Temat: Modlitwa
Charles Péguy
Modlitwa prośby
Nie prosimy, by ziarno, co ma być zmielone,
Kiedyś znów w sercu kłosa swe miejsce zajęło,
By ziarno duszy zbłąkanej i osamotnionej
Kiedyś znowu w kwitnącym ogrodzie spoczęło.
Nie prosimy, by grono zmiażdżone przez koła
Kiedyś znów się znalazło na krzewie rodzimym,
By truteń ociężały i by młoda pszczoła
Kiedyś wróciły spijać rosę z koniczyny.
Nie prosimy, by kiedyś znów róża czerwona
Wróciła na swe miejsce na krzewu koronie,
By ciężki kosz i kobiałka z łozy wypleciona
Wróciły jako łoza na nadrzeczne błonie.
Nie prosimy też, by ta zapisana strona
Została kiedyś z księgi pamięci wydarta
Ani by podejrzliwość i młodzieńczość harda
Wspominały tę pracę przez los przeznaczoną.
Nie prosimy, by łodyga, którą wiatry zgięły,
Kiedyś wyprostowała się w księdze przyrody
I aby pąk gruby i listka krwiobieg młody
Przebiły kiedyś korę i znów się rozwinęły.
Nie prosimy też, aby gałąź nadłamana
Zazieleniła się znowu w księdze twojej łaski
I by odrostek krzepki i młody pęd tej rasy
Wytrysły ponad korę przez grom rozłupaną.
Nie prosimy, by gałąź, z której wiatr liść zniesie,
Kiedyś bardziej zielona rozkwitła o wiośnie
I by oskołę młodą i młode latorośle
Oclił szczyt przynajmniej w zatopionym lesie.
Nie prosimy, abyś ty, Pani, wygładziła,
Nim pan surowy wróci, życia obrus ciężki
I byś służącą twoją i ten byt nieszczęsny
Spod ciężaru tej kapy kiedyś wyzwoliła.
Nie prosimy, ażeby ten stół był nakryty
Znów kiedykolwiek, chyba, że dla Boga chwały,
Lecz się nie spodziewamy, by ów wódz wspaniały
Grzał dwa razy swe ręce przy ogniu tak nikłym.
Nie prosimy, by dusza zbłąkana wśród nocy
Na drogę szczęścia znów kiedyś wprowadzona była.
Królowo, dość, by honoru strzegła nasza siła,
Nie chcemy nawet, by dłoń twej litosnej pomocy
Wprowadziła nas kiedyś na drogę radości,
By miłość, jako odpłata tylko uzyskana,
Wywiodła nas na drogę, co ulgę przynosi,
Jedyna władzo duszy, która ci poddana,
Królowo mórz, wśród których sławny port twój świeci,
O nic już w tych błaganiach naszych nie prosimy,
Lecz tylko o to, by pod rozkazami twymi
Strzec wierności – mocniejszej od śmierci.
tłum. Bogdan Ostromęcki
w wersji oryginalnej pt. „Prière de demande“
w temacie W języku Baudelaire’a
Modlitwa zwierzenia
Nie prosimy, ażeby ten obrus bogaty
Został znów kiedyś w szafie na półce zwinięty,
By jakiś zwój, co został w zakątku pamięci
Był kiedyś wygładzany z fałd tej ciężkiej kapy.
Pani szlaku, rozjazdu i odgałęzienia,
Zwierciadło sprawiedliwości, prawości Ostojo,
Najświętsza Panno, ty sama wiesz w świętości swojej,
Czym przystanek jest dla nas, czym jest czas skupienia.
Pani ludu grzeszników, nawrócenia pani,
O świątynio mądrości i sprawiedliwości,
Ty sama wiesz w natchnionej swojej roztropności
Co to sąd, równowaga szali lub wahanie.
Gdy siąść tam trzeba było, gdzie dwóch dróg rozstaje,
I skruchy szukać i czekać wyrzutów sumienia,
I w skrzyżowaniu dwóch losów szukać przeznaczenia,
I wzrok wbić w kąt, co zwornikiem dwóch sklepień się staje.
Ty sama wiesz, zwietrzenia naszego Władczyni,
Że z dwóch dróg, z góry na dół wiódł tor jednej drogi,
I dobrze znasz to, czego szukają nasze kroki,
Tak jak się szuka cedru na ozdobę skrzyni.
Wcale nie dzięki cnocie, gdyż mamy jej mało,
I nie przez obowiązek, gdyż go nie lubimy,
Lecz jak cieśla, w pion zbrojny, sprawdza to, co czyni,
I przez to, że na dno nędzy zstąpić się musiało.
I aby się ustawić na nieszczęścia osi,
I przez głuchą potrzebę, aby cierpieć więcej
I wybrać los najtwardszy, dotknąć głębi nędzy,
I ból przyjąć, i w pełni posłusznie znosić.
Dzięki sprawności dawnej, tej samej jak zawsze,
Co już nie będzie służyć za szczęściem pogoni,
Moglibyśmy, o Pani, choć honor uchronić
I nim osłaniać, nim tylko, biedne serce nasze.
tłum. Bogdan Ostromęcki
w wersji oryginalnej pt. „Prière de confidence”
w temacie W języku Baudelaire’aRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 20.05.10 o godzinie 22:43