Temat: Odcinki "perełki" serii Star Trek
Może odreanimuję wątek i dodam do kilku już wymienionych :
TOS:
"
The City On The Edge of Forever" - ogólny klimat + jako bonus, młoda Joan Collins
"
Thollian Web" - ostatnie rozkazy Kirka do McCoy'a i Spocka...
TNG:
Absolutna czołówka - tak w TNG jak i w ogole:
---
"
Measure of Man" - w skrócie: czy Data jest istotą czy maszyną; najlepszy z najlepszych jak dla mnie we wszystkich seriach; Star Trek, o jakim Q mówił w "All Good Things...".
"
Inner Light" - zamiast opisu cytat jednej opinii "zrób sobie przysługę i obejrzyj". Scenariusz, pomysł, wykonanie, klimat kasują połowę serii i większość filmów pełnometrażowych, nie tylko z universum ST. Genialna muzyka.
"
Darmok" - próbowa porozumienia z rasą posługującą się językiem metaforycznym; równolegla obaj kapitanowie na planecie i reszta na statkach; prawdziwy Star Trek
---
"
Offspring" - Data konstruuje potomstwo; dobre uzupełnienie i nawiazanie do "Measure of Man".
"
Half A Life" - kolejny mocny, życiowy i społeczny odcinek; pięknie uzupełnia się z VOY: Death Wish
"
The Drumhead" - znów genialny odcinek "prawniczy", w pewnym sensie proroczy...
"
The Wounded" - zbuntowany kapitan na prywatnej wojnie z Unią Kardazjańską; scena w której Miles O'Brien śpiewa "Minstrel Boy"..
"
Booby Trap" - dźwięk, pomysł i coś o relacjach człowiek-maszyna. Geordi LaForge
"
Relics" - ponownie Geordi i Scotty. Zawiera mój ulubiony błąd fizyczny w ST :)
"
Tapestry" - Q uczy Picarda ważnej prawdy o życiu... i nim samym
"
Yesterday's Enterprise" - ech, gdzie jest USS Relativity gdy jest potrzebna.
Przesłanie odcinka "may history never foget...the name...Enterprise"
I w zasadzie wszystko, gdzie pojawia się Q...szczególnie "Deja Q" :)
Było jeszcze więcej naprawdę udanych, ale nie chcę przesadzić z ilością. Natomiast TNG zyskałaby, gdyby kilku epizodów (Outrages Okona, Phantasms) się pozbyć...
DS9:
"
Emissary" - bardzo udany pilot, szczególnie konfrontacja Sisko i Picarda, w sumie dobrze obrazująca różnicę między obiema seriami.
"
Inquisition" - Sekcja 31; piekło zamarzło, Federacja dojrzała.
"
Dr Bashir, I presume" - dowód, że Robert Picardo (EMH mk.1 vel. dr Lewis Zimmerman) WIELKIM aktorem jest :)
"
Rules of Engagement" -
"
Statistical Probabilities" -
"
In Pale Moonlight" - Garak mistrzem szpiegów
"
Nor The Battle To The Strong - szczególnie zakończenie....
"
The Ascent" - podobne do Gravity i jeszcze jednego odcinka z VOY, ale lepsze; Quark i Odo walczą o przetrwanie w odosobnieniu...
I chyba wszystko, gdzie akcja kręci się wokół Ferengi czy Garaka.
VOY:
"
Death Wish" - jedyny poza TNG odcinek z Q, który trzyma poziom
"
Blink of an Eye" - "strange new world"; oryginalna fabuła, oryginalny duch
"
Life Line" - Doktorek w akcji, ratuje własnego twórcę; jeden z lepszych w serii
"
Distant Origin" - prawie połowa odcinka spoza perspektywy załogi.
"
Scorpion" - "Resistance is futile" o mało nie trafia na listę sławnych ostatnich słów ;) i wreszcie Obcy... to Obcy :)
ENT:
"
Carbon Creek" - historia trojga Wulkanów-rozbitków żyjących na Ziemi w końcówce lat 50' XX wieku. Ujmująca...
- i cały fragment z "argumentami" i Brentem Spinnerem jako Evil dr Soong :).
Z pełnometrażowych, to w zasadzie poza tymi w scenerii TOS oglądalny był "First Contact" ( jedyny, w którym Enterprise-E pokazał że _do_czegokolwiek_ się nadaje i ładne nawiązanie do Moby Dicka oraz poczatków). Ostatnia produkcja (XI) - film fajny nawet, tylko żaden Star Trek...
Piotr D. edytował(a) ten post dnia 02.02.11 o godzinie 22:44