy mój pies miał białe futro,
czy twój głos był czarny,
czy ten dzień nas zabarwił boskością.
A może jednak jest ważne
i tu właśnie zaczyna się problem.

* * *

Nie istnieje skok w pustkę.

Choćby nie było aniołów co nas podtrzymają,
ani szczebla dla stopy na drabinach myśli,
ani względności ani absolutów
które mogłyby nas chwycić za ramiona.

Trzeba zawłaszczyć pustkę dużo wcześniej,
pozyskać sobie tym że jej się oddamy,
jakby to był zagrabiony teren,
lub nowa wolność nigdy nie zaznana.

I chronić w sobie jej prześwitywanie
migotliwe w rzeczach
które oswaja z niebytem.

I niemal bezwiednie
w końcu pokochać pustkę.
To co kochamy podtrzymuje,
choć równocześnie pcha w stronę przepaści.

Pustka pokochana
nie może nas porzucić.
Lecz w pustkę której się nie kocha,
Nie można nawet skoczyć.

tłum. Krystyna Rodowska

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Śmierć

***

Obyło się
nawet bez huku.
Zupełnie jak na obrazie.

To Ikar
leży na bruku
w szkarłatno-pierzastej mazi.

Poznaję.
Tak, jestem pewna.
To jego skrzydła i oczy.

To Ikar
udaje gołębia
którego przejechał motocykl.

Eliza Saroma-Stępniewska, Sztuka składania, Poznań 2011

Wiersz znajduje się również w wątku Pierzaści bracia mniejsi.Eliza S. edytował(a) ten post dnia 08.03.11 o godzinie 23:06
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Mark Strand

2002


Ja o Śmierci nie myślę, ale Śmierć myśli o mnie,
Rozsiada się w fotelu, zaciera ręce, gładzi
Brodę i mówi: „Myślę o Strandzie. Myślę,
Jak niegdyś, w ogródku, będę wywijać kosą
Lub podziwiać klepsydrę w świetle księżyca i
Pojawi się Strand, w krawacie i marynarce, i razem,
Pod nagimi drzewami, przejdziemy się aleją do miasta dusz. A kiedy
Dojdziemy do Wielkiej Piazzy, z pałacami z marmuru,
Tłum, który będzie tam czekał, powita nas krzykiem radości
I poleją się łzy, już twarde i zimne jak szkło,
Tak długo wstrzymywane, i rozprysną się z trzaskiem na bruku.
O, niechby ten dzień już nadszedł. Niechby już wreszcie nadszedł”.

z tomu „Man and Camel”, 2006

tłum. Agnieszka Kołakowska

wersja oryginalna pt. „2002” w temacie Poezja anglojęzyczna

wiersz jest też w temacie Wiersze jak kartki z pamiętnika
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 20.03.11 o godzinie 13:27
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Nicanor Parra

Anty-Łazarz


Umarły nie wstawaj z grobu
nic nie zyskasz tym zmartwychwstaniem
jeden wyczyn
a potem
rutyna ta sama co zawsze
nie urządza cię to stary nie urządza

pycha krew skąpstwo
tyrania erotycznych pragnień
cierpienia z powodu kobiety

zagadka czasu
samowole przestrzeni

zastanów się umarły zastanów
nie pamiętasz już jak to wyglądało?
przy najmniejszym problemie
bluzgami na prawo i na lewo

wszystko ciebie drażniło
nie mogłeś już nawet wytrzymać
towarzystwa własnego cienia

masz złą pamięć stary złą pamięć
twoje serce było wielkim rumowiskiem
cytuję twoje własne zapiski
a po duszy nie został nawet ślad

po co więc wracać do piekła Dantego
po diabła powtarzać całą tę komedię?
o jakże boską komedię za dychę
łapać światło odbite w lusterku
zastawiać pułapki na łakome myszy
to byłby doprawdy obłęd

jesteś szczęśliwym nieboszczykiem szczęśliwym
nie brakuje ci niczego w grobie
śmiej się z kolorowych rybek

halo halo – czy ty mnie słuchasz?

któż nie przedłoży miłości do ziemi
nad pieszczoty posępnej prostytutki
nikt przy zdrowych zmysłach
chyba że zawrze pakt z diabłem

śpij spokojnie człowieku śpij dobrze
niech cię nie trapią wątpliwości
gospodarzu i panie swojej własnej trumny
w spokoju doskonałej nocy
wolny od drobiazgów i głupstw
jakbyś nigdy przedtem nie był obudzony

nie zmartwychwstawaj pod żadnym pozorem
nie masz powodu się denerwować
jak powiedział poeta
masz całą śmierć przed tobą

z tomu „Chistes para desorientar a la policía", 1983

tłum. Krystyna Rodowska

wersja oryginalna pt. „El Anti-Lazaro” w temacie
Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 27.03.11 o godzinie 09:53
Krzysztof T Dudziński

Krzysztof T Dudziński COACH,
Psychoterapeuta,
Hipnoterapeuta,

Temat: Śmierć

Tsunami
Na skwarnej wyspie Fuerteventura
Spotkałem Ciebie, jak słońce w chmurach
Ocean pieścił czule i tkliwie
Pinie sypały na nas igliwiem
Sielanka, szczęście , serca ukłucia
na zawsze razem ,wielkie uczucia
szum oceanu , leniwe Fale
plany na przyszłość snułem zuchwale ….
ciepło , intymność, plaża i słońce
spadały gwiazdy w noce gorące
przedłużyć chciałaś te szczęścia chwile,
a w nieskończoność naszą idyllę
Lecz tego bogom za dużo było
nie chcieli by nam się wymarzyło…
Los jest okrutny, bawi się nami
przerażające przysłał tsunami

Po naszej plaży, mordercza fala,
wyje, skowycze , topi, przewala
pary rozdziela, szczęście tratuje
miłość, emocje, radość morduje
zabija, niszczy - śmiertelne żniwa
grzywacze, piana, falochron zrywa

http://www.youtube.com/watch?v=81d-sNIGfg0

Ty, wśród grzywaczy walczyłaś jeszcze
nim pochłonęły Cię fale złowieszcze.
wśród morskiej piany życie umyka
żałobny koncert , smutna muzyka
Kataklizm minął spokój i w około
Jak gdyby nic, mewom - wesoło
Ocean pieści czule i tkliwie,
W miejscu po Tobie leży igliwie …
Czemu za nami nikt się nie wstawił
Nikt nie zatrzymał tego tsunami.
Czemu obdarto nas z marzenia
i poskąpiono ich spełnienia
Ofiar tysiące, serca rozdarte
związki dopiero przecież zawarte
Kto więc się z nami w ten sposób bawi
zło złem w ten sposób chce naprawić ?
Kto śle pożary , trzęsienia ziemi ,
Kto nam to zsyła , czy się dowiemy ?
Ci co odeszli, oni to wiedzą
lecz tego już nam nie powiedzą.
czy to po prostu ostrzeżenia
brutalnie biorąc nic to nie zmienia
Choć może zmieńmy system wartości
mnie dla pieniędzy, więcej z miłości ?
Iwona Wierzba

Iwona Wierzba kobieta
niewybrzmiała,
wpółotwarta, skazana
na zepsucie...

Temat: Śmierć

słońce zeszło
z tego świata
gdy
na zmęczonej szyi nocy
w blasku gwiezdnych jupiterów
dwa ciała wyczerpane
miłością
na jeden nanizano sznur

serca im wiszą
rozklekotane idealnie
zbyt cenne
by używać je
na co dzień

ich białe żyły
roztargane o gwiazdy
co zawsze na właściwych miejscach
uwolnił ktoś
od ciężaru
i celu

dokąd umarły ?

ziemia kochała je trochę

pamiętam jeszcze
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

José Ángel Leyva*

Śmierć


W Meksyku każą nam myśleć o czaszkach z cukru
Na ich czołach widnieją imiona żywych
tożsame z imionami umarłych
Cukierki chrupią i rozpływają się na języku
Zabawa i strawa w błotku przyjemności
gdzie słowo umiera rozpuszczone
wodą zostaje pamięć o tym co nas czeka
żałoba jednych jest świętowaniem drugich
Albowiem umysł jarzy się jak świeca
od której płomienia zapala się knoty
innych świec zanurzonych w nicości
i śmierć nazywamy wspomnieniem
światła które tak łatwo zdmuchnąć
Od popiołów pieką nas oczy

z tomu „Habitantos”, 2010

tłum. z hiszpańskiego Krystyna Rodowska

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ten post został edytowany przez Autora dnia 03.02.14 o godzinie 03:40
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Jean-Michel Maulpoix*

[Było to któregoś wieczoru, już po szkole]


Było to któregoś wieczoru, już po szkole. Wystarczył jeden zastrzyk. Osunęła się na bok, znieruchomiała bez jęku. Potem trzeba ją było wsunąć do worka i wykopać dziurę w ziemi pod świerkiem, poza domem. Przez cały ten czas dziewczynka płakała w kuchni.
Ten, kto nigdy nie dźwignął trupa, nie zna wagi własnego ciała.

z tomu „Ne cherchez plus mon coeur”, 1986

tłum. Krystyna Rodowska

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich przekładów
w temacie W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 18.04.11 o godzinie 10:24
Eliza S.

Eliza S. Mocna w słowach.
Literatura, korekta,
redakcja,
copywriti...

Temat: Śmierć

***

No i nie żyję.
Cóż się żalić.
Normalna
rzeczy kolej.

Trumnę zabili,
opłakali
i pogrzebali
w dole.

Jakże tu cicho.
Jak złowieszczo.
Co począć
z taką ciszą?

Jeszcze raz. Tylko
ten raz jeszcze.
Może...

Stuk, stuk!

Nie słyszą.

Eliza Saroma-Stępniewska, Sztuka składania, Poznań 2011.
Wiersz znajduje się również w wątku Samotność.Eliza S. edytował(a) ten post dnia 15.05.11 o godzinie 20:59
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Gottfried Benn

KOSTNICA (fragm.)

I. Mały aster


Na stół dźwignięto topielca, rozwoziciela piwa.
Ktoś wetknął mu między zęby
aster ciemnojasnolila.
Gdy krojąc od klatki
pod skórą,
długim nożem
wycinałem podniebienie i język,
widocznie potrąciłem kwiat,
bowiem spadł
na leżący obok mózg.
Wpakowałem mu go do piersi
między kłęby drzewnej wełny,
gdy zakładano szwy.
Pij do syta ze swego wazonu!
Śpij spokojnie
mały astrze!

II. Piękna młodość

Usta dziewczyny, która długo leżała w sitowiu,
wyglądały takie ogryzione.
Kiedy otwarto pierś, przełyk był taki dziurawy.
W końcu pod łukiem przepony
odkryto gniazdo młodych szczurów.
Mała siostrzyczka leżała martwa.
Pozostałe żywiły się wątrobą i nerkami,
piły zimną krew
i przeżyły tu piękną młodość.
A piękną i szybką miały także śmierć;
Wrzucono je wszystkie do wody.
Ach, jak piszczały ich malutkie mordki.

tłum. Jacek St. Buras

wersja oryginalna pt. „Morque: I. Kleine Aster” i II. Schöne Jugend”
w temacie A może w języku Goethego?

Cały utwór pt. „Morque”, w innym tłumaczeniu Tomasza
Ososińskiego, w temacie Turpizm
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 26.05.11 o godzinie 21:31
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Tonino Guerra

Pieśń trzydziesta druga


Dwadzieścia dni temu włożyłem różę do szklanki
i postawiłem na stoliku obok okna.
Kiedy zauważyłem, że wszystkie jej liście
zwiędły i już miały opaść,
usiadłem przed szklanką,
by nie przegapić chwili śmierci róży.

Cały dzień i całą noc czekałem.

Pierwszy płatek opadł o dziewiątej rano
i wyciągnąłem dłonie, żeby na nich spoczął.
Nigdy nie byłem przy niczyim łożu śmierci,
nawet kiedy odchodziła moja matka,
stałem daleko, na końcu ulicy.

z tomu „Il Miele”, 1981

tłum. Natalia Mętrak

wersja oryginalna pt. „Canto trentaduesimo. Venti giorni fa ho
messo una rosa nel bicchiere ...” w temacie W języku Dantego
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 16.06.11 o godzinie 10:24
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Dagmar Nick*

W górach


Z jakąż łatwością
umierają ptaki,
wtykają głowy
pod skrzydło północy,
głosy rozproszone,
niesłyszalne teraz
w okaleczonych lasach.

Z jakąż łatwością
rozstajemy się,
rozdeptujemy światła, ostatnie
pawiki, złotą pomarańczę,
upajający błękit,
pozbawieni gniazda.

Wczoraj odkryłam
pośród uderzeń siekiery również
mojego zbiegłego gryfa,
z okaleczonymi skrzydłami,
martwego w zaroślach.

z tomu „Wegmarken. Ausgewählte Gedichte”, 2000

tłum. Diana Koprowiak

*notka o autorce, inne jej wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie A może w języku Goethego?
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Peter Paul Wiplinger

Twoje umieranie


oczy wywrócone
jakbyś już była martwa
tykanie zegara
sekundy i minuty
długie czekanie
i strach
niedzielne popołudnie
zimne i deszczowe
ludzie na zewnątrz
jak resztka życia
a tu w środku
umieranie śmierć

Wiedeń, 1 XII 1986

tłum. Ewa Iwasyk

wersja oryginalna pt. „Dein Sterben”
w temacie A może w języku Goethego?

Z tomu „Lebenszeichen. Gedichte/Znaki życia. Wiersze”, 2003

konto usunięte

Temat: Śmierć

Anna Janko

Śmierć

Śni mi się,że umieram.
Słyszę śmiech z dala i ludzkie wołania.
Maleję.Dopalam się.Cień podchodzi ze wszystkich stron.
Zawsze chciałam,by był ze mną ktoś bliski w ostatniej godzinie.
Ale nie trzeba.
Ona jest taka silna.Trzyma mnie całą.
Tak.Bóg jest.Czuję go.

Ale idę dalej.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Śmierć

Philipp Jaccottet

* * *


I oto jestem teraz cały w niebiańskiej kaskadzie,
omotany warkoczami powietrza,
tutaj, na podobieństwo najświetlistszych liści,
zawieszony prawie tak wysoko jak krogulec,
patrzący,
słuchający,
— motyle są niby pogubione płomyki,
pasma gór — niby smugi dymu -
i nagle, kiedy obejmuję pełny okrąg nieba
wokół mnie, wydaje mi się, że zrozumiałem śmierć.

Nie widzę już nic więcej tylko samo światło,
i zawęźlone w nim dalekie krzyki ptaków,

a góry?

Nieważki popiół
u stóp blasku.

Z tomu „Poésie (1946-1967)”, 1971

tłum. Aleksandra Olędzka-Frybesowa

wersja oryginalna pt. „***[Et moi maintenant...]”
w temacie W języku Baudelaire'a


* * *

Już przestał oddychać.

Jakby wiatr poranny
zawłaszczył
ostatnią świecę.

I stała się w nas tak głęboka cisza
że da się usłyszeć
kometę
w drodze do nocy córek naszych córek.

Z tomu „À la lumière d'hiver”, 1977

tłum. Krystyna Rodowska

wersja oryginalna pt. „***[Plus aucun souffle...]”
w temacie W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 05.08.11 o godzinie 11:39



Wyślij zaproszenie do