Temat: Przewóz roweru samolotem
Jak lece na wakacje, to z reguly pakuje rower do kartonowego pudla rowerowego. Znajdziesz je w wiekszosci sklepow rowerowych. Lepiej jest to sobie zalatwic wczesniej, bo nie zawsze te pudla ludzie maja (w zaleznosci od "ruchu w interesie").
Pakuje rower do pudla bojac sie o potencjalne zniszczenie sprzetu podczas podrozy. Glupio byloby odebrac rower po przylocie i nie byc w stanie wyjechac z lotniska z bagazami, bo akurat w transporcie pogieto mi kolo. A to sie moze zdarzyc, bo generalnie o bagaz nikt nie dba (bez urazy). Nikt Ci nie zagwarantuje, ze sie z rowerem nic zlego w samolocie nie stanie. A nawet jesli Ci zagwarantuje, to na lotnisku po stwierdzonej usterce powiedza "sorry", moze wyplaca odszkodowanie, ale dalej radz sobie sam. To ze stracisz 2 dni na naprawe roweru i wydasz kase na taksowki do miasta juz nikogo nie bedzie obchodzic...
Samo pudlo wazy ze 3 kilo, jak dorzucisz do tego rower, to zrobi sie z tego 17 kilo. Pozostaje 3 kilo na sakwy, spiwor, namiot. Jak sobie dobrze policzysz, to nie masz wiele zapasu... Ja czesc z najciezszych rowerowych rzeczy (pedaly, V-breaki a nawet przerzutki) pakuje do baagazu podrecznego wraz z cala reszta potrzebna do podrozy. Z reguly wraz z rowerem przewoze jedynie sakwy, namiot i spiwor, a cala reszta - okolo 10kg to ubrania, czesci rowerowe i wszystko pozostale. Noze pakuje do pudla z rowerem.
Dodatkowo wybadaj w danej linii ile kosztuej przewoz roweru.
MIEJ TO NA PISMIE - przy odpowiednim uporze jest to do zalatwienia.
Przyklad - ja w 2007 roku zabookowalem bilet do Norwegii na Bodo, po wczesniejszych telefonach i wymianie maili, z ktorych wynikalo, ze przewoz roweru bedzie bezplatny. A wiec kupilem bilet i dzwonie do nich zeby ich poinformowac, ze bede mial rower i zeby przygotowali miejsce. A oni mi na to: "to walnie Pana po kieszeni dodatkowe 100 frankow szwajcarkich w jedna strone" (lecialem ze Szwajcarii). I nie zdaly sie na nic tlumaczenia, ze przeciez przez telefon mowili, ze to nic nie kosztuje. Okazalo sie, ze w miedzyczasie zmienili stawki i "nie ma przebacz". Dobrze, ze maila wygrzebalem z archiwum (pisalem tam kiedy dokladnie bede lecial, a wiec mogli mnie poinformowac o zmianie stawek, bo mail byl sprzed 2 tygodni) i musieli sie przyznac do niedociagniecia.
Air France jest w tej kwestii wyjatkowo nieprzyjemny, bo albo beda Cie probowac kasowac za przewoz roweru, albo niestandardowe pudlo. Tutaj sporo zalezy od lotniska, z ktorego wylatujesz...
Mnie sie dwa razy zdarzylo, ze rower przylecial uszkodzony. Raz na trasie Bangkok/Warszawa. Totalnie rozwalone tylne kolo, a jak sie pozniej okazalo rowniez i przerzutka. Lecialem Aeroflotem/Lotem i potem Lot mi zwrocil kasiore. Dobrze, ze to byl lot powrotny. Drugim razem jak lecialem Air France na Madagaskar, to mi wygieli hak od przerzutki (od tamtej pory zawsze odkrecam). A ze to byl hak aluminiowy, to ciezko go bylo bezpiecznie wyprostowac nie ryzykujac zlamania. Przez caly czas na Madagaskarze jechalem z niedoregulowanymi przerzutkami....
Jakims rozwiazaniem jest folia babelkowa. Ale jest to duzo mniej bezpieczne niz kartonowe pudlo.
Pamietaj, zeby za kazdym razem odkrecac pedaly (bez tego Ci sie rower nie zmiesci do pudla, a wiec raczej nie zapomnisz) i spuszczenia powietrza z kol.
Zycze szerokiej drogi. Norwegia to piekny kraj
Leszek Andzel
http://www.andzel.net