Temat: p. Artur Król
Ona 20 ja 23 lata byliśmy ze sobą 8 miesięcy.
Po dziele temat na 3 etapy...
etap 1) 6 miesięcy bycia razem.
Jak to mi powtarzała było jej zemną cudownie jak to jeszcze z nikim do tej pory. Bylem 2 facetem którego pokochała w życiu.
Wielkie wyznania miłosne, wielkie słowa "jesteś tym o czym kiedykolwiek mogłam tylko marzyc" , "najszczęśliwsza" itp.
Powtarzała ze już nie chce być z nikim innym ze chce ze mną zamieszkać wziąć ślub w przyszłości i strasznie się cieszyła z tego ze jest zemną.
Ale nie było tylko tak słodko. W naszym związku były chyba wszelkie możliwe emocje.
Złość, strach przed utrata, podniecenie, miłość, zakochanie, smutek, łzy, szczęście. Nawet w 6 miesiącu mi mówiła ze ona czuje się nadal zakochana we mnie.
Bardzo często się kłóciliśmy ztad ta rozmaitość emocji. mowa tu o kłótniach parę razy w tygodniu. To były wielkie kłótnie i wielkie godzenia.
Ona jest wredna ale z koleji romantyczna. Ona pragnie przezywać i czuć się jak bohaterka seriali brazylijskich tak mi się wydaje.
Ten związek to była istna telenowela. Nie było zdrad itp. Ale były kłótnie niemile słowa, plącze i wielkie godzenia.
To był ten cudowny okres.. znaczy tak ona uważa bo kłótnie kłótniami ale to co się działo z jej strony to była masakra.
Potrafiła powiedzieć "w*** mnie bon nic dla mnie nie znaczysz" a za chwile przepraszać i ze mówiła to w złości.
Po takich kłótniach godziliśmy się czasem parę dni apotem były wyznania ile dla siebie znaczymy a potem z nów od nowa.
Byla chorobliwie zazdrosna potrafiła wyzwać moja koleżankę.. y sory była koleżankę bo chciała mnie trzymać w złotej klatce .. nic mi już niewolno było. A ze ja sobie niepozwalaniem chociaż i tak pozwoliłem za bardzo wejść sobie na głowę to były takie ostre akcje.
Ale robiła mi takie jazdy mówiła tysiące rzeczy potem przepraszając ze to w złości. Ona nie potrafiła sobie poradzić z emocjami.
Tak wiec nie było nudy..
etap 2) Zaczął się 7 miesiąc. Któregoś dnia kochaliśmy się. Sex ten wyglądał nieco inaczej od innych. Kochaliśmy się w opaskach prawie cały dzień było to dla nas niesamowite odkrywaliśmy coś nowego w tej sferze. Niestety potem się zaczęło chrzanić.
Zaczęło się od tego ze po tym seksie powiedziała ze ja optarlem i nie chciała narazie się kochać. Kochaliśmy się jeszcze parę razy ale to już nie było to
samo jak powiedziała nie miała ostatnio ochoty. Wogole mniej zaczęła wkładać w ten związek. Tak mi się wydawało. Zasypianie się i budzenie co było dla niej czymś niesamowitym wydawało mi się ze już nie jest ale mogło mi się wydawać. Na nic nie miała ochoty. Kłóciła się zemną o p*** robiła
mi większe jazdy zrywała co 2 dni na drugi dzień się chciała godzić.I co raz częściej mnie o wszystko zaczęła obwiniać.
Raz podczas jednej kłótni mnie uderzyła w twarz.
etap 3) 8 miesiac ostatni miesiac. zaniepokojony sytuacja zaczelem pytac co sie dzieje. to mowila ze nic sie niezminielo ze to przez prace jest osttanio zmeczona ciagle itp. Ale mowila jedno ale to dziwne bylo dla mnie. Robily sie z tego klotnie i zaczela miec do mnie zal i pretensje ze jej niepotrafie zrozumiec ze pracuje itp. Klocilismy sie jak zawsze. POtem ostala jakis list niemily i miala d mnie pretensje ze niepowiedzialem jej milego ze jej nie wsparlem kiedy tego potrzebowala(zawsze ja wspieralem raz nieowiedzialem czegos milego) Generalnie zawsze miala pretensje do mnie ocos co sama robi. Ale na to juz niepatrzyla tylko ja ostatnio według niej winny bylem. Potem znowu sie poklocilismy ocos i znow miala zal.
I mowila ze ja tylko ranie ostatnio ze oczekuje ode mnie ze coś zrozumiem. Niewidzielismy się przez 2 tyg ale pisaliśmy na gg. Bo ona miała zal
i oczekiwała ze ja coś zrozumiem i ze naprawie wszystko. Nie proponowała spotkań ja tez bo dla mnie to było dziwne bo zaczęło się od tego ze toja zaczlem sie niepokoić jej zachowaniem. Ale odwracała kota ogonem. Wiec było tak niezbyt ciekawie ale potrafiła napisać wieczorem miłego smsa ze tęskni kocha i ze chce by było cudownie jak dawniej ja jej tez odpisywałem a na drugi dzień mi robiła znów jazdy ze ja zdradzam i wymyślał rożne p***.
Mówiłem jej ze jak dla mnie to ona szuka powodów aby się rozstać a ona zaprzeczała ze chce by było jak dawniej ale żebym w końcu coś zrozumiał i coś zrobił. Spotkaliśmy się chciałem ja przytulic bo w końcu nie widzieliśmy się 2 tygodnie porozmawiać jak ważna jest dla mnie to ona się zachowywala jak księżniczka jak taka damulka traktujac mnie jak niewiem co. Spotkanie zakończyło sie tak ze ja trzasnelem drzwiami od jej auta a ona wyzwala mnie od s***.. lol potem nieodzywalem sie nieodpisywalem ale w koncu uleglem minelo kilka dni bywały spięcia ale się w końcu pogodziliśmy jakoś. Zaczęliśmy z nów ze sobą pisać jak kiedyś mówić ile dla siebie znaczymy ze jestesmy całym szczęściem dla siebie.
Mieliśmy się spotkać ale zmarł jej dziadek w ten dzien wiec odwolala. Wspierałem ja ciepłymi słowami. Pisalem na dobranoc zeby pamietala ze jestem z nią i ze ja kocham. Nie proponowalem spotkania bo niewiedzialem czy ma ochote w tej sytuacji. o coś się pokłóciliśmy i na nastepny dzien sie nieodzywalem. To w kolejny dzień napisała do mnie ze się nie odzywam i zrobila mi jazde ze to koniec ze che się rozstać ze nic do mnie nie dotarło nic nie zrozbilem itp Jak zapytałem czy kocha to nie chciała odpowiedzieć.Usunęła nawet nasze wspólne konto nk.
Potem w kolejnych dniach nie odzywała się ale stawiała sobie opisy "byle do 12stego:)" "od poniedziałku wolna chatka" itp takie na pokaz.
Napisałem jej długa wiadomość ze kocham ze chce by było jak dawniej ze byśmy oboje się postarali i doszli do porozumienia bo wierze ze nam na sobie zależy i się kochamy itd.. żadne needy długi poważny txt. To odpisala niebedziemy juz razem. powiedzialem z echce sie spotkac izeby byla tam itam aona ze nieprzyjdzie bo to niczego niezminei ze ja sie niezmienie itp. powiedzialme ze i tak bede. przyszedlem i jej niebylo.
Nieodzywalem sie juz. Poszedlem an balety a na drugi dzien ustawilem sobie opis "Tańcowała igła z nitką , lecz igiełka sie zgubiła hmm hmm"
aona sobie ustawila potem" jeszcze tylko 12 dni:) 10 dni za nami..." a potem zmienila na " a drinkuje ot co! 12 dni..... :*"
Ja sie nieodzywam wchodze na gg ale niepisze do niej mam w*** na te opisy. Widze ze mnie prowokuje niewiem do czego ale znam ja na tyle iwiem ze raczej te opisy na pokaz sa by mi dowalic....
Rozumie ktos ta cala sytuacje o co jej chodzi?
Mysle ze gdyby calkowicie miala w*** na mnie izajmowala sie kims innym to by zmienila num gg bo tak ona zawsze konczy "etapy zycia"
2 dni temu usunelem jej num z gg zeby sie nie w*** tymi opisami i zajac wlasnym zyciem. Usunelem tez serduszkowy avatar z napisem kocham na swoje zdj ktorego nigdy niewidziala. Gdy to zobaczyla (w mojej generacji gg widac ze wchodzila) to na drugi dzien zmienila tez swoj "milosny" avatar. Czasem sobie ustawie jakis opis ale nie tak perfidny pokazujacy jak to mi zajefajnie bez niej. Tylkow skazujacy ze ide dalej rozwijam sie, kozystam z zycia.
Myśle, że popelnilem ten blad pozwalajac sobie na zbyt duzo. ona eskalowala swoje mozliwosci. Ale wierzcie mi nie raz dostawala z***.
Tylko bledem bylo to ze wystarczylo pare milych slowek przeprosin i jej wybaczalem. Az w koncu zaczela stawiac wlasne warunki i jest jak jest.
Nie wiem juz czy mie serio kocha/kochala. Mialem za soba kilka zwiazkow ale przy niej w tych dobrych chwilach bylo mi super.
Jednak czesto idac na spotkanie zastanawialem sie czy spedzimy ten czas milo czy nie wydarzy sie teleowelowy dramat. Ona zawsze wstawiala sobie opisiki dla mnie, rozbudowane. Pisala na gg .. jak mnie niebylo to smsy gdzie jestem itp. W 7 miesiacu zauwzaylem e te opisy jakies takie na odwal byly a w 8 ak byla ta cala sytuacja to juz niemielismy opisow do siebie. Jednak dalej pisala do mnie na gg przed i po pracy.
Wszystko juz zaczelo zmierzac w dobrym kierunku ale znw jej cos odwalilo i sie rozstala tym razem naprawde jeszce dopiepzrajac mi opisikami... A jeszcze tydzien przed rozstaniem twierdzila ze slowa "jestes calym moim szcesciem i wszytskim tym oczym moglam tylko marzyc jest szcera prawda ize mnie strasznie kocha" A podzcas roztania mowi z ejzu niejest zmena szcesliwa itp itd coz aws elaski mowia po rozstaniach.