Temat: Religia psuje ludzi.
Beata K.:
Mustapha S.:
Daj przykłady Mustapha. Jak religia zmienia ludzi i jak im robi w głowach? Dlaczego jedni sa odporni na indoktrynacje a inni nie? Wierzący i fajni, dobrzy? Jak to rozumieć?
Odpowiem na przykładzie religii katolickiej. Dziecko idzie do szkoły i na lekcjach biologii poznaje zarys naukowej teorii ewolucji. Na religii dostaje informacje o stworzeniu organizmów na podstawie mitów sprzed kilku tysięcy lat.
Jakich mitów? Co Ty opowiadasz. Ja co prawda szkołę konczyłam juz jakiś czas temu, ale mam dzieci i widzę czego uczą sie na biologii, a potem zdają na medycyne i wierz mi, ze to costudiuja młodzi ludzie w szkole , a później na studiach to nie są mity.
A reszty juz nie będę komentowała. Bo by musiała wywiązac się jakas jatka, dawałabym argumenty, które tu, NA TYM FORUM odebrane by były jako "nawracanie", a tego z racji swoich przekonan nie zamierzam robić.
Przepraszam jeśli Cie urażę i jeśli uraże kogokolwiek z tego forum, ale Twój wywód i podane argumenty jest niczym innym jak indoktrynacją przeciwną do tego wobec czego występujecie.
Nie podoba wam się styl zycia wierzących, no to niech wam się nie podoba. Nie wiem czemu mają służyć zjadliwe i brzydkie komentarze, z pejoratywnymi konotacjami.
Z tego co napisałeś wynika, ze pozbawiony jesteś refleksji, nie chcesz zrozumieć i zaakceptować różnic.
Przekładasz wszystko na argumaenty "namacalne". W zmartwychwstaniu wcale nie chodzi o "uczeniu dzieci bajek o tym ze zmarli wstają z grobu", a w ukrzyżowaniu nie idzie "o to by wzbudzać poczucie winy".
Przepraszam, ale takie ściagnięcie symboli do ziemi to....................... nie chcę Cię urazić i tylko dlatego nie napiszę.
Jestem fizykiem i pewnie analiza tego codzieje się w kosmosie zajeła mi deczko więcej czasu niż Tobie i kilu innym kolegom, którzy nawet często starają się na ten temat dyskutować (z podobnymi zrgumentami jak te tutaj) i uwierz, ale nigdy nie zatrzymywałam się wpól by nie rozumiejac zjawiska starać sie wytłumaczyć to Bogiem.
To się dzieje na innym poziomie i tego Ty i inni nie chcecie zaakceptować, że można studiować nauki ścisłe i jednocześnie być wierzącym. Że wcale nie trzeba na etapie małp posiłkować sie bogiem i spokojnie można być wierzącym i nie posługiwać się argumentem, że Świat został stworzony przez 7 dni.
Nie wiem po co to robisz. Jeśli tylko dla poklasku jaki tu zyskujesz, to jest to niskie. Jeśli wierzysz w to co napisałeś, to dla mnie jest przerażające, że bardzo inteligentny człowiek, nie jest w stanie oderwać się od prostych konstrukcji myślowych i mysleć abstrakcyjnie (jak w algebrze- nikt nie widział macierzy a przeciez one są, nikt nie widział gradientu, a on jednak istnieje).
Nie da się pewnych tworów abstrakcyjnych przenieść na logikę "namacalną", "dotykalną", a Ty własnie próbowałeś to zrobić.
Przyznam że tą wypowiedziąmnie rozczarowałeś.
Pracowałam kiedyś w stanach, równiez u żydów. I ci najbardziej religijni wierzą, że Bóg stworzył ziemie od razu z kośćmi dinozaurów (by dać niewiernym argumenty). To dla mnie jest kosmos.
Nikt w Polsce, żaden katolik nie stwierdzi takiej głupoty.
A wy próbujecie na tym forum ściągnąć religię właśnie do takiego poziomu i twierdzić że katolicy są właśnie aż tak ograniczeni.
Nikt nikomu nie każe wierzyc, ale na Boga zlitujcie się i miejcie trochę szacunku dla innych. Nie róbcie z każdego wierzącego idioty, który "zjada ciało" w czasie komunii.
Ja też nie przepadam za pewną syboliką, pewnymi parafrazami, ale daję temu spokój i robie swoje. A Ty niby ateista, niby nie wierzysz, a czepiasz się najdrobniejszych szczegółow, wyciągając je, traktując DOSŁOWNIE i roztrząsając. No po co to robisz?
Żeby kogoś dotknąć, osmieszyć, znależć poklask?
Beata, nie rozumiem, dlaczego się denerwujesz i wchodzisz w personalną krytykę mojej osoby ?
Nie chciałem Cię urazić w żaden sposób, po prostu rozmawiamy i nie musimy się zgadzać.
A teraz do rzeczy.
Jakich mitów dzieci są uczone w szkole ? Dobrze Wiesz, jakich - religijnych.
Oprócz tego są uczone wiedzy naukowej - w końcu od tego jest szkoła.
Nie widzisz braku symetrii w uczeniu jednego i drugiego w szkole ?
Poza tym, uczyć powinno się wiedzy, faktów, teorii naukowych. Natomiast moim zdaniem na indoktrynację w szkole nie powinno być miejsca.
Dzieci przynajmniej w państwowej szkole powinny otrzymywać wiedzę neutralną światopoglądowo.
Komentuj co chcesz i jak chcesz, ja lubię dyskutować z osobami o innych poglądach. I nie przejmuj się, że mnie urazisz - po prostu rozmawiajmy o problemie i nie personalizujmy - wtedy nikt nie będzie się czuł urażony.
Nie wiem, dlaczego moje komentarze uważasz za "brzydkie" i "zjadliwe" ? A że pejoratywne - no cóż, jak się z czymś nie zgadzam, to nie będę tego promował.
Ściągnięcie symboli do ziemi ? Zarzucasz mi, że używam argumentów "namacalnych" ? Tak, używam argumentów konkretnych. I uważam za demagogię w Twoim wykonaniu, kiedy zaciekle bronisz wiary powołując się na jakieś nieokreślone abstrakcje, i masz pretensje o to gdy ja wprost odnoszę się do wydarzeń przedstawianych na lekcjach religii jako fakty. Byłem zmuszany kilka lat do chodzenia na religię i ksiądz nie mówił nam, że zmartwychwstanie Chrystusa to jest przenośnia, symbol i tak dalej - wbijał nam do głowy, że jest to fakt historyczny. Katoliccy i protestanccy kreacjoniści w Stanach wprost żądają wyrzucenia ze szkół teorii ewolucji i zastąpienia jej kreacjonizmem, co w XXI wieku jest po prostu kuriozalne.
Idąc dalej, dlaczego jako fizyk mylisz abstrakcyjne pojęcia, które wynikają z teorii matematycznych i są sprawdzalne (używając macierzy dokonuje się konkretnych wyliczeń) - z niesprawdzalnymi rojeniami odnośnie wymyślonych bytów, w które ktoś wierzy, bo ma ochotę, albo wierzy, bo rodzice mu to wbili do głowy ? Co to ma wspólnego ze sobą ? Co ma wspólnego pojęcie gradientu służące do obrazowania różnicy stężeń substancji z pojęciem niewidzialnych istot ? Gradient, choć jest abstrakcją, można zmierzyć i przy jego pomocy przewidzieć kierunek przepływu substancji. Czy ktoś przewidział cokolwiek, kiedykolwiek dzięki religijnym teoriom postulującym istnienie istot niewidzialnych ?
Czy ja tu mam poklask ? Część osób się ze mną zgadza, część nie (jak Ty na przykład :), to chyba naturalne w dyskusji ?
Dlaczego dezawuujesz opinię Agnieszki czy Roberta, jak dają mi "lajka", czy jak tam się to nazywa ?
Dyskusja to spieranie się, polemika, argumenty, to nie jest głaskanie się i robienie sobie dobrze nawzajem. Mój najlepszy przyjaciel ma poglądy całkowicie odmienne od moich..
Nie chcę nikogo dotknąć ani ośmieszyć. Krytykuję wszystkie religie bo moim zdaniem wpływają na ludzi negatywnie. Nie odnoszę się do nikogo personalnie.
Beata, jeśli kogoś poglądy ateistyczne drażnią, bo jest religijny, to niech nie wchodzi na forum ATEIZM. Ja nie wchodzę na fora FRONDY, bo chyba by mnie krew zalała.
A jeśli ktoś chce dyskutować z myślącymi inaczej, to niech się nie obraża, bo to dyskusji nie służy.
Także jeśli chcesz dyskutować - jestem do dyspozycji. I kłóćmy się do upadłego raczej z uśmiechem, niż ze złością. Każdy z nas ma dosyć problemów w realu,
tu jest miejsce na relaks :)
Przy okazji polecam ciekawostkę:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Skopcy
pozdrawiam :)