Maciej
Wojewódka
analityk, manager,
badacz, organizator,
uhonorowany za kr...
Temat: Atak personalny czy cuchnąca ryba?
Jak każda wojna - to co się dzieje obecnie w Czeczenii to oczywiście tragedia dla wielu ludzi. Z kolei, z punktu widzenia naszej dyskusji, mamy do czynienia z interesującym przykładem negocjacji prowadzonych z punktu widzenia siły.Podyskutujmy zatem o rzeczach oczywistych. Moim zdaniem sytuacja przedstawia się następująco:
Z jednej strony w interesie Europy jest znalezienie alternatywnych kanałów dostawy ropy i gazu ziemnego, a Gruzja stawała się kandydatem do NATO i Unii Europejskiej.
Z drugiej strony mamy atomowe mocarstwo z gospodarką, w dużym stopniu, opartą na wykorzystaniu posiadanych surowców energetycznych, próbujących w ich dostawie omijać Europę środkową, być może w celu rozgrywania państw członkowskich Unii i NATO. Państwo to znalazło się w sytuacji możliwości wstąpienia kolejnego swojego sąsiada do NATO.
Rosja ma obecnie nowego prezydenta, którym jest Dmitrij Miedwiediew. Jednak powszechnie uważa się że pozycja byłego prezydenta Władimira Putina w znacznym stopniu zachodzi na kompetencje jego następcy.
Nie możemy także zapominać o nie rozwiązanych problemach dotyczących Osetii i Abchazji.
W sytuacji biernej zgody starej Unii na budowę rurociągu bałtyckiego i pretekstu, w pewnym stopniu przypominającym inwazję Iraku na Kuwejt, w latach dziewięćdziesiątych, a możliwe że sprowokowanego przez rosyjskie służby specjalne, Rosja dokonuje inwazji na terytorium Gruzji, mając prawdopodobnie nadzieję na szybki sukces.
Jednak na skutek inicjatywy polskich władz, wyjątkowo zgodnych, w rozwiązanie problemu włączają się kolejni członkowie Unii Europejskiej. Gruzja, w obliczu totalnej klęski, podpisuje przy udziale Francji i Finlandii, jednostronny rozejm, niwelujący pretekst do agresji na ten kraj.
Jednak prezydent Rosji, wzmacniający, przez atak, swój wizerunek, a może i pozycję, nie mógł tego zaakceptować, wprost, bez straty twarzy i faktycznej stawki o którą toczy się gra. Z punktu widzenia sztuki negocjacji to co się wydarzyło w Osetii Południowej stanowiło tylko stawkę symboliczną.
W odpowiedzi Rosja zapowiedziała, że nie będzie prowadzić rozmów z obecnym prezydentem Gruzji Micheilem Saakaszwili.
Mogliśmy tu mieć do czynienia z taktyką ataku personalnego, aby go zdyskredytować albo zastraszyć Gruzinów dalszą eskalacją konfliktu, mając nadzieje na zastąpienie ich obecnego prezydenta kimś bardziej uległym Rosji lub pokazaniem swojej siły.
Mogliśmy mieć też do czynienia z taktyką o nazwie zdechła ryba czyli rzuceniem żądania niemożliwego do spełnienia, aby postawić następne np. domagać się zobowiązania Gruzji do zachowania neutralności czy oddania ponad 50 % udziałów w ewentualnym rurociągu.
Czyli rzeczywistą stawką tego co wydarza się w Gruzji mogą być cele militarne, ekonomiczne, bądź oba z nich.
Moim zdaniem działania siłowe mające na celu całkowite zablokowanie transportu ropy czy gazu ziemnego przez terytorium Gruzji do Europy mogły by się zdarzyć dopiero za kilkanaście - kilkadziesiąt lat. Obecnie jest na to jeszcze za wcześnie. Ale być może uda się sprowokować poważne zakłócenia i poczucie braku stabilności na tym polu w Europie.
W kolejnych postach przedstawiam jeszcze inne, szersze, spojrzenie na konflikt w Gruzji.
Jednocześnie zapraszam do spojrzenia na sytuację ze strony negocjatora i zaproponowanie teoretycznych modeli rozwiązania problemu, mogącego być zaakceptowanego przez wszystkie zainteresowane strony.Maciej Wojewódka edytował(a) ten post dnia 24.08.08 o godzinie 14:37