Temat: Motyw koła w poezji
Umberto Eco*
Benedetto Croce
Benedykt Croce z Kampanii pochodzi,
przybywa cicho, gdy słońce zachodzi,
cztery formy trzyma w ręce;
chce nimi – ni mniej, ni więcej -
Ducha ludzkiego wyjaśnić postaci,
patrząc na nie jak na braci.
W ruchu kołowym się kręcą jak sfera
i tak jedna drugą wspiera -
lecz intuicji pierwszeństwo przypada,
to ona innymi włada,
jutrzenką Ducha jest i wciąż się trudzi
w grze fantastycznej, w której duszę budzi
i ją prowadzi do boskiej harmonii.
Lecz że nie ma monotonii
w Historii, trzeba też, niestety,
przełożyć świata wizję na konkrety.
Croce, choć go to ogromnie zasmuca,
wizję liryczną porzuca,
by teorezy wyjaśnić problemy.
Zajmuje się tym bez najmniejszej tremy
ustawiając je spokojnie
jak rząd żołnierzy na wojnie
prawdy z fałszem, przeciwieństw odwiecznych,
lecz z drugiej koniecznych
w każdym dyskursie, co wysoko mierze.
A gdy wola się sprzymierzy
z umysłem lotnym w duchowym pokerze,
etyczną postać Duch bierze
i między Dobrem a Złem rozróżnienie
ustalić chce niestrudzenie.
O, Ekonomio, która bez litości
przez czas tak długi byłaś zaniedbana,
jak najbrzydsza z sióstr zwykle traktowana,
ostatnia, czwarta w kolejności,
sprowadzona do narzędzia marnego.
A tymczasem dnia pewnego
z przenikliwością swą niespotykaną
filozof nowe nadaje ci miano,
sens twój widząc w Witalności,
do szlachetnej cię podnosi godności,
w obrót koła wprawiając zaklęty,
gdzie Ducha tchnienie panuje,
które niczym oddech święty
życiem obdarza to wszystko, co czuje.
O, Benedetta książki sercu miłe,
wielbić trzeba waszą siłę,
która kulturę włoską rozbudziła.
rys. Umberto Eco
Uważano za zniewagę
waszych wskazówek nie brać pod uwagę,
i pewnie w smutnej spoczywa mogile
ów arogancki Gentile,
który was darzył krytycznym spojrzeniem.
Byłyście nam wybawieniem,
wolności słowem, Światłem wśród ciemności,
broniąc nas przed poniżeniem
w czasach opresji, pychy i podłości!
Lecz na historii nieprzerwanym kole
musi znaleźć się na dole
ten, kto na górze wcześniej chlubnie bywał.
Wszelka myśl ludzka prawdziwa,
wszelka prawdziwie doniosła,
wyrzec się musi swojej słusznej chwały.
Tak więc umiera i idea Ducha,
zmienia się ciągle świat cały
i nikt starych prawd nie słucha.
Zaiste smutny los czeka
tego, który twoje dzieła
czytać zapragnie, jutrzejszego człeka:
nie pojmie myśli, która je poczęła.
z tomu „Filosofi in liberta”, 1950
tłum. Monika Woźniak
*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie W języku Dantego