Tomasz W.

Tomasz W. handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

Szli krzycząc: "Polska! Polska! - wtem
jednego razu
Chcąc krzyczeć zapomnieli na ustach
wyrazu;
Pewni jednak, że Pan Bóg do synów
się przyzna,
Szli dalej krzycząc: "Boże! ojczyzna!
ojczyzna."
Wtem Bóg z Mojżeszowego pokazał się
krzaka,
Spojrzał na te krzyczące i zapytał:
"Jaka?"

Juliusz Słowacki

to jest miejsce a la HYDE PARK
aby w innych wątkach wyrównać temperaturę do tej zimowej na dworze,
tutaj przy temacie który na dziś najbardziej
rozpala - możecie sie podgrzewać do woli
TUTAJ NIE MODERUJE
Prosze tylko pamiętać, dla własnego dobra - przy załozeniu że profile na GL sa prawdziwe (z imienia i nazwiaska),
o brzmieniu niektórych artykułów
kodeksu karnego (groźby karalne, itp)

P.S powyższe (o kk) "zakneblowalo" grupowiczów ? :lolTomasz W. edytował(a) ten post dnia 15.12.10 o godzinie 21:54
Tomasz W.

Tomasz W. handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

sarmacko kojarzony człowiek został Prezydentem RP - mam w tym swój udział
a on mi teraz że moja slaskość to wytwór czarnej magii i uczniowski wybryk.
Panie Komorowski - machanie szabelką wymaga wiekszej wprawy!
Chociaż lojalnie uprzedził że tego nie rozumie - to po co sie odzywa oficjalnie?
Gdzie byli doradcy?
Gdzie bylo Wiki?
Zebral za to w Bieruniu brawa ?
(...) Nie rozumiem tego pomysłu i jestem nim zaniepokojony, bo uważam, że w ramach właśnie Polski samorządnej można realizować najlepiej wszystkie aspiracje lokalne. Dzisiaj odnoszę wrażenie, że takie ukształtowanie koalicji może oznaczać lekcję, jaką odebrał w znanej baśni uczeń czarnoksiężnika, który uruchomił złe moce, a potem nad nimi nie był w stanie zapanować - przestrzegał w Bieruniu Komorowski.(...) http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,8763701,Pre...
>Tomasz W. edytował(a) ten post dnia 04.12.10 o godzinie 16:19
Lubosz Danielewski

Lubosz Danielewski Redaktor artystyczny
(i jak na takiego
przystało -
bezpła...

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

Jakoś umarły kłótnie nt. rozumienia Śląska i śląskości, kiedy został utworzony nowy wątek. No, chopy, nie bójcie się pluralizmu! Do dzieła! Każdy ma prawo mieć własne zapatrywania i poglądy, sztuką jest się przy tym nie obrażać na siebie, nie unosić i przede wszystkim - starać wzajemnie ZROZUMIEĆ.

Wrzucam wam tu link do artykułu w GW, może was trochę rozrusza.

Pyrsk!

http://wyborcza.pl/1,76842,8764397,Godomy_po_slonsku__...
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

No i to jest to - nie polityka i deklaracje, tylko szeroko pojmowana kultura. Bo kultura to podstawa wszystkiego.
Tomasz W.

Tomasz W. handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

o inszości (inności Śląska) Kazimierz Kutz:
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,8779855,Kaz...
tam m.in
(...)Trzeba oznajmić, bo na to wychodzi, że Jerzy Buzek jest takim samym "komisarycznym" Ślązakiem, jak Maria Pańczyk, Dorota Simonides, Jan Miodek i Helena Synowiec. Oni są wyalienowani z rodzimości śląskiej, zatracili ową "niepokojącą inność" i stali się "banerowymi" Ślązakami. Nadają się już tylko na śląskie podmioty plakatowe w Warszawie. Wiem, to co napisałem jest okrutne i bolesne. Zwieszam łeb, ubolewam nad tym i gdy obudzę się w nocy, może wyleję parę łez rozpaczy (a nawiedza mnie dość często) nad naszą zidiociałą ojczyzną i naszymi wybitnymi Ślązakami, którzy ugrzęźli w historycznych opłotkach fałszywego, bo narzuconego patriotyzmu z lat II RP.

Jeśli nie dojdzie do koalicji PO-RAŚ-PSL na Górnym Śląsku, przynajmniej będziemy wiedzieli, komu dziękować. Dziś każda wieś ma taką elitę, jaką ma i nic na to nie poradzimy. Żyjemy w czasach dewaluacji i upadku moralnego autorytetów. "Niepokojąco inny" Śląsk będzie musiał radzić sobie sam, ze sznuptychlą w dłoni, by od czasu do czasu obetrzeć łezkę i się wysmarkać.

polaryzowanie MY-ONI to chora moda dzisiejszych czasow i straszenie czarnym ludem
i jak tu nie pilnowac wlasnych spraw do konca ;)

cos mi sie wydaje że odpowiednie podgrzanie "ślaskiej rolady" to dobry sposób warszawki na załatwienie/upupienie kwestii zagrożenia autonomia w sosie własnym (mieszkańcy Sląska wytną Slązaków i bydzie po ptokach)
http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,8779833,A_j...Tomasz W. edytował(a) ten post dnia 07.12.10 o godzinie 13:37
Tomasz W.

Tomasz W. handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

Czas, żeby Polacy przyzwyczaili się, że Polska to nie jest zabór rosyjski i nic więcej. Z prof. Jackiem Wodzem, socjologiem z Uniwersytetu Śląskiego rozmawia Robert Walenciak.

Zaskoczył pana wyborczy rezultat Ruchu Autonomii Śląska?

Nie za bardzo. Zakładałem, że dostaną w granicach 6-8%, dostali trochę więcej. A dlaczego nie zaskoczył mnie ich wynik? Dlatego że jest to struktura działająca od dłuższego czasu, pojawiająca się często w mediach, aktywna. Dr Gorzelik, który jest szefem RAŚ, jest człowiekiem znanym, dość często zabierającym głos publicznie. No i wreszcie dlatego, że w części górnośląskiej województwa śląskiego są skupiska ludności, która w wyraźny sposób sympatyzuje z hasłami tego ruchu.

O jakich skupiskach pan mówi?

To są skupiska ludności przyznającej się do tożsamości śląskiej, wokół Rybnika, częściowo w Rudzie Śląskiej, trochę w Mysłowicach.

A ilu jest rdzennych Ślązaków na Śląsku?

Nikt ich nigdy nie policzył. Ruch Autonomii Śląska uważa za swój wielki sukces, że podczas spisu do narodowości śląskiej przyznało się 173 tys. ludzi. Ale cóż to znaczy? Samo sformułowanie znaczy niewiele. Poza tym to i tak był drobny procent mieszkańców całego województwa. Problem polega na tym, że to grupy rozproszone, nie są skupione na jednym terytorium. W związku z tym funkcjonują poprzez dość otwarcie propagowaną sympatię dla odrębności. Trzeba pamiętać, że w mediach katowickich odczuwa się do nich sympatię. Odczuwa się sympatię w lokalnym wydaniu "Gazety Wyborczej", ciepło o RAŚ wypowiada się Kazimierz Kutz, który jest tutaj człowiekiem opiniotwórczym.

Już nie są agresywni

Oni nie są agresywni? Podkreślając swą odrębność?

Nie! O ile wcześniej niektórzy reprezentanci nurtu tożsamościowego na Górnym Śląsku mieli zapędy agresywne, zwłaszcza w stosunku do Zagłębia, o tyle w tej chwili wystrzegają się tego. A sam Gorzelik kilka razy dawał do zrozumienia, że każda inna zbiorowość, która dobija się o swoje prawa tożsamościowe, też zyskuje jego sympatię. To łagodzi otwarty, konfliktowy charakter tego ruchu społecznego z lat 90. Bo wtedy faktycznie był on agresywny.

Co ich niesie? Poczucie krzywdy?

W tej chwili już nie. Zwolennikiem tezy o poczuciu krzywdy był Kutz. Ale połapał się, że w ten sposób psuł robotę tych ludzi, ponieważ wyostrzając konflikt, powodował, że więcej było przeciwników tego ruchu niż zwolenników. W tej chwili zatem wyraźnie łagodzi swój dyskurs.

Jest szansa, że ruch będzie miał coraz więcej wyborców?

To wszystko będzie zależeć od tego, w jaki sposób będzie się zachowywał. Jeśli będzie się starał być przyjazny dla pozostałych mieszkańców województwa, to może pewni ludzie, zwłaszcza z elit, poczują do niego sympatię.

Na Śląsku chętnie się powtarza, że to najbardziej pokrzywdzony region, najpierw przez PRL, a teraz przez transformację.

Trudno porównywać, kto jest bardziej pokrzywdzony. Tak naprawdę w województwie śląskim to część zagłębiowska była bardziej dotknięta transformacją niż część górnośląska. Ale problemem nie jest poszkodowanie przez transformację, lecz niedokończony proces zdefiniowania tożsamości tej grupy, która kulturowo jest ponad wszelką wątpliwość odmienna. Trzeba widzieć sprawy nie w kategoriach: mają rację - nie mają racji, tylko w takich kategoriach, że w niektórych sprawach ją mają, a w innych nie. Mają rację, jeśli podkreślają swoją odmienność kulturową. W stu procentach! Jest to na pewno grupa, która ze względu na swoją przeszłość, już z ostatnich dziesięcioleci XIX w., kiedy rozwijała się pod wpływem dominacji niemieckiej, była wykorzystywana. Bo z trudem budowała własną inteligencję, własne elity, a te elity zawsze uciekały do kultury dominującej. Dopóki kulturą dominującą była kultura niemiecka - dopóty ludzie z górnośląskich elit dążyli do odnoszenia sukcesu w ramach kultury niemieckiej. Gdy dominująca zaczęła być kultura polska, jedyną drogą sukcesu stał się sukces w ramach kultury polskiej.

A teraz?

Teraz uważają, że przyszedł czas, aby powiedzieć swoje. Dużym problemem jest także uwikłanie w przeszłość. To są czasem historie bardzo pogmatwane, nie należy tego oceniać, tak się historia tej ziemi ułożyła i tyle.

A nie jest tak, że ci ludzie przeżyli huśtawkę nastrojów? Że najpierw im mówiono, że są najlepszym regionem, Katangą, a potem przywaliły ich zwolnienia, bezrobocie. I mamy ruch protestu.

Jest to na pewno ruch protestu, ale rozumianego bardziej psychologicznie niż socjologicznie. Liczyli na to, że zyskają pewnego rodzaju prawo do uznania odrębności, do dowartościowania swej przeszłości. A to nie nastąpiło. Z tego punktu widzenia jest to na pewno ruch protestu.

Autonomia - na to nie ma szans

I pewnie niesie ich obudzona wiara, że jak będziemy się sami rządzić, to...

Nie jestem przekonany. Wielokrotnie rozmawiałem z Jerzym Gorzelikiem, którego spotykam bardzo często, pracujemy na jednym wydziale. To jest człowiek inteligentny i ma pełną świadomość, że program autonomicznej samorządności jest programem nie do zrealizowania. Z bardzo prostej przyczyny - autonomia miałaby sens tylko wtedy, gdyby dotyczyła całego województwa. Bo jest to urządzenie ustrojowe odnoszące się do terytorium, a nie do ludności. W związku z tym, jeśli miałaby to być programowo jakaś autonomia, mogłaby być tylko autonomią województwa śląskiego. Tymczasem ludzie z RAŚ, prowadząc działania tożsamościowe w konflikcie z pozostałymi częściami województwa, wszystkie do siebie zrazili. Zrazili do siebie całe Częstochowskie, Zagłębie, zrazili bardzo mocno Śląsk Cieszyński, który jest Śląskiem odrębnym, dawnego zaboru austriackiego, i wyraźnie odmiennym od Śląska Górnego. I w związku z tym mają świadomość, że w tej sytuacji nigdy nie doprowadzą do tego, że większość ludności województwa śląskiego opowie się za autonomią.

To czego oni chcą?

Mają program pozytywny. Chcą uzyskać, wykrzyczeć jak gdyby, prawo do uznania własnej odrębności kulturowej.

Czy mają siłę?

Nie. Był moment, że poszukiwali jej poprzez pobudzanie struktur miejscowych. Częściowo Kościół, zwłaszcza diecezja katowicka, wyraźnie wsparł te działania organizacyjne na poziomie parafii. To tradycja - działalność parafialna na Górnym Śląsku miała swoje odrębności, np. kultura śpiewacza, utrwalanie mowy poprzez kultywowanie gwary. Później próbowali oprzeć się na rewindykacji antypolskiej. To były tezy, że Śląsk był kolonią wewnętrzną, wykorzystywaną, potem porzuconą itd. Był moment, że to podziałało. Później próbowali ustawiać się wyraźnie przeciwko Zagłębiu, zwłaszcza Kutz był głównym reprezentantem tego nurtu. Czasem jeszcze mu się to wyrywa, mimo że ma świadomość, że to robota o negatywnym skutku. Natomiast w tej chwili oni ustawiają się proeuropejsko, starają się budować rewindykację uznania ich języka regionalnego, mniejszości kulturowej wspieranej przez państwo itd. Myślę, że o to w tej chwili chodzi. Natomiast ostatni krok, decyzja o wejściu do koalicji w sejmiku z PSL i PO przeciwko SLD, to według mnie krok co najmniej wątpliwy, by nie powiedzieć samobójczy.

Trochę z boku

Dlaczego?

O ile byli atrakcyjni jako głosiciele swoich roszczeń i czasem uzasadnionych pretensji, o tyle kiedy znajdą się we władzach jako mniejszościowy partner, koalicjant, to zostaną przykryci czapką. Platforma, mimo deklaracji czasami bałamutnych, ma wyraźnie centralistyczny sposób patrzenia na rządzenie Polską. Na nic im nie pozwoli. Myślę też, że traktuje ich instrumentalnie - Platforma wystraszyła się lepszych wyników lewicy, dlatego chce pomału eliminować SLD jako przyszłego koalicjanta. I chce pokazać, że bez SLD też można rządzić.

A co chcą osiągnąć w takiej koalicji?

W takiej koalicji niewiele. Będą powtarzać swoje hasła, będą temperowani przez większego koalicjanta, uspokajani. I będą niewiarygodni, gdy będą zgłaszać swoje hasła. Bo każdy im powie: jesteście u władzy, to realizujcie.

A ta władza niby będzie, ale to tylko jedno miejsce w zarządzie.

Wybrali w moim przekonaniu drogę, która prowadzi donikąd, dlatego że dużo lepszą drogą byłoby, z jednej strony, dążenie do stworzenia pewnych struktur, które istniałyby w innych województwach i pomału wymuszały na centrali pewne elementy decentralizacji. A z drugiej strony, powinni spróbować iść za doświadczeniami regionów włoskich, hiszpańskich i krok za krokiem dążyć, by pewne drobne rzeczy były im przyznawane.

Ale na razie, poza językiem, historią, sprawami godnościowymi, czegoś chcą?

Bardzo pozytywnym hasłem, głoszonym w moim przekonaniu bardziej taktycznie niż na serio, jest pogłębienie decentralizacji. Gdyby tutaj znaleźli wsparcie jakiejś sieci podobnych ruchów w Polsce... Niestety one raczej obumierają. W latach 90. tych ruchów było więcej niż w tej chwili. Była Unia Wielkopolan w Wielkopolsce, były próby reaktywowania pewnej samodzielności Galicji, bo był ruch galicyjski, który próbował się konstytuować w Rzeszowie. Najmądrzej zachowali się Kaszubi, swoje kulturowe roszczenia zaspokoili, a więcej nie chcą. Ludzie z RAŚ zostali więc trochę z boku ze swoimi roszczeniami, czasem nawet słusznymi, bo pogłębienie decentralizacji jest słusznym postulatem. Natomiast postulaty kulturowe... Zawsze sympatyzowałem z ruchami, które nie rozrabiając, nie będąc przeciw komuś, chciały coś dla siebie, uznania swojej przeszłości, odrębności. To bardzo dobrze. Czas, żeby Polacy przyzwyczaili się, że Polska to nie jest zabór rosyjski i nic więcej.

Polacy tak chyba nie uważają.

Przeciętny warszawiak jest przekonany, że Warszawa to początek i koniec świata. Tam jest koncentracja władzy i mediów. Usłyszałem w TVN 24 rozmowę panów Morozowskiego i Sekielskiego. Jeden zapytał: "Zauważyliście, że nikt się już drugą turą wyborów nie interesuje?". A drugi odpowiedział: "No tak, w Warszawie jest już rozstrzygnięta, co nas reszta obchodzi...". Oni to powiedzieli zupełnie szczerze, bez żadnej niechęci. W takiej sytuacji, gdy ktoś buduje ruch i mówi: "Zaraz, zaraz, ale tu są inni ludzie, inne kultury, my chcemy czegoś innego", zawsze trzeba to wspierać.

http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/kraj/4019976,wiadomosc...

z mojej katowickiej perspektywy 100% zgoda z powyzszym :D
Tomasz W.

Tomasz W. handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

My, naród śląski
dzisiaj, 09:13 Źródło: Przegląd

Obrazek

Ruch Autonomii Śląska podczas posiedzenia Sejmiku Śląskiego, fot. Dawid Chalimoniuk/Agencja Gazeta

- Zakładamy, że wybory parlamentarne w 2019 roku wyłonią większość, która tak zmieni konstytucję, by regiony mogły zyskać autonomię - mówi dr Jerzy Gorzelik, przewodniczący zarządu Ruchu Autonomii Śląska.

Po prawie 20 latach działania na rzecz autonomii Śląska - wielki sukces. Trzy osoby z Ruchu Autonomii Śląska weszły do sejmiku wojewódzkiego. Pan dodatkowo otrzymał szansę wejścia do zarządu, jednak głosy podzieliły się po połowie. Nowy marszałek województwa śląskiego, Adam Matusiewicz, zapowiedział, że ponownie zgłosi pana kandydaturę do zarządu. Co udało się uzyskać?

Ruch Autonomii Śląska liczy około 7 tys. członków zrzeszonych w ponad 20 kołach. W wyborach wystartowało ponad 450 kandydatów w województwach śląskim i opolskim. Mandaty uzyskało 40. Mamy też dwóch wójtów, większość radnych w gminach Lyski i Godów. Po raz pierwszy wprowadziliśmy radnych w miastach na prawach powiatu - dwóch w Mysłowicach, jednego w Rudzie Śląskiej. Nawet tam, gdzie nie zdobyliśmy mandatów - w Katowicach i Chorzowie - uzyskaliśmy wyniki na poziomie 8-9%. Z budżetem w granicach 70 tys. zł stawiliśmy z powodzeniem czoła wielkim partiom finansowanym z pieniędzy podatnika.

W skali województwa śląskiego otrzymaliśmy 122.781 głosów, czyli 8,49%. Cztery lata temu tych głosów było dwa razy mniej, 58.919 (4,35%). W województwie jesteśmy więc czwartą siłą polityczną (po PO, PiS i SLD), natomiast w okręgach katowickim, chorzowskim i rybnickim wyprzedziliśmy lewicę.

W czym, pana zdaniem, tkwi przyczyna takiego sukcesu RAŚ w obecnych wyborach? Kto ze znanych Ślązaków popiera wasze stowarzyszenie?

Z pewnością zaowocowały konsekwencja i pracowitość. Wykonaliśmy kawał solidnej, śląskiej roboty. Już cztery lata temu Kazimierz Kutz wyraził poparcie dla RAŚ i od tego czasu konsekwentnie przy nim obstaje. Dla wielu Ślązaków jest to niezwykle ważne - w końcu Kazimierz Kutz to najbardziej rozpoznawalny w Polsce reprezentant naszego regionu. Po pierwszym wyborczym sukcesie zapewne przybędzie osób znanych, publicznie popierających RAŚ i ideę autonomii. Od lat tradycyjnie wspiera nas Henryk Waniek - malarz i pisarz.

Ruch Autonomii Śląska dąży do odzyskania przedwojennej autonomii Górnego Śląska w nowoczesnej formie. Proponujecie wprowadzenie silnych, autonomicznych województw, które będąc niezależne finansowo od władzy centralnej, samodzielnie decydowałyby o własnych sprawach, i zapowiadacie, że wasz plan będzie zrealizowany w 2020 r. Jak chcecie to osiągnąć?

Zakładamy, że wybory parlamentarne w 2019 r. wyłonią większość, która tak zmieni konstytucję, by regiony mogły zyskać autonomię. Wymaga to szerokiej akcji promującej idee regionalne w skali ogólnopolskiej. Już wkrótce utworzymy portal internetowy, który skupi osoby myślące w kategoriach autonomii terytorialnej z całej Polski. Następnie będziemy na tej bazie budować szeroki ruch obywatelski. Jednocześnie będziemy mobilizować społeczność w naszym regionie. Wychodzimy z założenia, że nasza propozycja jest racjonalna i prędzej czy później zyska szeroką akceptację społeczną.

Jako argument za autonomią podaje pan przykłady innych państw - Niemiec, Włoch, Hiszpanii. Czy nie uważa pan, że regiony w Polsce są zbyt słabe gospodarczo i zbyt małe na autonomię?

Idąc tym tokiem myślenia, można by uznać, że Polska jest za słaba ekonomicznie na suwerenny byt. Proszę zauważyć, że w wymienionych państwach z pewnego zakresu autonomii korzystają także regiony słabe gospodarczo, jak Estremadura, Meklemburgia-Przedmorze czy Sycylia. Państw biednych tym bardziej nie stać na marnotrawstwo związane z centralnym zarządzaniem.

Dyskryminacja regionów

Czy jest pan absolutnie przekonany, że to właściwy kierunek dla Śląska? Zarówno pan, jak i ja wychowaliśmy się na polskim Śląsku, a nie w oderwanym od polskości regionie. Dawna autonomia, 90 lat temu, była w zupełnie innych warunkach historycznych, gospodarczych, politycznych i społecznych. W Bytomiu - tam się urodziłam, więc znam dobrze to miasto - liczba mieszkańców spadła o połowę. Co pan proponuje właśnie takim miastom o niewielkich perspektywach?

A kto ma rozwiązywać problemy naszego regionu, jeśli nie my sami? Czy centrala uporała się z którymkolwiek z nich? Nie ma alternatywy dla przejęcia odpowiedzialności za sprawy regionalne przez regionalną wspólnotę. Dziś autonomia to nie przywilej, jak przed wojną, ale forma dojrzałej decentralizacji. W państwie tak scentralizowanym jak Polska wszystkie regiony są dyskryminowane przez centralną biurokrację. Obywatel ma niewielki wpływ na wykorzystanie wypracowanych przez niego środków. W przypadku Górnego Śląska dodatkowym aspektem jest polityka edukacyjna, kulturalna i historyczna, nieuwzględniająca specyfiki regionu. Przywołuje pani Bytom. Proszę zauważyć, że wszystkie problemy tego miasta rozpoczęły się wraz z centralnym zarządzaniem. Eksploatacja, dewastacja i nic w zamian. Miasta powinny swobodniej i w większym stopniu korzystać ze swoich podatków, z wpływów VAT i akcyzy - w tym są największe dochody - które obecnie idą do skarbu państwa, a do samorządów wracają w drodze niewspółmiernie niskich subwencji.

Często mówi pan o dyskryminacji regionu.

Nie tylko Śląsk jest dyskryminowany. Proszę się przyjrzeć Orlikom, którymi rząd tak bardzo się chwali. Żeby to jasno wyłożyć: rząd uważa, że koszt budowy jednego boiska musi się zawrzeć w 1 mln zł. Państwo pokrywa jedną trzecią wydatków, a dwie trzecie pokrywają po połowie województwo i samorząd lokalny, gdzie Orlik jest budowany. Często koszt budowy boiska jest wyższy - ta różnica musi być pokryta z pieniędzy wojewódzkich i lokalnych. Rząd daje tylko 333 tys. - i odzyskuje je w postaci VAT, który od tej inwestycji do skarbu państwa muszą odprowadzić pozostali uczestnicy projektu - władze wojewódzkie i samorządowe. To jeden z przykładów zakłamania wiążący się z centralnym zarządzaniem. Rząd chętnie obcina inne podatki, tylko nie VAT i akcyzę, bo z tego ma największe korzyści. Przejawów dyskryminacji regionów jest wiele - wszystkie wiążą się z centralnym zarządzaniem ukierunkowanym na sukces władzy, a nie na rozwój lokalny.

Jeśli dojdzie do wprowadzenia autonomii Śląska - czy uważa pan, że region ten powinien bardziej nastawić się na współpracę z UE, Niemcami, Czechami i innymi krajami, a jeśli tak, to w jakich dziedzinach?

Kierunki polityki zagranicznej nadal określać będzie rząd centralny. Naturalna wydaje się współpraca z sąsiadami oraz regionami o podobnej specyfice, takimi jak Nadrenia Północna-Westfalia.

Autonomia, nie separatyzm

W jaki sposób można obecnie zostać członkiem RAŚ? Czy w związku z sukcesem wyborczym zmieni się taktyka przyjmowania nowych członków?

Rozważamy pewne zaostrzenie zasad przyjmowania. Decyzje podejmie kongres RAŚ, który odbędzie się na początku przyszłego roku. Obecnie członkiem może zostać każdy. Zgłoszenie można przesłać za pośrednictwem internetu lub złożyć w jednym z kół RAŚ. Jedynym kryterium jest popieranie naszego programu. Dodam, że zapisuje się do nas coraz więcej młodych ludzi. Przyczynę zwiększenia poparcia widzę w zmianie klimatu. Często nazywano nas oszołomami, podejrzewano o separatyzm, rewizjonizm i inne podobne sprawy. Teraz już nikt się nie boi takich oskarżeń, nasz program jest ciekawy i coraz większej grupie ludzi trafia do przekonania. Często także mylono nasze dążenia do autonomii z separatyzmem. A przecież to dwa zupełnie różne pojęcia. Separatyzm to utworzenie nowego państwa. Autonomia, do której dążymy, to nadanie dużej samodzielności regionom i zezwolenie w ten sposób na ich dynamiczny rozwój.

Uważa pan, że jednym z przejawów autonomii powinien być regionalny program szkolny. W szkołach są tzw. godziny dyrektorskie i nauczyciele historii albo polskiego wykorzystują je właśnie do przybliżania historii własnego miasta i regionu. Obecny program edukacyjny daje więc taką furtkę, zależy to od kadry nauczycielskiej.

Edukacja regionalna powinna być realizowana w ramach przedmiotu ujętego w siatce godzin na każdym szczeblu kształcenia szkolnego. Należy ją finansować tak jak lekcje matematyki czy języka polskiego. Ma ona bowiem wymiar praktyczny. Uczy postawy obywatelskiej i szacunku dla najbliższego otoczenia. W przypadku ustanowienia autonomii regionalnej problem budżetu zostanie rozwiązany w prosty sposób. Podatki z regionu będą spływać do regionalnego skarbu, a ten jedynie część z nich odprowadzi do centrali na potrzeby ogólnopolskie i na regiony uboższe.

Jak powinien działać skarb śląski?

Skarb śląski powinien zbierać podatki z całego regionu i odprowadzać do centrali ściśle określoną kwotę na potrzeby ogólnopolskie. Taki mechanizm funkcjonował w okresie międzywojennym (w czasach autonomii Śląsk wpłacał do skarbu państwa 10% swoich dochodów - przyp. red.)

W ostatnim spisie powszechnym w 2002 r. na Górnym Śląsku (w województwach śląskim i opolskim) ponad 173 tys. osób opowiedziało się za przynależnością do narodowości śląskiej. Czy to nie za mała liczba osób dążących do autonomii?

To liczba osób deklarujących narodowość śląską. Ludzi przyznających się do różnie pojmowanej śląskości jest znacznie więcej. Według badań socjologów to nawet około 60% mieszkańców dawnego województwa katowickiego.

Jerzy Gorzelik - przewodniczący Ruchu Autonomii Śląska, doktor historii sztuki, jeden z najwybitniejszych znawców sztuki śląskiego baroku. Jest absolwentem Uniwersytetu Jagiellońskiego, doktorat obronił na Uniwersytecie Wrocławskim. Pracuje jako adiunkt w Zakładzie Historii Sztuki Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. W Ruchu Autonomii Śląska działa od 1996 r. Był jedną z osób, które w 1996 r. złożyły podpisy pod wnioskiem o rejestrację stowarzyszenia o nazwie Związek Ludności Narodowości Śląskiej. Jako student działał w Solidarności Walczącej. W Ruchu Autonomii Śląska pełnił funkcję rzecznika prasowego i szefa katowickiego koła ruchu. Przewodniczącym RAŚ jest od 2003 r. Pod jego kierownictwem ruch stał się bardziej popularny i medialny, stracił też w dużej mierze miano ugrupowania oszołomów. Największym sukcesem RAŚ i Gorzelika są wyniki spisu powszechnego w 2002 r., w którym dzięki kampanii ruchu 173 tys. osób zadeklarowało narodowość śląską. RAŚ pod rządami Gorzelika włącza się też do akcji mających na celu zachowanie śląskiego dziedzictwa kulturowego i tożsamości regionalnej. Od 2005 r. Gorzelik jest opiekunem naukowym Górnośląskich Dni Dziedzictwa, organizowanych przez Stowarzyszenie Młodzież Górnośląska w ramach Europejskich Dni Dziedzictwa. W 2009 r. wygrał w plebiscycie na człowieka 20-lecia województwa śląskiego, przeprowadzonym przez "Dziennik Zachodni".

Co to jest RAŚ?

Ruch Autonomii Śląska to stowarzyszenie założone w 1990 r. Od początku głównym celem ruchu jest stworzenie autonomicznego regionu śląskiego w historycznych granicach Górnego Śląska, z własnym parlamentem, skarbem i rządem.

27 czerwca 2001 r. dokonano wpisu RAŚ do Krajowego Rejestru Sądowego, z siedzibą w Rybniku przy pl. Wolności 7.

Cele

Głównym celem Ruchu Autonomii Śląska jest odzyskanie autonomii i rozciągnięcie jej na cały Górny Śląsk. Dla przypomnienia okoliczności ustanowienia autonomii ustawą konstytucyjną Sejmu RP w dniu 15 lipca 1920 r. co roku organizowany jest w Katowicach marsz. I Marsz Autonomii odbył się 15 lipca 2007 r. Około 300 osób przeszło wówczas z katowickiego rynku na pl. Sejmu Śląskiego, pod gmach dawnego regionalnego parlamentu. Marsz z założenia jest nie tylko przypomnieniem historii, ale także sympatyczną manifestacją śląskości, pozbawioną patosu i utrzymaną w piknikowej atmosferze. II Marsz Autonomii odbył się 12 lipca 2008 r. W III Marszu Autonomii w 2009 r. wzięło udział ponad 1000 osób, podobnie było w 2010 r., w jeden z najgorętszych dni lata - IV Marsz odbył się 17 lipcaw ponadtrzydziestostopniowym upale.

RAŚ jest od 1993 r. członkiem Ligi Regionów, organizacji postulującej podział Polski na 12 autonomicznych regionów (jej członkami są także Unia Wielkopolan, Związek Górnośląski, Związek Podhalan i Zrzeszenie Kaszubsko-Pomorskie). Przez dłuższy czas współpracował z organizacjami niemieckiej mniejszości narodowej w Polsce. Utrzymuje kontakty z niemieckimi organizacjami Ślązaków oraz regionalistami z krajów Unii Europejskiej.

RAŚ utrzymuje się ze składek (5 zł miesięcznie), dotacji i wpłat sponsorskich.

Poparcie w wyborach

W wyborach do Sejmu w 1991 r. Ruch Autonomii Śląska uzyskał dwa mandaty poselskie. Posłem został Kazimierz Świtoń.

W 2000 r. Urząd Ochrony Państwa w raporcie o bezpieczeństwie kraju ostrzegał, że RAŚ może stanowić "potencjalne zagrożenie dla interesów RP". Raport wywołał mieszane reakcje, m.in. RAŚ uznał za nieuprawnione sugestie uznające go za strukturę podległą Związkowi Wypędzonych.

W 2001 r. dwóch działaczy RAŚ startowało z list Platformy Obywatelskiej. W wyborach parlamentarnych w 2005 r. działacze tego stowarzyszenia (m.in. jeden z ówczesnych wiceprzewodniczących, Krzysztof Kluczniok) znaleźli się na listach wyborczych Polskiego Stronnictwa Ludowego.

W wyborach samorządowych w 2006 r. Komitet Wyborczy Ruchu Autonomii Śląska nie zdobył żadnego mandatu do Sejmiku Województwa Śląskiego, uzyskując 4,35% głosów w skali województwa, i uplasował się za PO, PiS i PSL, ale przed Samoobroną (3,96%) i LPR (3,46%). RAŚ zdobył jednak mandaty w radach gmin i powiatów.

W wyborach samorządowych w 2010 r. RAŚ wystawił samodzielne listy. W wyborach do samorządu województwa śląskiego uzyskał 8,49% poparcia i wprowadził trzech reprezentantów do sejmiku: Jerzego Gorzelika, Janusza Witę oraz Henryka Mercika.

Tradycja i kultura

Ruch Autonomii Śląska zabiega o upowszechnienie znajomości śląskich i górnośląskich barw i symboli. Są one wykorzystywane w systemie identyfikacji wizualnej ruchu - są to barwy niebieska i żółta.

W 2007 r. w celu uhonorowania wysiłków badaczy i popularyzatorów historii Górnego Śląska RAŚ ustanowił Nagrodę im. ks. Augustina Weltzla "Górnośląski Tacyt".

Stowarzyszenie od lat angażuje się w rewindykację dóbr kultury wywiezionych z Górnego Śląska. Przy współudziale członków RAŚ udało się do tej pory odzyskać pięknie zdobione karty graduału raciborskiego (średniowiecznego rękopisu), wystawione na aukcji w Londynie oraz barokową figurę Chrystusa Zmartwychwstałego z Bojkowa. Na bytomski Rynek powróciła rzeźba Śpiącego Lwa, która po II wojnie światowej znalazła się u wejścia do ogrodu zoologicznego w Warszawie.

RAŚ działa również na rzecz digitalizacji górnośląskiej prasy. Celem projektu jest uratowanie zawartości dawnej górnośląskiej prasy (niezależnie od języka, w którym była wydawana) przed stopniowym niszczeniem - celowym lub przypadkowym. O ile większość polskojęzycznej górnośląskiej prasy została w latach 1970-1980 zmikrofilmowana przez placówki biblioteczne, to prasa niemieckojęzyczna - w większości ze względów politycznych - nie doczekała się takiego wyróżnienia.

Ruch Autonomii Śląska jest wydawcą miesięcznika "Jaskółka Śląska", poświęconego problematyce regionalnej. Na jego łamach ukazują się teksty Henryka Wańka, Mariana Makuli, Dariusza Dyrdy, ks. Krzysztofa Płonki (Kościół rzymskokatolicki), ks. Marka Uglorza (Kościół ewangelicko-augsburski), Gerarda Wiechulli, Piotra Drzyzgi, Alana Zycha i innych. Ważne miejsce zajmują artykuły pisane po śląsku i poświęcone zagadnieniu standaryzacji języka śląskiego.

Na stronie internetowej RAŚ można odnaleźć projekt Statutu organicznego określającego zasady autonomii terytorialnej i funkcjonowania instytucji autonomicznych dla Regionu Autonomicznego Górny Śląsk - dokumentu, który jest podstawą dążeń autonomicznych:
http://www.rasopole.org/downloads/statut-organiczny-li....

http://wiadomosci.onet.pl/kiosk/kraj/4019203,wiadomosc...
Tomasz W.

Tomasz W. handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

jedynym rozpoznawalnym poza Śląskiem politykiem który ma odwage sie nie zgadzac z ogolnopolska nagonka ze strony innych polityków jest Kutz
i za ten głos go cenię
- Nie ma jednego kotła z grochówką, który się nazywa Polska. Nasz kraj w naturalny sposób dzieli się na 12 dzielnic - i każda z nich ma swoje podejście do patriotyzmu - mówi Kazimierz Kutz, poseł, w rozmowie z Agatonem Kozińskim.
Nieoczekiwanie duży sukces w wyborach samorządowych zanotował Ruch Autonomii Śląska, wprowadzając trzech swoich przedstawicieli do sejmiku w województwie śląskim. W jaki sposób RAŚ zamierza wykorzystać zdobytą władzę? A przede wszystkim - o jak daleko posuniętej autonomii on marzy? Czy Ruch marzy o niepodległości?
Nie, to niedorzeczne. Na Śląsku nie ma głowy, która by myślała o niepodległości. Natomiast sukces RAŚ to rzecz dla Śląska niezwykle ważna. Ten region stracił więź z Polską w średniowieczu, za czasów Kazimierza Wielkiego. Później znajdował się w granicach Czech, Austrii, Niemiec - ale tak naprawdę nigdy nie miał swojego zakotwiczenia państwowego. To sprawiło, że dziś Śląsk jest regionem ułomnym. Nie ma tożsamości państwowej, tylko ludową, śląską. Na całe szczęście dziś mamy wolny ustrój i w jego ramach można walczyć o to, żeby Ślązacy byli traktowani sprawiedliwie.

A teraz nie są?
W polskiej polityce wobec Śląska czuć ducha Ottona von Bismarcka, który starał się go zgermanizować. W związku z tym wprowadził powszechne szkolnictwo niemieckie, a także obowiązkowy język niemiecki w urzędach. Takie posunięcia oznaczają śmierć lokalnej kultury. Niestety, tę zasadę po 1918 r. przejęła II Rzeczpospolita. To był efekt konfliktu Józefa Piłsudskiego z Wojciechem Korfantym. Piłsudski po zamachu majowym w 1926 r. zaczął polonizować Śląsk, odsuwając rdzennych Ślązaków od pełnienia ważnych urzędów. Doszło do tego, że na Śląsku nie można było być Ślązakiem - można było się określić właściwie albo jako Polak, albo jako Niemiec. Tak zostało właściwie do dziś. Właśnie stąd się wzięły propozycje przeforsowania ustawy o autonomii. Taką autonomię Śląsk przed wojną zresztą miał - tylko została mu ona odebrana w 1935 r. Ślązacy nie są więc wymieniani jako oddzielna grupa etniczna, języka śląskiego nie uwzględnia spis języków.

Podkreśla Pan, że Ślązacy zawsze byli obywatelami drugiej kategorii w Polsce. A co w takim razie ze słynnym "pociągiem do władzy" z Katowic do Warszawy za czasów Edwarda Gierka?
Ale przecież ci ludzie nie mieli nic wspólnego ze Śląskiem! To było tak zwane czerwone zagłębie. Nigdy Ślązakom nie udało się zdobyć własnej reprezentacji. Jednym z powodów, dla których zostałem parlamentarzystą, była walka o zmianę tego stanu rzeczy. Niestety, nieskutecznie - i to była też jedna z przyczyn, dla których odszedłem z klubu Platformy Obywatelskiej. Ale za to z masy lokalnych organizacji, które powstały na Śląsku, na szersze wody wypłynął RAŚ i przebił się do sejmiku.Tomasz W. edytował(a) ten post dnia 13.12.10 o godzinie 13:10
Tomasz W.

Tomasz W. handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

kontunuacja Kutza ( w miedzyczasie otrzymal "Cegle z gazety" nagrode im. Janoscha):

Obrazek

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,8802412,Kaz...
Boże, ratuj!
Kazimierz Kutz
2010-12-12, ostatnia aktualizacja 2010-12-12 23:55

To, co stało się po wejściu trzech przedstawicieli Ruchu Autonomii Śląska do sejmiku śląskiego nie przyśniłoby się nawet genialnemu fantaście!

Oto dwaj wielcy i współcześni Polacy Jerzy Buzek (przewodniczący Parlamentu Europejskiego) i Bronisław Komorowski (prezydent RP) ostrzegli wszystkich obywateli, że w Katowicach dzieje się coś bardzo niebezpiecznego. Dla Polski oczywiście! Coś, co przypominać może wejście hitlerowców do parlamentu niemieckiego w przedwojennej Rzeszy Niemieckiej.

Nie bano się pojawienia w parlamencie Andrzeja Leppera ani Romana Giertycha, którzy zostali wicepremierami rządu i psuli Polskę na potęgę, a teraz ostrzega się przed jednym historykiem sztuki, jednym konserwatorem zabytków i jednym samorządowcem. Przecież Ruch Autonomii Śląska jest zaledwie stowarzyszeniem obywatelskim, które nie ma na celu faszyzacji Polski ani dążeń do władzy autorytarnej; to ruch regionalny, który chce uznania swojej odmienności etnicznej i powrotu do tradycji autonomicznej, uchwalonej - jak pamiętamy - przez polski Sejm.

Niestety, patrząc z perspektywy historycznej, udowodnić można, że mieliśmy do czynienia z założonym oszustwem politycznym ze strony polskiej: powrót Górnego Śląska był jeno gigantycznym grantem dla II RP, a Ślązacy obcym plemieniem, które należy trzymać na krótkiej smyczy i nie dopuścić do samorządzenia się. Wystarczy przeanalizować los Wojciecha Korfantego i rolę Michała Grażyńskiego, by zrozumieć, że taka tradycja traktowania Górnego Śląska i jego autochtonicznej ludności nadal istnieje. W dzisiejszym generacji polityków jest kategorią mentalną.

Trzeba więc przyjąć do wiadomości, że alarmujący głos prezydenta Bronisława Komorowskiego jest zasadny, historycznie utrwalony przez państwo niemieckie, II RP, Trzecią Rzeszę, PRL, a także przez III RP, ponieważ Ślązacy nigdy nie byli przez państwa - jak by się nie nazywały - uznawani za pełnoprawnych obywateli. Byli zawsze obywatelami gorszego sortu. I ten ponadczasowy constans ujawnił Bronisław Komorowski, co oznacza, że nie jest prezydentem Ślązaków.
Bo Ślązacy mają swoją tożsamość, swoją ojczyznę (jaką sobie wybiorą), ale nigdy nie mieli swojego państwa. Bronisław Komorowski popełnił wielkie uchybienie: on jeszcze nie wie, że powinien być głową ojczyzny, a nie państwa. W przestrzeni podwójnej tożsamości (tak oczywiste w Europie) mieszczą się współczesne, często dramatyczne komplikacje z pojmowaniem patriotyzmu, zwłaszcza na dawnych pograniczach.

W dzisiejszej Europie tendencje autochtoniczne są dość powszechne - ujawniają się w Anglii, Belgii, Hiszpanii, we Włoszech, na Bałkanach i w Rosji. I dowodzą, o czym zdaje się nie wiedzieć Jerzy Buzek (choć jest przewodniczącym Parlamentu Europejskiego), że w dzisiejszej Europie jest to "oczywista oczywistość". Przewinienie Jerzego Buzka jest przykre i powinien był zachować milczenie. Zwłaszcza że jest Ślązakiem. U pana prezydenta żałość i niestosowność leży w tym, że wypowiedział swoje strachy w dniu św. Barbary w Bieruniu.

Bieruń jest bardzo stary, założono go w 1290 roku, prawa miejskie uzyskał w roku 1387, a koło Bierunia znajdowała się antyczna osada Leucaristus (142-147 naszej ery). Część żeńska mojego rodu wywodzi się z tych stron. Bieruń zasłynął (jeśli tak można powiedzieć) w ostatnich powodziach dantejskim kataklizmem, choć jeszcze pół wieku temu powodzi tu nie było. Ale w latach nie tak dawnych, w czasach Zdzisława Grudnia, Bieruń znalazł się w obszarze dwóch nowych kopalń - Piast i Czeczott. Pod miastem zaczęła się brutalna, rabunkowa eksploatacja węgla i Bieruń zaczął zapadać się w ziemię, aż osiadł kilka metrów poniżej lustra wód Wisły.

Bieruń stanowi laboratoryjny przykład traktowania ziemi i ludzi przez państwo (socjalistyczne). Ale dzisiejsze przymierzanie się do eksploatacji nowych złóż węgla pod Pielgrzymowicami (opodal zdewastowanego Jastrzębia) bliskie jest praktyk wypróbowanych w Bieruniu. Dlatego ludzie na Śląsku zaczynają się zrzeszać i walczyć ze złem, którego nosicielem jest nadal państwo. Dlatego po raz pierwszy tak wyraźnie poparli RAŚ. I tak mizernie chodzą do urn wyborczych (w II turze 16 proc.!). Poparcie dla RAŚ będzie narastało, ponieważ na Śląsku budzi się społeczeństwo obywatelskie, nie tylko u tych pochodzenia miejscowego. Poczucie tożsamości regionalnej nie jest patentem rdzennych Ślązaków.

Wiem, prezydent odwiedzający Bieruń w święto górnicze chciał dobrze. Ale nie był w pełni świadom, do jakiej krainy przyjechał, bo inaczej by nie straszył Polaków Ruchem Autonomii Śląska. Po jego wizycie mieszkańcy Bierunia staną się zapewne gorącymi zwolennikami Jerzego Gorzelika podobnie jak rzesze Ślązaków całego Górnego Śląska i okolic Opola, którym pochopne ostrzeżenie prezydenta obiło się o uszy.


Siłą antyśląskości jest kultywowana ignorancja, tak gorliwie pielęgnowana w czasach PRL-u. Żeby Śląskiem rządzić, należy nic o nim nie wiedzieć i nie przejmować się jego sprawami. Nauczyciele w szkołach śląskich nie mają pojęcia o historii Śląska, bo są z innych stron, więc uczniowie opuszczają szkoły z wypranymi mózgami. Dla nich Polska zaczyna się po 1922 roku. Ale przecież zaczną kiedyś myśleć i chęć poznawania swoich korzeni stanie się ich duchową potrzebą.

Moja sytuacja - w kontekście sprawy - jest dwuznaczna, wszak byłem w wyborczym Komitecie Honorowym Bronisława Komorowskiego i zaprosiłem wielu wybitnych Ślązaków do tego zacnego grona. Dziś - mimo wszystko - zrobiłbym to samo, bo jego kontrkandydat był peklowanym polskim nacjonalistą, a więc prawdziwym nieszczęściem dla wszystkich Ślązaków.

Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,8807534,Boz...Tomasz W. edytował(a) ten post dnia 13.12.10 o godzinie 13:09
Tomasz W.

Tomasz W. handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

kto sie boi RAŚ?
http://www.tvn24.pl/12690,1686051,1,1,polacy-ras-sie-n...

Czy Śląsk oderwie się od Polski? Zdecydowana większość Polaków ankietowanych w najnowszym sondażu SMG/KRC dla "Faktów" TVN nie obawia się separatystycznych dążeń Ruchu Autonomii Śląska.
Istniejący od 20 lat Ruch Autonomii Śląska po raz pierwszy po tegorocznych wyborach znalazł się w regionalnym sejmiku. Wszedł w koalicję z Platformą Obywatelską.

Ponad 60 proc. Polaków na pytanie czy RAŚ będzie dążył do oderwania się tego regionu od Polski, odpowiedziała, że procesu takiego się nie obawia. Boi się tego nieco ponad 20 proc. ankietowanych.

Najbardziej boją się wyborcy PiS
Poziom obaw przed dążeniami RAŚ jest w niewielkim tylko stopniu uzależniony od preferencji partyjnych. Oddzielenie się Śląska od Polski za najmniej prawdopodobne uważają zwolennicy PO (76 proc.), SLD (74 proc.) i PJN (71 proc.).

Dążeń RAŚ najbardziej boją się osoby sympatyzujące z Prawem i Sprawiedliwością. Na obawy takie wskazało 28 proc. zwolenników tej partii.

Sondaż został przeprowadzony 13 grudnia 2010 przez pracownię Millward Brown SMG/KRC na reprezentatywnej próbie Polaków powyżej 18 roku życia.
Tomasz W.

Tomasz W. handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,8820672,Trz...
Trzeba wyobraźni, żeby uwierzyć w autonomię
Józef Krzyk
2010-12-15, ostatnia aktualizacja 2010-12-15 11:56
(...)
Ciekawy byłbym jego reakcji (przyp J.Gorzelika), gdyby się dowiedział, że są ludzie, którzy kwestionują istnienie autonomii śląskiej. Zapewniają, że być jej nie mogło, bo w 1920 roku, gdy Sejm Ustawodawczy ją uchwalał, Śląsk znajdował się jeszcze w granicach Niemiec.

- Jakim więc prawem wtrącał się w obce sprawy?! - pytają. W listach do redakcji zapewniają, że wszystkie zdania o autonomii to wielkie szalbierstwo. Dokumenty, które świadczą o czymś innym, uważają za nieprawdziwe, a fałszerstwa - niestety, nie wyjaśniają, w jakim celu mieliby się tego dopuścić - dokonali po II wojnie światowej komuniści.

Inni z kolei zwracają uwagę na to, że w statucie organicznym województwa śląskiego - biblii autonomistów - słowo autonomia nie padło ani razu, więc RAŚ bałamuci ludzi twierdzeniami, że Śląsk miał szczególne uprawnienia.

Bardzo lubię political fiction, ale niestety, w tej opowieści są spore luki, a dowodów na istnienie autonomii nie brakuje.

Rzeczywiście, polski Sejm przyjął ustawę konstytucyjną, która zawierała statut organiczny województwa śląskiego, gdy Śląsk, z wyjątkiem cieszyńskiego skrawka, znajdował się jeszcze w granicach Niemiec. 15 lipca 1920 roku, gdy ustawa została przegłosowana, Polska miała na głowie ofensywę bolszewicką i żadnych realnych możliwości na przyłączenie części Górnego Śląska, której domagano się od Niemiec na konferencji pokojowej w Wersalu. Tym większe należy się uznanie politykom, którzy mieli - jak się okazuje - więcej wyobraźni od niejednego z dzisiejszych krytyków autonomii i uwierzyli, że takie rozwiązanie ma sens. Ba! Jest niezbędne, by z Polską połączyć we wspólnym państwie organizm, który przez kilka poprzednich stuleci wzrastał w zupełnie innej kulturze.

Robotnicy na Śląsku byli nie tylko lepiej wynagradzani od tych z Kongresówki czy Małopolski, ale też cieszyli się przywilejami socjalnymi, o których tam nie było mowy. Dlatego żeby uratować śląski przemysł przed tanią konkurencją, w statucie organicznym zamieszczono przepis, że zgody Sejmu Śląskiego będzie wymagało wszelkie ograniczenie ilościowe wytwórczości przedsiębiorstw śląskich, a także wprowadzenie podatków od produkcji lub monopoli na węgiel i wyroby przemysłowe. Jeszcze większe było znaczenie przepisu, który oddawał w ręce Sejmu Śląskiego ustawodawstwo o ubezpieczeniu socjalnym aż do czasu, gdy w całej Rzeczypospolitej robotnicy nie zapewnią sobie przynajmniej takich samych uprawnień, jakie obowiązywały na Śląsku.

Spod kompetencji Sejmu Śląskiego wyłączona była tylko polityka zagraniczna i wojskowość. Należało za to do niego decydowanie np. o szkolnictwie, służbie zdrowia, sprawach sanitarnych, dostawach energii elektrycznej i używaniu języków (polskiego i niemieckiego) w urzędach. Sejm Śląski podejmował też decyzje o ustroju władz administracyjnych, podziale administracyjnym, organizacji sił policyjnych i utrzymywaniu dróg.

Nawet wprowadzenie waluty polskiej, jako jedynego prawnego środka płatniczego, miało się odbyć w drodze porozumienia między Ministerstwem Skarbu a regionalnymi władzami.

Nie trzeba się było martwić o pieniądze, bo - zgodnie ze statutem - dochód z podatków i opłat pobieranych ze Śląska wpływać miał do skarbu śląskiego. Na potrzeby ogólnopaństwowe skarb śląski miał oddawać tylko część odpowiadającą liczbie mieszkańców i sile podatkowej Śląska, a obliczoną w precyzyjnie zapisany sposób. Wszystkie te przepisy weszły w życie od czerwca 1922 roku, gdy Polska objęła rządy na przekazanej jej części Śląska. Obrońcą tych zasad stał się szybko nawet Wojciech Korfanty, początkowo bardzo sceptyczny wobec śląskiej autonomii, bo obawiający się nadmiernych wpływów miejscowych Niemców.

W ciągu następnych kilkunastu lat przyjęte w statucie rozwiązania dobrze się sprawdziły. Niektóre z nich, w postaci wybudowanych wtedy za dochody ze skarbu śląskiego szkół, dróg i linii kolejowych, są dowodem na istnienie autonomii. Niedowiarki pewnie nadal będą twierdzić, że statut organiczny to fałszerstwo, ale ciekawe, jak wyjaśnią wybudowanie Zameczku w Wiśle czy gmachu zajmowanego dziś przez urzędy: marszałkowski i wojewódzki.

Trzeba wyobraźni, żeby uwierzyć w autonomię, dobrze, że polskiemu sejmowi w 1920 roku jej nie zabrakło.
Tomasz W.

Tomasz W. handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

watek sie zrobił wklejkowy tzn nie ma "odmiennie" myslących czy też się boja swoich poglądów ? ;)
jak to napisałem w http://www.silesia24.com.pl/blog/wywiady/1/bez-ciecia-...
komentując okreslanie narodowosci w Spisie Powszechnym 2011 i oponentów "narodowości śląskiej"

"we're all Silesian* now"

moja żona, podlasianka z urodzenia, im bardziej sie nasila antyśląska histeria,
tym częściej godo po slonsku (szkoła = oddział położniczy i ginekologiczny w Mikołowie)
i deklaruje narodowość "śląską"
i co jej zrobi rachmistrz spisowy ? :lol

kieruje się logiką wsparcia strony słabszej - takie kobieco-relacyjne nastawienie ;)
jak sarkam na to - to sie obrusza
i mówi "masz samcze spojrzenie" vel "nie myśl testosteronem"

* - zamiennie:

Żydami, Gruzinami, Czeczenami, Polakami, Romami, synami Bożymi, etc
zależnie od bieżącej sytuacji politycznej, religijnej lub społecznej


na silesia24.com.pl równiez gdzie indziej:

w spisie powszechnym w 2002r narodowość "nieustalona"
było to w województwach:

-śląskim ponad 190tyś

-opolskim ponad 60tyś

-dolnośląkim ponad 40tyś

osób objętych spisem - niezaleznie od tych które deklarowały "niepolską" w tym śląską :)

dla przypomnienia 170tys, mimo oporów (były a jak) rachmistrzów, deklarowało "narodowość śląską" :DTomasz W. edytował(a) ten post dnia 15.12.10 o godzinie 22:02

konto usunięte

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

Wódz powiedział (przepraszam, prof. Wódz), że pogłębiona decentralizacja jest nierealna. Brak liczących się partnerów społecznych w innych regionach, centralistyczna PO, jak i pozostałe siły parlamentarne. Z własnej strony dodam, że jakiekolwiek rozwiązania decentralizacyjne wymagałyby poparcia koalicji parlamentarnej zdolnej do zmiany Konstytucji. A coś takiego nikomu się jeszcze w Polsce po 1997 roku nie udało. Będziecie nadal propagować decentralizację, uznając że to pomysł i program na dziesięciolecia, czy dacie sobie z nią spokój? (Przyznając, że to marnotrawienie energii.)
Maciej P.

Maciej P. zgrany.wordpress.com

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

Hmmm... wydaje mi się, że rozrysowanie planu do 2020 roku to uczciwe postawienie sprawy. Teraz wydaje się to nierealne, ale za 10 lat? Kto wie? Swoją drogą brakuje mi takich planów wieloletnich w polskiej polityce, tylko tu i teraz, ew. wg. unijnych programów i dofinansowań.

konto usunięte

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

Do 2020 zostało już tylko 9 lat. To bardzo mało. Można oczywiście liczyć na zmiany, których dziś przewidzieć nikt nie jest w stanie. Ale to trochę myślenie życzeniowe. Gdyby planować realistycznie: biorąc pod uwagę zasoby i zadania do wykonania, to bardziej realistyczny byłby dla Was chyba rok 2040. Jestem ciekaw, czy będziecie "millenerami", czy podejmiecie się (prawie) niemożliwego (2020), czy też przewartościujecie swoją agendę problemów i tematów tak, by na czoło wysunęło się coś innego niż autonomia?

PS: I tak należą się słowa uznania za plan wieloletni - bo to w polskiej polityce rzecz niespotykana. (Nawet jeśli to tylko cel a nie rzeczywisty plan, to i tak jest to jakościowy krok w pozytywnym kierunku.)
Maciej P.

Maciej P. zgrany.wordpress.com

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

Nie wiem jak będzie z autonomią w 2020 (mam nadzieję, że się uda :) aczkolwiek chociażby realizacja w ciągu tych 9 lat postulatu większego udziału samorządów (wszystkich nie tylko śląskich) w podatku VAT będzie ogromnym sukcesem. Zauważ, że w chwili obecnej motorem inwestycji w regionach są samorządy. Państwo polskie coraz bardziej osuwa się w stronę polityki typu: biorę kasę i nie mam zobowiązań (edukacja, służba zdrowia, bezpieczeństwo, transport itd. itp.). Zauważ, że od czasu reformy samorządowej samorządom przybywało obowiązków bez równoczesnego odpowiedniego przybywania środków.
I to mnie boli.
Na przykład gmina turystyczna. W sezonie przyjeżdża tam masa ludzi, jeżdżą drogami gminnymi, korzystają z opieki medycznej, usług policji, służb sprzątania, płacą podatki VAT z tytułu zakupów i ile z tego zostaje w samorządowej kasie?
Tomasz W.

Tomasz W. handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,8902677,Jak...
jak do tego dodam postulat Kutza aby w 2011 zakazac uzywania sformulowan "Polak" itp http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35068,8894078,Zak...

wspolnego frontu Ślązaków nie ma ale dzięki oponentom (bydgoskie stowarzyszenie, przeciwnicy a la girzynski) to moja wiara w podniesienie glow rosnie -moze nie do 2020 ale pozniej, czas na zmiany ;)
procesy spoleczne maja to do siebie ze trwaja ciagle, raz postepuja szybciej raz wolniej, ale zatrzymac sie ich nie da.
Wszyscy wielcy socjologii wieszcza demontaz panstw narodowych, rewolucje panstwowosci w obecnym ksztalcie - trudno tylko okreslic przyszle formy i ich podstawy
Tomasz W.

Tomasz W. handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

sie robi "wesoło" tylko patrzec brunatnych bojówek i naparzanek na ulicach
dac sie spałowac przez neo-faszystów za modro-złotą koszulkę :?
Narodowcy chcą modlić się za Śląsk
Małgorzata Goślińska
2011-01-13, ostatnia aktualizacja 2011-01-13 22:36

Głównymi ulicami Katowic przejdzie w przyszłą sobotę tzw. Marsz Polskości. Jego organizatorzy twierdzą, że prosili ich o to ludzie, którzy uważają, że Śląsk nasiąkł antypolsko

O demonstracji, która 22 stycznia z placu Wolności udać się ma pod pomnik Powstańców Śląskich w Katowicach, informuje portal Narodowego Odrodzenia Polski. Inicjatorzy powołują się na prośbę mieszkańców Śląska i wyjaśniają, że inicjatywa wypłynęła oddolnie, a ma na celu ukazanie, że w sercach ludzi tutaj mieszkających Śląsk to Polska. Marsz narodowców ma być podziękowaniem dla wszystkich bezimiennych rodaków dających świadectwo słowom: Tu jest Polska.

- Prosili nas o to zwykli ludzie pracujący, poświęcający się własnym rodzinom - potwierdza Artur Szlósarczyk, przewodniczący dzielnicy śląskiej NOP, i dodaje: - Dostaliśmy od nich zgłoszenia, że ten region nasiąkł antypolsko.

Gdy dociekamy, o co z tym nasiąknięciem chodzi, dodaje tajemniczo, że Polacy mają dużo wrogów we własnym kraju. O kogo chodzi, nie chciał powiedzieć, ale podkreślił, że marsz nie jest w nikogo wymierzony, ale chodzi o oddanie hołdu. Uczestnicy (według zgłoszenia ma ich być 50 i wolno im przejść tylko chodnikami) złożą pod pomnikiem Powstańców Śląskich kwiaty i odmówią modlitwę.

NOP to jedna ze skrajnie prawicowych partii. Głośno o niej od czasu do czasu, np. przy okazji ulicznych demonstracji. Pod jej flagami młodzi ludzie demonstrują np. przeciwko legalizacji homoseksualnych związków partnerskich. Nie lubią też Unii Europejskiej (bo zagraża niepodległości Polski) i Żydów. W wyborach do tej pory bez sukcesów, na jej kandydatów do sejmiku województwa śląskiego oddano 6711 (0,46 proc. wszystkich) głosów.

Ponieważ NOP, zapowiadając demonstrację w Katowicach, odwołał się do Ślązaków - wymienił powstańców śląskich, bohaterskich obrońców Katowic w 1939 roku, górników, hutników i przedsiębiorców - postanowiliśmy sprawdzić, co niektórzy z nich o tej sprawie sądzą.

Według Bogusława Ziętka, lidera słynącego z radykalnego programu związku zawodowego Sierpień '80, to próba uwiarygodnienia się, która nie ma nic wspólnego z rzeczywistością, szukania sympatii i poparcia wśród ludzi, którzy mają problemy egzystencjalne typu: za co żyć.

- Równie dobrze mogliby przypisać sobie poparcie papieża - mówi Ziętek, gdy słyszy, że narodowcy powołują się na prośbę zwykłych ludzi ze Śląska.

Podobnie na to patrzy Andrzej Chwiluk, przewodniczący Związku Zawodowego Górników w Polsce: - Jak znam środowisko górnicze, tak nie przypominam sobie nawet jednego człowieka, który by się podpisał pod nacjonalistycznymi hasłami.

Sam nazywa siebie Polakiem i Europejczykiem i dodaje: - My walczymy radykalnie, ale o prawo do godnego życia. Zamierza odciąć się od marszu NOP na portalu związku.

Ani on, ani Ziętek nie sądzą, że NOP pociągnie górników.

Z kolei Jerzy Gorzelik, lider Ruchu Autonomii Śląska, uważa, że w marszu nie ma nic zdrożnego, bo każdy ma prawo demonstrować przekonania i ożywić debatę publiczną. Nie zgadza się jednak z hasłem narodowców, że Śląsk to Polska.

- Czy to domaganie się rewizji granic państwowych? Przecież Opawa to też Śląsk, a leży w Czechach - przypomina Gorzelik i dodaje, że nie zdziwiłby się reperkusji ze strony czeskiego MSZ-etu. Jego zdaniem organizatorzy marszu w kilku zdaniach chcieli zawrzeć wykład na temat specyfiki naszego regionu, ale nie rozumieją jego skomplikowanej historii. - Przynależność państwowa Śląska nie jest zagrożona, ale redukowanie go do polskości to błądzenie - twierdzi lider RAŚ.
Źródło: Gazeta Wyborcza Katowice
Tomasz W.

Tomasz W. handlowiec,
specjalista ds
bezpieczeństwa; od
wyzwania do...

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

po niektórych z nich takich głosów sie nie spodziewałem :)
Piotr Pietrasz, radny Katowic z PiS: Każda organizacja ma prawo manifestować poglądy, nie będę komentować tego, co robi Narodowe Odrodzenie Polski. Nie uważam, że na Śląsku potrzebne jest manifestowanie polskości, większość mieszkańców tego regionu czuje się Polakami. To tylko niektórzy działacze Ruchu Autonomii Śląska tworzą wizję anty-Polaka. Jako ciekawostkę mogę dodać, że pierwszy poseł na Sejm z ramienia RAŚ Kazimierz Świtoń w minionych wyborach samorządowych startował - bez powodzenia - do sejmiku śląskiego z listy NOP.

Piotr Spyra, radny sejmiku i lider Ruchu Obywatelskiego Polski Śląsk: Rzeczywiście, sukces RAŚ i naszej koalicji wywołał w wielu kręgach poczucie zagrożenia separatyzmem. Ze strony RAŚ padły antypolskie wypowiedzi, strach mogły spowodować próby rejestracji narodowości śląskiej i przyznania śląskiemu statusu języka regionalnego. Może to jest powodem manifestacji polskości na Śląsku. Uważam jednak, że to sformułowanie nie powinno być zawłaszczane przez NOP. Polskość Śląska jest ideą akceptowaną powszechnie, a przez tak skrajne, nacjonalistyczne organizacje może stracić. Po wielu latach oderwania od Polski aż do II wojny światowej Śląsk w końcu rozliczył się z historią. Przy akceptacji wątków pogranicza, wielonarodowości zaakceptował, że jest regionem politycznie, kulturowo i etnicznie polskim. W III Rzeczpospolitej nastąpiła stabilizacja. Nie sądzę, żeby manifestacja NOP znalazła oddźwięk społeczny, ale może pogłębić niepokoje i podziały.

Maria Pańczyk, senator z PO: Jakie cele przyświecają narodowcom? Może prawe, może mają szczere intencje. Jeśli tylko nie chcą zaburzać porządku publicznego, niech manifestują. Moje myślenie o Śląsku jest znane. Ślązacy mają prawo myśleć o Śląsku jako o swojej małej ojczyźnie, która jest częścią dużej ojczyzny. Jestem za językiem polskim i wrogiem tworzenia jednego śląskiego, bo odbędzie się to kosztem gwar. Śląski ma 13 odmian, jeśli nie więcej. Jestem za różnorodnością, która jest najwyższą wartością. Do tego trzeba podejść naukowo, metodycznie, tymczasem za język śląski biorą się ludzie, którzy dzięki temu chcą zaistnieć. Kiedy 20 lat temu zaczęłam się zajmować śląskim, oni nawet nie śnili, że coś takiego istnieje.

Grzegorz Tobiszowski, poseł z PiS: Bardzo dobrze, że świętuje się powstania śląskie, ale trzeba to robić roztropnie. III powstanie śląskie było jednym z nielicznych wygranych w historii Polski. W wielu częściach kraju nie docenia się tego naszego zrywu do powrotu do macierzy. Autonomia Śląska postrzegana jest jak pomysł na separatyzm. A przecież jej geneza w czasach Korfantego to było rozwiązanie propolskie. Trzeba to pokazywać oraz złożoność historii Śląska. Przez parę wieków byliśmy poza Polską, utrzymaliśmy polską tożsamość, ale w ramach innego położenia społeczno-politycznego, to oddziaływanie czeskie i niemieckie musiało odbić piętno. Nasza droga do polskości była inna, ale ostatecznie Ślązacy udowodnili, że chcą związać przyszłość z Rzeczpospolitą. Chcemy decydować o losach naszej ziemi, nie chcemy unifikować obyczajów, ale nie odrywamy się od Polski. W tej sprawie powinni wypowiadać się historycy na forum ogólnopolskim, jestem inicjatorem muzeum powstań śląskich, zwolennikiem pozytywnej promocji na zewnątrz, a nie antagonizowania i płytkich obchodów.

http://katowice.gazeta.pl/katowice/1,35019,8947834,Sam...
Dariusz Zarocki

Dariusz Zarocki IT, logistyka

Temat: ojczyzna - naród - autonomia (polityczny ring wolny;...

A dlaczego autonomia tylko Górnego Śląska? Mi bardziej marzyła by się autonomia całego Śląska - Górny, Dolny plus Opolszczyzna.



Wyślij zaproszenie do