Temat: Nowoczesne metody diagnostyki - teoria czy praktyka?
Marcinie,
a mozesz rozwinac watek "monitoringu SCADA"? Czy to zwykla statystyka awarii, tyle ze robiona nie recznie, ale przy pomocy centralnego systemu nadzorujacego prace maszyn, czy moze jakies high-tech oczujnikowanie diagnostyczne spiete w siec centralna i podpiete do SCADY? Sadzac po dalszej czesci wypowiedzi o wypasionej bazie danych, to mam jednak wrazenie, ze to raczej wypasiona statystyka wypadkow i produkcji (a wiec raczej systemy zarzadzania), a nie prewencja?
Co do pirometrow - raczej spotykalem sie z uzyciem ich albo do kontroli procesu, albo BIEZACEJ (awaryjnej lub tuz-przed awaryjnej) diagnostyki, niz do prewencji... no, chyba ze macie wyznaczone pewne punkty krytyczne, ktore nalezy mierzyc dosyc czesto, a nie stac was na wlasna kamere?
Oscyloskop tez mi sie raczej kojarzy ze sprawdzaniem walnietych modulow elektronicznych, niz z diagnostyka... no, chyba ze oscyloskop podlaczony do jakiegos specjalistycznego czujnika?
Piotrze, co do przykladow z zycia wzietych... wyobraz sobie lozysko zabudowane gdzies gleboko w maszynie. Ot, jakies z podstawowego szeregu, sredniej wielkosci, zwykle toczne, dwustronnie kryte, bez bajerow. Aktualnych cen nie znam, ale to jakies 10-50zl. Przy okazji innego remontu, mechanik nie wymienia takiego lozyska, "bo oszczednosci", a lozysko "jeszcze jakos chodzi" (znaczy, nie do konca plynnie, lekkie chroboty daje sie wyczuc, ale jeszcze bez wielkich oporow). Po miesiacu maszyna staje awaryjnie, sciaga sie ludzi do rozbabrania maszyny - i wymienia sie lozysko, a zdaje sie przy okazji jakas czesc prostuje/wymienia, bo sie z powodu tego lozyska zablokowala i wygiela. Podejscie kierownictwa? W momencie remontu pochwalono mechanika za oszczednosci. Po awarii - to stara maszyna, wiec sie i tak musiala popsuc, poza tym lozysko i tak ciezko dostepne i nie byloby kiedy wymienic, oczywiscie takich rzeczy "sie nie da przewidziec" i wymienic wczesniej - i nikt nie pamieta, ze mozna bylo lozysko wymienic przy okazji tamtego remontu... i ze juz wtedy wykazywalo objawy zuzycia...
Koszty mniej drastyczne: dzienny postoj maszyny, wkurzenie pracownikow (oczywiscie, wyslano ich na obowiazkowy urlop)...
Inne podobne: urwany czujnik optyczny (100-400zl?), w ktorym ktos polutowal kabelki, zeby nie wyrzucic. Czujnik wytrzymuje jakis miesiac, potem kable urywaja sie na miejscu lutu. Kierownictwo widzi tego pracownika jako "oszczednego i pracowitego"...