Temat: jaki statyw?????
Tomasz Wypych:
Nawet jak Magda dołoży Nikkora 70-300 VR lub podobnego, to zwykły aluminiowy statyw za 89 PLN to udźwignie i spełni swoje zadanie.
Stabilność. Stawiałem Canona 40d z kitem na takim chińczyku za 89zł. W przypadku wiatru miałem wątpliwości. Po założeniu tele, odpowiednika, 70-300 IS USM, miałem niestety spore drgania i często efekt gorszy, niż z ręki z włączoną stabilizacją.
Wytrzymałość. Żaden z moich chińskich statywów nie wytrzymał bez usterki więcej jak rok, a nie używałem ich za często, nie jestem typem miłośnika krajobrazów. I nie zabierałem ich na dzikie wyprawy, najwyżej w miasto.
Głowica. Plastik w chińczykach jest tak badziewny, że ustawisz poziom a po dokręceniu leci gdzieś w bok :// a jak chcesz pionowy kadr, to naprawdę strach ten aparat postawić, bo środek ciężkości jakoś tak zaczyna być niebezpieczny. No i plastikowe szybkozłączki są dla mnie totalnie niebezpieczne, boję się lustrzankę ze średniej półki na tym stawiać, a co dopiero pełną klatkę...
Za to powyższy pajączek ma trzy kąty rozstawu nóg, czyli może być maks wysokości (150cm) a może i maks stabilności choć niżej. Głowica kulowa robi dużo lepszą robotę, ustawiasz pozycję, dokręcasz i już, nie pojedzie w bok z poziomem, nie powinna przynajmniej. Waży tyle co ten chińczyk, ale nie jest wielki i nie nosi się na plecach jak bazookę, tylko jest mniejszy i nosi się w plecaku. Zamiast 9 klamerek (9 gestów otwierania, rozsunięcie, 9 gestów zamykania = 18), mam trzy nogi skręcane (robię trzy obroty, rozsuwam, trzy obroty i gotowy do pracy = 6).
Cena 320zł + głowica Camrock 60zł spokojnie równoważy 4 chińskie statywy po 89zł każdy. Za wygodę noszenia, wygodę użytkowania, jakość wykonania i pewność, że sprzęt jest na nim stabilny i bezpieczny.
Co lepiej zaoszczędzić, 300zł na statywie czy 3000zł na rozbitym aparacie? ;)