Temat: W świecie dziecięcych zabaw i zabawek
Abel Murcia*
Bitwy mojego dzieciństwa
Bitwy mojego dzieciństwa
rozgrywały się zawsze na tym samym polu,
o dokładnej godzinie i z jedynym wrogiem
(nazywając cię wrogiem, czuję, jak twój brak boli)
Zaczynaliśmy wojować pod koniec dnia.
To było wiele nocy i wiele batalii
z zawieszeniem broni, gdy nastawał dzień,
zrywanym jednomyślnie, gdy kładliśmy się do łóżek.
Życie obozowało wśród dwóch prześcieradeł
i czekało do nocy, bawiąc się ze śmiercią.
I noc nadchodziła, ale nigdy śmierć.
W tamtym kalendarzu nie istniał porządek.
Czas upływał, zostawiając w pamięci
dwa łóżka, dwa okopy, dwóch żołnierzy... i jednego zmarłego.
Zabawy znalazły epilog w rzeczywistym świecie,
Co zabawił się w wojnę, na której nie było dzieci.
Któregoś dnia zrozumiałem, że cyfry się nie liczą,
że jeden znaczy nieskończoność, a tysiąc jest nikim,
że niekiedy w zabawach kryją się rzeczy realne,
że tak naprawdę igra się w nich z własnym przeznaczeniem.
Zrozumiałem? Nie sądzę. Nie da się zrozumieć
pustki, jaką zostawiasz ty, któryś wypełniał
wszystkie światy naszego jedynego dzieciństwa.
A teraz mi się śnisz, i śnię, że się bawimy
i śnię, że dwaj wrogowie znów patrzą na siebie.
Gęste trawy zarosły pola naszych bitew
i nie mogę cię znaleźć wśród kolców i chaszczy.
Dzisiaj boli mnie brak twój i bolą mnie sny
i bolą mnie przeżyte lata.
Nie ma słodszego wspomnienia
niż teraźniejszość nieosiągalna.
przełożyła Krystyna Rodowska
*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Wiersz jest też w temacie DzieciństwoMarta K. edytował(a) ten post dnia 11.06.11 o godzinie 07:42