Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

W kawiarni

Miłe ze smakiem urządzone
wnętrze subtelne
oświetlenie dobra muzyka cicho
delikatnie uspokaja
roztrzęsione nerwy łagodzi
niepokoje i lęki

W torbie obok kilka tomików nie-
czytanych wierszy i jeszcze jakaś
ładna dziewczyna (w domyśle: fajna laska)
przy stoliku lub jako kelnerka
to wystarcza aby wypełnić ułamek
przelotnego szczęścia

Tragikomiczny przedstawiciel
współczesnej bohemy
podryguje pod stolikiem nogami
do taktu znanych przebojów
sączy z namaszczeniem piwo i wsiąka
z nim w otoczenie

Doznaje twórczego orgazmu i
na odwrocie
wyszperanego między tomikami z poezją
ważnego dokumentu pisze
swój ostatni
dużo mniej ważny wiersz

wiersz jest też w temacie Poezja kawiarń i pubówTen post został edytowany przez Autora dnia 08.07.13 o godzinie 08:52
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

José Hierro

Do estety


O ty, co wdychasz kwiat pięknego słowa,
może nie pojmiesz bezwonnych słów moich.
Poszukiwaczu przezroczystej toni,
mojej szkarłatnej nie zechcesz pić wody.

O ty, co śledzisz lot piękna, być może
nigdyś nie wspomniał, jak śmierć się zaczaja;
że wespół z życiem woda razem z ogniem –
przewróci loch w naszych skałach?

Doskonałość – lecz w życiu, co rzeźbi, przykrawa
do drugiej, ostatecznej, w tej śmierci dalekiej.
A reszta – tylko słowa i słowa, i słowa,
Ach, te słowa ponętne!

O ty, co pijesz wino srebrną czarą,
ale nic nie wiesz o drodze źródliska
wśród głazów, i nie rzeźwisz się wodą, spijaną
ze swych dłoni kielicha.

Zapominasz o wszystkim, ty coś wszystko poznał.
Panem, nie młodszym bratem wszechrzeczy się mienisz.
Wyrzekłeś się korzeni = „Twe dzieło? – nie pomnisz,
że życie i śmierć twoim dziełem.

Nie przybyłeś, by stworzyć ład, postawić tamy
wśród cudownego nieporządku rzeczy.
Przyszedłeś, by je nazwać, bratać się z rzeczami,
nie ogrodzić ich przepych.

Nic nie jest twą własnością. Wszystko strugą płynie,
a jej wody połączą z twoim łożyskiem
Tak krótkotrwałym, żeby zginąć w morzu,
„którym jest śmierć”, rzekł Manrique.

Nie masz utwierdzać ładu,. Stawiać tamy. Jesteś,
by kręcić młyński kamień przelotnym strumieniem.
Twój cel nie w tobie samym – „Twe dzieło”?” – pamiętaj,
że życie i śmierć twoim dziełem.

I że nadejdzie dzień, gdy inne fale
przykryją pieśń, którą śpiewasz.

tłum. Janusz Strasburger

wersja oryginalna pt. „Para un esteta”
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Być poetą...

Julia Hartwig

Odwodzenie


Zły wiersz jest odstraszający jak homunculus, jak próba stworzenia
kwiatu przez głupca. gorszący jak scena wskrzeszenia umarłego przez
błazna.
Powstrzymaj się więc. Jest przecież w tobie jakiś głos, który cię napomina.
Daj spokój, nie stawaj na drodze temu, kto biegnie z nowiną.
Monika S.

Monika S. oj tam oj tam

Temat: Być poetą...

Szukam mięsa
W myślach moich
twarde ziarno
rozgryźć
trafić
na grudkę soli
nie dosmażyć
pół-surowe
zdanie
jedno
całe
niegotowe

chropowate myśli
niepolerowane
drzazgi w palcach
dłonie popękane
krzywy uśmiech
pod złamanym nosem
dziurę w bucie
w worku
po ziemniakach
niosę
akapit pękł
znów
brak mi słów ...

no to nie proste być poetą ...:-)
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Vicente Huidobro

Ars poetica


Niechaj wiersz będzie kluczem, co sto bram otworzy,
oto liść spada, coś z wiatrem ulata;
cokolwiek dojrzą oczy – niech się stanie,
niech drży wzruszeniem dusza zasłuchana.

Wymyślaj nowe światy, ale nie trwoń słowa!
Przymiotnik, miast ożywiać, śmierć zadać gotowy!

Otośmy w raju wiersza.
Siła mięśni nieważna,
dajmy je do lamusa, czas ich nie wybroni;
nam mocy nie zabraknie,
bo prawdziwa potęga
nie z mięśni, lecz z umysłów, z ich sił się wywodzi.

Poeci, czemuż różę pieśniami sławicie?
Sprawcie, żeby rozkwitła w waszym poemacie!

Przecież jedynie dla was
ożywa wszystko to, co nosi Ziemia.

Poeta, mały Bóg, panem stworzenia.

tłum. Marta Jordan

wersja oryginalna pt. „Arte poética” w temacie
Poezja iberyjska i iberoamerykańska

inny przekład, Piotra Sobolczyka pod tym
samym tytułem, w temacie Czym jest wiersz?


Wieszcz

dla Guillaume’a Apollinaire’a

Krzak róży który wyrósł mi z dłoni
Stracił liście
Jak stara księga
Gwiazdy spadają
w kałuże

Ale ty
poeto
Masz gwiazdę dojrzałą
W dłoniach
A twoje wargi
Są jeszcze wilgotne
Od jej słodyczy

Piosenka
Elektryzuje wody

W stłuczonym stawie
Zatonął ostatni ptak

Lecz kiedy nadejdzie wiosna
Drzewo w ogrodzie
Zakwitnie oczami
jak laska ślepca

A ty
poeto
Nosisz w butonierce

RÓŻĘ WIATRÓW

tłum. Krystyna Rodowska
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Emmanuel Hocquard

Nie wiem, czy Fernando Pessoa naprawdę istniał


Nie wiem, czy Fernando Pessoa naprawdę istniał
(przy założeniu , że wiemy, co istnieć oznacza)
ale myślę, że istnieje w tej mierze,
w jakiej każdy z nas myśli, że istnieje.
I że w tym sensie jest jedyny.
Nie w sensie, w jakim każdy z nas jest jedyny
- lub sądzi, że jest –
ale w sensie, w jakim Ferrnando Pessoa jest jedyny,
a więc jest jak geranium
wśród innych geraniów,
a więc jak wszyscy.

Tym, co odróżnia od wielu innych poetów,
jest jego obojętność na wszystko,
w tym również na poezję i na obojętność.
Obojętność, która nie jest pozą ani postawą.
Lecz wyrazem inteligencji, która trzyma się na baczności.
Dla Fernando Pessoi być inteligentnym oznacza wątpić we wszystko,
w tym również w inteligencję i w zwątpienie,
próbować uwolnić się od tego, czego nas nauczono.
Fernando Pessoa czyni ze swojej inteligencji taki sam użytek
jak przemytnik Valéry’ego Larbauda
z kieszonkowego lusterka,
by sprawdzić, czy celnicy nie wpadli na jego trop.
Sądzę, że miał spojrzenie muchy.
Że oczy muchy pozwalały mu jednocześnie widzieć
wszystko, rzecz i jej przeciwieństwo,
i jeszcze coś, co niezupełnie jest jej przeciwieństwem
i co, ostatecznie, jest tym samym.

Uznając, że Fernando Pessoa kiedykolwiek istniał
(i że jesteśmy zgodni, co istnieć oznacza),
myślę, że był tym, kogo można by nazwać samotnikiem,
i że być samotnikiem, jakim go sobie wyobrażam,
to być obecnym wszędzie i zarazem nie być nigdzie,
to być jednocześnie każdym i nikim.
Być Fernandą Pessoą to być wszystkim dla samego siebie.
I jeszcze czymś, co się wiąże ze snem.

T. S. Eliot potrzebował Boga, by kochać
I pisać to, co napisał.
Metafizyka przyprawiała o mdłości Fernando Pessoę,
gdyż metafizyka zakłada dwoistość
która budzi w nim wstręt.
Mdłości ducha (jakie podtrzymywał
pisząc to, co pisał)
pozwoliły mu napisać to, co napisał,
aż nie mógł myśleć, aż do wyczerpania,
które się wiąże ze snem.

Niszcząca banalność codzienności
jest jego punktem wyjścia i punktem dojścia.
Ale nie chwyta byle powszedniej rzeczy,
by ją przyszpilić i nadać jej jakiś wyższy zewnętrzny sens.
Bierze rzecz zwyczajną, którą przez chwilę obraca
w zdradliwym świetle metafizyki,
by ją z powrotem wrzucić, niezmienioną – lub prawie –
w niszczącą banalność codzienności.

Seigen Ishin twierdził, że przed studiowaniem nauki zen
pod okiem dobrego mistrza
góry są górami, a wody są wodami.
Ale osiągnie się wewnętrzne widzenie prawdy,
góry nie są już górami,
a wody nie są już wodami.
Dopiero gdy dotrze się do oazy spokoju
góry znów są górami.
Nie bardzo rozumiem, co to znaczy,
ale myślę, że Fernando Pessoa byłby zadowolony,
gdyby to usłyszał.

Bez cienia wątpliwości, ku temu,
lub ku czemuś bardzo bliskiemu, zwraca się jego przenikliwość
i jego retoryka geranium.

tłum. Ewa Wieleżyńska

wersja oryginalna pt. „Je ne sais pas si Fernando Pessoa
a vraiment existé” w temacie W języku Baudelaire’a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 19.12.10 o godzinie 13:38
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Być poetą...

Paweł Kubiak

To, co poeta musi, aby słodycz


Poeta musi choćby raz
śród wrzosów
połknąć jagnię z bezbronnością oczu.
I nie może się obyć,
gdy oddech dławi wiosnę,
bez utoczenia bryły krwi
spod liścia. I koniecznie
jak amen w pacierzu,
który w sobie nosi,
ocalić sopel lodu
od bieli poranka.
To go przenosi
nad mchu goryczeniem.

Tylko latem poeta z gawry
przepędza niedźwiedzia
i gasząc wichry powiek
w wapnie słońc i wspomnień
ssie kontemplację. Bo oto
ziarno piasku toczy się
po zboczu piersi.
Ela Gruszfeld

Ela Gruszfeld Szukam pracy -
handel / marketing /
usługi

Temat: Być poetą...

symptomatycznie

poeta nie jest nadwrażliwy
jest przewrażliwiony
na wiatr
w oczy
w plecy
w uszy

na wiatr historii
wpada w histerię
bez znieczulenia

katar sienny na zawołanie
jesiennej melancholii
wydmuchuje nos
pociera oczy
umywa z dłoni obojętny odczyn
i zewnętrzny wpływ

uczuleniem
wypadaniem włosów
zliczaniem bezsennych nocy
odpowiada na pytania retoryczne
liryczne dylematy

uwalnia bakcyle
domokrążnych wersów
na niekoniecznie podatny grunt
padają jak muchy
burzą krążenie
tłoczą pospiesznie frazy i pointy

poeta zaciera
ślady dosłowności i -ości
rozciera ręce
do gardła skacze puls

poszukuje antidotum
w labiryncie pokrętnych słów
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Ars poetica, nic więcej

Najwygodniej jest pisać o tym co
boli ale tylko
bezpiecznie koniunkturalnie i
banalnie
kochasz o kurwa jak musisz
cierpieć więdnąc w oczach codziennie
ale nie bój się cierpisz bezpiecznie jak
miliony miliardy podobnych ci
nieszczęśników na świecie jak ten był
jest i będzie światem tylko
dla nas dla nich i onych zawsze i wszędzie
więc kochaj tęsknij szlochaj i cierp sobie
bezpiecznie
i pisz słodkie do mdłości dyrdymały
a przejdziesz z pewnością do historii literatury
jednodniowej co prawda lecz pięknej ale

gdy odważysz się cierpieć brzydko
i odrażająco turpistycznie i niekoniunkturalnie
bo cię wkurwią na przykład cyniczni i nudni
panowie z ekranu albo durne cipy na widok których
ślinią się lubieżnie nie tylko onaniści
albo wzruszą dzieci cierpiące nie ze swojej winy
i konające bez szczypty nadziei na wyzdrowienie
bo bezduszni biurokraci jak Bóg w nieuchwytnej otchłani
decydują dzisiaj o życiu i śmierci to
nie jest już bezpieczne owszem poczytają niektórzy i
się wyrzygają subtelnie w miejscu ustronnym
a sfrustrowani psychopaci wprost na medialnym forum
nie przejdziesz oj nie przejdziesz kochanieńki
do historii żadnej literatury

a ja mam to w dupie i jeszcze głębiej
nie pierwszy i z pewnością nie ostatni będę taki
obleśny prostak co w gównach i słowach
grzebie i pisze tym śmierdzącym brudnym łajno-
curtridgem nie by epatować
ale by się wypłakać normalnie i banalnie
po ludzku i wami kurwa potrząsnąć
uperfumowani jubileuszowo pseudoliteraci
od pisania bezpiecznych
poematów o słoneczku i chmurkach na niebie
o białych uskrzydlonych aniołkach i o ciupci-ciupci czyli
otuleni w swoje nudne i bezpłciowe kochanie-stękanie
do jakieś durnej cipy lub
o tęsknocie trzydziestoletniej jak niegdyś
wojna w Europie do Ojczyzny i vice versa ale tylko
koniunkturalnie i promocyjnie dla zawszonego od
dziesięcioleci prowincjonalnego miasteczka
a ci bezdomni bezrodzinni bezprzyszłościowi i bez-
nadziejni niech wyją piją trzeźwieją i gniją
niech się rozkładają powoli jak śmierdzące łajno
bo ponoć sami sobie winni i dlatego
pisać o nich mogą i powinni tylko
w policyjnych kronikach
ot taka kurwa mać bezpieczna ars poetica
tylko tyle nic więcejTen post został edytowany przez Autora dnia 11.06.13 o godzinie 05:18
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Tomas Tranströmer

Lamento


Odłożył pióro.
Spoczęło bezwładnie na stole.
Spoczęło bezwładnie w przestrzeni.
Odłożył pióro.

Nadmiar tego czego nie sposób skryć ni wyjawić!
Porażony czymś, co stało się gdzie indziej, daleko,
choć magiczna torba tętni jak serce.

Na dworze wczesne lato.
Z zielonego lasu gwizdy – ludzi czy ptaków?
Ukwiecone gałęzie wiśni stukają w dachy ciężarówek
wracających do domu.

Mijają tygodnie.
Powoli nadciąga noc.
Ćmy sadowią się na okiennej szybie:
małe, nikłe telegramy ze świata

z tomu „Den halvfärdiga himlen”, 1962

tłum. ze szwedzkiego Michał Sprusiński

wersja oryginalna pt. „Lamento” w temacie
Poezja skandynawska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 08.10.11 o godzinie 18:10
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Być poetą...

Krzysztof Karasek

Z tęsknoty za wolnością
czasownik stał się rzeczownikiem


Dlaczego dobrzy autorzy prozy
muszą udawać głupszych niż są
a wiersze dobrych poetów
są mądrzejsze od nich?

Nie można psa gończego niebios
pozbawić zdobyczy.
Jesteś bratem Wezuwiusza
i siostrą Etny.
Jeśli masz łóżko, masz za dużo.

Na skrzydłach pieśni przenieś mnie przez życie,
przez życie i śmierć.
Niech stanę się sobą.
Kiedy dotrzesz do serca jesteś bezpieczny.
Kim jesteś?
Duchem minionego czasu.

My duchy nie wiemy
czym jest strach.
Bez odwagi nie ma chwały. Sztuka
to szukanie chłodnego miejsca na poduszce.
Myślałem, że żyję, a nie żyję,
a ty myślałeś, że nie żyjesz,
a żyjesz.

Inni zgadują, jak ktoś się nazywa,
ja zgaduję, jak ktoś się powinien nazywać.
Jesteś Karasek.

Pudło.

(1.02.2009)

z tomu "Lofoty i inne wiersze",
Czytelnik, 2010
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Być poetą...

Anna Świrszczyńska

Wiatr


Ogniu, pal się we mnie.
Krzyku, krzycz we mnie.
Ciszo, milcz we mnie.
Wietrze z czterech rogów świata,
wiej przeze mnie.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

e. e. cumminigs

* * *


wrakami i brakami
są panowie poeci
wdzięcznie wiercą dupciami
i prawiczki i rżnięci)

europejscy są bardzo
i tym niehumanita
rnym zabobonem gardzą
że chłop to nie kobita

cześć pracy chwała bogu
w wiecznym szczęściu żyć bedziem
poświęć wszystko dla kogo
kolwiek zbrataj się z pedziem

(w krawatach i wiwatach
panofie poetofie
odszkodowań wypłata
po każdej katastrofie

z tomu „50 Poems”, 1940

tłum. z angielskiego Stanisław Barańczak

wersja oryginalna pt. „***[flotsam and jetsam...]"
w temacie Poezja anglojęzyczna
Ten post został edytowany przez Autora dnia 27.10.13 o godzinie 03:33
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Ben Cami*

Poeta


Milczę. Latami
Zdzierałem głos,
O wiele za późno odkryłem,
Że politycy i ich policja
Uprzejmie i metodycznie
Pozabierali mi wszystko z sąsiedztwa:
Ludzi, ptaki, owady,
Nawet ściany i meble,
A założyli próżnię
Jak okiem sięgnąć.

Teraz przynoszą papier,
Atrament i magnetofon
I patrzą na mnie łagodnie
Oczami dobrze karmionych zwierząt
I promienieją. Czyż nie stworzyli mi
Absolutnej wolności?

z tomu „Wat ik wil is gelijk aan nul”, 1974

tłum. z niderlandzkiego Andrzej Dąbrówka

*Ben Cami (1920-2004) – poeta flamandzki. Po studiach germanistycznych pracował jako nauczyciel języka niemieckiego. Był też jednym ze współzałożycieli i redaktorów awangardowego pisma „Tijd en Mens” (Czas i Człowiek), skupiającego czołówkę młodych poetów niderlandzkich. Debiutował w 1950 roku tomem wierszy „In de tijd verloren” (W czas stracony). Inne jego książki poetyckie: „Het land Nod” (1954) , „Roos uit modder” (1959), „Doorsneemens” (1961), „Blanco stem” (1967), „Wat ik wil is gelijk aan nul” (1974), „Wat is met de dood gaande?” (1978) , „Gedichten 1954-1983” (1984), „ Ik ben hier vreemd” (1988), „Ten westen van Eden” (1998). W 1974 roku otrzymał nagrodę fundacji Dirka Martensa. W 1975 roku znany belgijski miesięcznik literacki "De Vlaamse Gids" poświecił mu w całości numer monograficzny 2/75.
Jego wiersze tłumaczył na polski nasz kolega z grupy prof. Andrzej Dąbrówka. Ukazały się one
w „Literaturze na Świecie” nr 7/78.


Inne wiersze w tematach:
O głupkach, durniach, kretynach i im podobnych, Wojna, Dziecko jest chodzącym
cudem, jedynym, wyjątkowym i niezastąpionym
Ten post został edytowany przez Autora dnia 07.03.14 o godzinie 00:49
Andrzej Dąbrówka

Andrzej Dąbrówka Profesor nauk
humanistycznych

Temat: Być poetą...

Dawne dzieje, najwcześniejsze moje tłumaczenia, jeszcze sprzed pierwszego tomiku (Paul Snoek).
Moralistyczne westchnienie w intencji niezależności poety uduchowionego, gnębionego przez "polityków".
Mógłbym wśród przetłumaczonych autorów znaleźć więcej wypowiedzi programowych. Najważniejszy pod tym względem był wybór poezji Paula Van Ostaijena, z jego esejem teoretycznym wykładającym formalistyczną ideę liryki czystej - całkiem przeciwstawnej ujęciom romantycznym.
To jednak dłuższa historia. Dziś - żeby nie zostać o suchej gębie - zakropię też antyromantycznie:

Lucebert

SZKOŁA POEZJI


żaden ze mnie poeta śliczności
raczej bystry naciągacz miłości,
niżej - zgrzyta nienawiść,
wyżej - akt rozgdakany.

matką polityki jest liryka,
ja jeno głoszę zamieszek zapowiedź
i zgniłą paszą z kłamstw jest ma mistyka
na niej cnota powoli będzie zdrowieć.

donoszę, że poeci z brokatu
giną płochliwie i humanistycznie.
potem rozdziawią się muzycznie
żelazne gorące gardła wzruszonych katów.

i jeszcze ja, co jak mysz w pułapce w tym tomie
mieszkam: w rewolucji kanał daję nura
i wołam: szydźcie, rymowe szczury,
wyszydźcie tę za piękną wciąż poezji szkołę.
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Roberto Juarroz*

* * *


Przychodzi dzień,
kiedy ręka natyka się na granicę stronic
i czuje że cienie napisanych liter
wyskakują z papieru.

Poza cienie
wyprawia się więc by pisać
w ciałach rozproszonych po świecie,
w ramionach wyciągniętych,
w pustym kieliszku,
w resztkach po czymś.

Przychodzi jednak dzień,
kiedy ręka czuje że wszelkie ciało
pochłania zawczasu i pospiesznie
ciemne jadło znaków.
Przychodzi więc chwila,
kiedy trzeba pisać w powietrzu
i prawie pogodzić się z tą czynnością.
Cóż, kiedy powietrze jest takie żarłoczne
wśród spiętrzonych granic.

Ręka chwyta się więc ostatniej chytrości:
zaczyna skromnie
pisać o sobie samej.

* * *

Przekroczyć granice nocy
ale nie po to iść w stronę dnia.

Wymazać tę niejasną historię co traktuje o nas
w formie krótkich opowieści,
usunąć epizod który nas dotyczy,
wyskoczyć ze scenariusza
bez pomocy autora i tekstu
i bez dalszych już machinacji
zdać się na fakt naturalny
a może i sztuczny
że się przyszło na świat.

Bo nie ma innej alternatywy
jak nacisnąć guzik który jest w środku.
Chociażby rzeczywistość miała rozbić się na kawałki.
Lub choćby nic się nie miało wydarzyć.

tłum. Krystyna Rodowska

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich
przekładów w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 28.02.11 o godzinie 08:57
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Nicanor Parra

Poezja załatwiła mnie odmownie


Mówię żeby zrobiła coś z byle jakim życiem
Choć nie mam na ten temat złudzeń
Chciałbym dalej pisać wierszyki
Ale skończyło mi się natchnienie
Poezja jest w porządku.
To ja jestem cholernie nie w porządku
Co mi że z tego że powiem
Ja jestem w porządku
To poezja jest nie w porządku
Gdy wiadomo że wina jest po mojej stronie
Niech będzie że to ja jestem kretynem!

Poezja jest zupełnie w porządku
To ja nie byłem wobec niej w porządku
Poezja załatwiła mnie odmownie

z tomu „Versos de salón”, 1962

wersja oryginalna pt. „La poesía terminó conmigo”
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska


Test

Cóż to takiego antypoeta?
Handlarz urn i trumien?
Kapłan co w nic nie wierzy?
Generał niepewny nawet siebie?
Włóczęga co ma wszystko za nic
Włącznie ze starością i śmiercią?
Rozmówca o paskudnym charakterze?
Tancerz na skraju przepaści?
Narcyz co kocha cały świat?
Zartowniś z raną w sercu
co z premedytacją przegina pałę?
Poeta zasypiający na krześle?
Alchemik naszych czasów?
Rewolucjonista w formacie kieszonkowym?
Drobnomieszcznin?
Szarlatan?
bóg?
niewiniątko?
wieśniak z Santiago de Chile?
Podkreśl właściwe zdanie.

Cóż to takiego antypoezja?
Burza w szklance herbaty?
Łacha śniegu na skale?
Wiadro z ludzkimi odchodami
jak wierzy ojczulek Zbawiświat?
Lustro co nie kłamie?
Policzek wymierzony
Prezesowi Stowarzyszenia Pisarzy?
(Boże zachowaj go w swojej opiece)
Przestroga dla młodych poetów?
Trumna z włączonym odwirowaniem?
Trumna na gaz parafinowy?
Kaplica płonąca bez nieboszczyka?

Zakreśl krzyżykiem
Właściwą odpowiedź.

z tomu „Obra gruesa”, 1969

wersja oryginalna pt. „Test” w temacie
Poezja iberyjska i iberoamerykańska

tłum. Krystyna Rodowska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 26.03.11 o godzinie 16:56
Michał M.

Michał M. powoli zmierzam do
celu

Temat: Być poetą...

Krzysztof Gąsiorowski

Brudnopis


Do widzenia, moje wiersze,
Dobranoc. Nie wierzę,
Że spotkamy się rano. Po co wam to?
Nikt was nie czyta.

Ot, oglądają. Pochwalą.

Niebo poetów to ledwie
Jakieś akwarium, niewielkie, gdzie
Utopione ryby
Śpiewają, jakby na niby,

Poruszając bezgłośnie pyszczkami.

Czemu tak ja zupełnie
Nie bywam otwarty na Szczęście?
I muszę się karać, by pisać?

No i krzywdzić, zarazem,
Mojego Anioła Stróża
Która płacze?

z tomu "Być morze; bez-sen",
Wydawnictwo Duet, 2007
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

José Ángel Leyva

Poezja


Mijały mnie chyże drzewa mojego dzieciństwa
Autobus wyrwał mi z oczu
jedno po drugim: sosny chmury
i pożerał drżący asfalt między wzgórzami
Powiedziałem niepotrzebne słowo
i napotkałem spojrzenie śmierci
jej sztywne oblicze i surowość
powietrza które nie waży i nigdzie nie zmierza
Czym są obsiane groby że nie wyrzucają
z siebie robaków tylko kwiaty?

Puk puk puk
Puk puk puk
rozległo się w mojej głowie lub pustej czaszce
Ktoś wołał z głębi lasu
mijały mnie cienie drzew
i znów mamrotałem słowo oddech
Zasłona na szybie okna
przekręciła je brzmiało jak zaklęcie
Doły cmentarne ziemi
urodziły mój własny język

z tomu „Habitantos”,2010

tłum. Krystyna Rodowska

wersja oryginalna pt. „Poesía” w temacie
Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: Być poetą...

Jean-Michel Maulpoix*

[Wciąż prawie te same gesty]


Wciąż prawie te same gesty, już teraz równie machinalne jak w czasie posiłków
albo porannej toalety, wykonywane w jakimś innym pokoju, przy zamkniętym oknie. Pisze bez zdumienia i już nie wydaje mu się, że otwiera drzwi. Kuli się w sobie, fraza staje się powolniejsza. Nie wypuszcza się ku szczytom, wędruje po mieście albo po równinie. To, co było kiedyś, już być nie może. Życie zostało za nim. Na próżno
wyciąga rękę ku temu, co się wymyka. Ani kościoła, ani nagłego przypływu morskiego, który mógłby unieść w dalekie kraje. Krąży dokoła jakiegoś ciała, jego pożądanie jest letnie, czasem nieoczekiwanie przeradza się w gwałtowność. Odbudowuje w sobie walącą się wciąż w gruzy nadzieję, cierpliwszy od dziecka, które w obliczu morza wznosi pałace z piasku. Kolejne stronice nie potrafiły przywieść go do rezygnacji, żadne nie potrafiły go zgubić. Marzy jeszcze czasem,
że pisze do utraty sił i pogrąża się w szaleństwie atramentu. Ale dobrze wie, że wolne popołudnie niedzielne w tym pokoju będzie dla niego prawdziwą próbą.

[A wszystko po to, żeby stworzyć pozory przeświadczenia]

A wszystko po to, żeby stworzyć pozory przeświadczenia, że możliwa jest jakaś przygoda, jak gdyby historia, którą sam język będzie, uszczęśliwiony, opowiadać. Po to, żeby stworzyć pozory wstrzykiwania jakiejś spoistej substancji w tę mglistą
białość i nadać sens temu, co go od dawna utraciło...
czy może być coś nudniejszego i niosącego większe rozczarowanie jak odczytywać powtórnie te słodko-kwaśne stronice, gdzie nie ma nic poza mową, wydaną fałszywym alarmom, wydaną na pastwę ładnych zdań, jakby wspomnień po poezji.
Nic nie pozostawia w głowie takiego poczucia klęski i niemocy, a przecież on z uporem trwa w tej bezczynności; rozmienia się w niej na drobne albo przeżywa rozdarcie, ponieważ pragnie właśnie tego: „wyczerpać nieskończoność”.

z tomu „Ne cherchez plus mon coeur”, 1986

tłum. Aleksandra Oledzka-Frybesowa

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki do polskich przekładów
w temacie W języku Baudelaire'a
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 18.04.11 o godzinie 09:44

Następna dyskusja:

Przysiądź z poetą na ławce




Wyślij zaproszenie do