Mariusz Pietrzak

Mariusz Pietrzak Nauczyciel Tai Ki
Kung, Tai Chi Chuan,
Qi Gong, praktyk
O...

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Witam,

dla uporządkowania i przejrzystości dyskusji,wklejam poniżej pytania i odpowiedzi dwóch rozmówców z wątku Zasady Tai Chi, którzy zapoczątkowali nowy, ciekawy temat.

Mariusz Pietrzak

> Zbigniew Tracz:
> Witam, mam pytanie do Andrzeja Kalisza - Czym różni się yiquan
> od tai chi chuan (taijiquan)? Czytałem opis na stronie yiquan.pl
> i odniosłem wrażenie, że podstawy są podobne.


> Andrzej Kalisz:
> Krótko, bo yiquan nie zalicza się do taijiquan, chociaż są
> pewne podobieństwa, a także pewna odrobina pokrewieństwa.
>
> .................
>
> Pokrewieństwo i wpływy:
>
> Na przełomie XIX i XX wieku w Pekinie mistrzowie taijiquan
> (t'ai chi ch'uan), baguazhang (pa kua chang) i
> xingyiquan (hsing-i ch'uan) spotkali się, porównali to co
> robią, zauważyli podobieństwa, i postanowili określać te trzy
> systemy mianem "wewnętrznej rodziny" - neijia,
> nawiązując do nazwy systemu, który istniał kilka wieków
> wcześniej, ale w bezpośrednim przekazie się nie zachował.
>
> Zauważono podobieństwa, natomiast jeśli chodzi o genetyczne
> pokrewieństwo, to trudno coś powiedzieć - okres przed XIX
> wiekiem to generalnie białe plamy + garść mitów.
>
> W każdym bądź razie tzw. tai chi jest najbardziej znane,
> ale do neijia (wewnętrznej rodziny) zalicza się też pa
> kua
i hsing-i.
>
> Z jednego z tych trzech "klasycznych" systemów neijia -
> xingyiquan (hsing-i) wyłonił się yiquan, początkowo
> przez niektórych nazywany po prostu "szkołą naturalną
> xingyiquan".
>
> Więc pewne podobieństwo wynika z tego, że chociaż yiquan
> nie wywodzi się wprawdzie z taijiquan, to wywodzi się z innego
> systemu zaliczanego do neijia.

>
> A ponadto taijiquan miał też pewien bardziej bezpośredni
> wpływ na yiquan
- głównie na ćwiczenia podstawowe typu shi
> li, natomiast w mniejszym stopniu na ćwiczenia z partnerem typu
> tui shou (w tym zakresie większy jest wpływ ćwiczeń ze stylu
> białego żurawia z prowincji Fujian).
>
> .......
>
> Główne podobieństwa:
>
> Koordynacja świadomości z ciałem/ruchem.
>
> Generowanie siły z całego, skoordynowanego, przy tym względnie
> rozluźnionego ciała - w jakimś stopniu charakterystyczne dla
> wszystkich systemów neijia.
>
> Części treningu yiquan nazywane shi li i jianwu postronnym
> obserwatorom mogą przypominać taijiquan.
>
> W taijiquan też występują ćwiczenia zhan zhuang, chociaż ta
> część jest w yiquan bardziej rozwinięta. Faktycznie w yiquan
> zhan zhuang jest najbardziej rozwinięty i akcentowany z
> wszystkich chińskich systemów. Ćwiczenia te są względnie
> proste, a równocześnie dają szybkie efekty w zakresie poprawy
> percepcji ciała, czy siły/energii.
>
> Z taijiquan kojarzyć się też mogą ćwiczenia tui shou, mimo
> sporych różnic, i większego wpływu na yiquanowe tui shou ze
> strony stylu białego żurawia.
>
> ........
>
> Różnica w strategii walki:
>
> W taijiquan bardziej podkreśla się wyczekiwanie, neutralizację
> i kontrowanie, co określa się "yi jing zhi dong" (przy
> pomocy spokoju kontrolować ruch). W uproszczony sposób
> mówiąc
: bardziej pasywne podejście, w pewien sposób
> zakładające wyraźną przewagę umiejętności nad
> przeciwnikiem. Chociaż np. druga forma rodziny Chen opiera się
> na zdecydowanie innych zasadach. Czy są odmiany stylu Yang
> (pochodzące np. od Yang Banhou, Yang Shaohou) z nieco bardziej
> ofensywnym nastawieniem.
>
> Natomiast xingyiquan, i wywodzący się z niego yiquan zajmuje
> się głównie sytuacją walki z groźnym przeciwnikiem. Walka
> się toczy, nie mamy wyraźnej przewagi, przeciwnik stwarza
> rzeczywiste zagrożenie, więc żeby się ratować musimy dać z
> siebie wszystko. Więc jest zasada ataku łączonego z obroną
> "gong fang he yi" - atak występuje równocześnie z
> obroną, czy obrona równocześnie z atakiem, w miarę
> możliwości jeden ruch spełnia obydwie funkcje.
>
> Czyli krótko podsumowując w strategii walki taijiquan jest jakby
> założenie: jestem super mistrzem na najwyższym poziomie,
> przeciwnik prezentuje o wiele niższy poziom, więc go w subtelny
> sposób pokonam.
>
> Natomiast w strategii xingyiquan i yiquan jest jakby podkreślone
> założenie, że przeciwnik może być naprawdę groźny w relacji
> do naszego poziomu umiejętności.
>
> ..........
>
> Różnica w treningu walki:
>
> Ta różnica, jest różnicą nie tylko w stosunku do taijiquan,
> ale także pozostałych systemów neijia, czy wielu innych
> chińskich sztuk walki. Otóż jest to nacisk na trening
> sparingowy.

>
> Rzecz w tym, że z punktu widzenia umiejętności bojowych, trudno
> o ich rozwijanie i weryfikację, umożliwiającą wyciągnięcia
> wniosków dla dalszego treningu, bez praktyki walki.
>
> Wiemy o mistrzach, którzy zasłynęli z umiejętności w tym
> zakresie, że oni wielokrotnie walczyli. Z tych doświadczeń
> wyciągali wnioski, doskonaląc te umiejętności.
>
> Jednak nie sądzę, żeby ktoś z nas uprawiających dziś, czy to
> yiquan, czy to taijiquan, czy baguazhang, czy xingyiquan itp.
> miał ochotę sprawdzać swoje umiejętności w prawdziwych
> walkach, w dodatku z ostrą bronią, tak jak się to wówczas
> odbywało.
>
> Więc są dwie możliwości:
>
> 1. Nie przejmować się za bardzo skutecznością bojową, a
> uprawiać te systemy dla dziesiątek innych zalet i korzyści,
> których ich ćwiczenie dostarcza.

>
> 2. Jeśli jednak ktoś jest bardziej zainteresowany studiowaniem
> aspektu bojowego, to spróbować wprowadzić formę treningu,
> która będzie jakąś namiastką walki - stworzyć pewien
> poligon do weryfikacji umiejętności
.
>
> Więc w taijiquan jest generalnie tak, że są różne metody
> treningowe, natomiast jeśli chodzi o swobodną walkę, to dawni
> mistrzowie walczyli w realu, a współcześnie po prostu tę
> część sobie z reguły odpuszczają, ewentualnie sprowadzając
> ją do swobodnego tui shou.
>
> Z kolei w yiquan poszło to w kierunku stworzenia poligonu do
> weryfikacji umiejętności w formie sparingów z wykorzystaniem
> różnorodnych ochraniaczy. Z tym, że powiązane to jest z
> pewnymi koncepcjami prostoty, eliminacji złożonych technik, tak
> że to co się ćwiczy, można wypróbować w dużej mierze w
> sparingu, a technik, których weryfikacja byłaby zbyt
> niebezpieczna się nie ćwiczy, bo trudno polegać na czymś,
> czego skuteczność nie została dopracowana w bezpośredniej
> praktyce.
>
> ...............
>
> Różnica w teorii:
>
> Tutaj to różnie może wyglądać, ale podczas gdy duża część
> zwolenników taijiquan jest bardzo przywiązana do tradycyjnych
> koncepcji i pojęć, chiński yiquan już od lat 20. XX wieku
> otworzył się na naukę zachodnią, z założeniem, żeby
> korzystać z dobrych rozwiązań z różnych źródeł, nie
> traktować klasycznych chińskich teorii jako wiedzy absolutnie
> prawdziwej, a starać się spojrzeć na nie też z innych punktów
> widzenia, wydobywać to co sensowne, a eliminować to co błędne
> lub zbędne.
>
> Tak dla przykładu - słynna koncepcja pięciu przemian, z którą
> niektórzy teoretycy xingyiquan powiązali na siłę (żeby była
> piękna tradycyjna teoria) pięć podstawowych metod/technik tego
> systemu, i ćwiczyli zgodnie z koncepcją "wzajemnego niszczenia"
> (drzewa przez ogień, ognia przez wodę itp). Tylko, że w
> praktyce walki okazywało się, że wygrywał raczej ten, kto
> mniej był do tej teorii w takim ujęciu przywiązany
> :)Andrzej Kalisz edytował(a) ten post dnia 12.04.10 o
> godzinie 09:10
Mariusz Pietrzak

Mariusz Pietrzak Nauczyciel Tai Ki
Kung, Tai Chi Chuan,
Qi Gong, praktyk
O...

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Zbigniew Tracz:
Dziękuję za obszerną odpowiedź. Jeśli można mam jeszcze jedno pytanie: w jaki sposób w waszym treningu dochodzi się do rozluźnienia ciała, zwłaszcza w kontakcie z przeciwnikiem?


Andrzej Kalisz:
Relaks - song, to zagadnienie, które przenika wszystkie formy treningu. Ale... razem z zagadnieniem napięcia - jin. Song i jin, czyli łącznie yin i yang. To dopiero jest całość. Trudno jest coś osiągnąć, nadmiernie skupiając się na jednej części.

Więc, żeby dobrze zrozumieć kwestię song w systemach wewnętrznych, a dzięki temu ją praktycznie opanować, trzeba mieć świadomość relatywności - czyli po prostu zdawać sobie zasadę z zasady yin-yang, czyli inaczej mówiąc z zasady taiji)

My zaczynamy od ćwiczeń zhan zhuang, gdzie z podstawowymi zasadami możemy popracować w bardzo prostej sytuacji, co ułatwia skupienie się na tych zasadach, zauważanie różnych rzeczy, usuwanie błędów. Przy czym ćwiczący szybko zauważa tę relatywność - cały czas mówimy o rozluźnieniu ciała, natomiast w zależności od pozycji, temu rozluźnieniu towarzyszy różny poziom napięcia. Są pozycje, których utrzymanie wymaga mniej napięcia/wysiłku (np. wyższa pozycja, niżej ręce, częściowe podparcie, pozycje siedzące albo pozycje leżące), i takie, w których zawiera się więcej elementu napięcia/wysiłku. Uczymy się zatem nie po prostu rozluźnienia ciała, ale rozluźnienia w sensie eliminacji napięcia nadmiernego w danej sytuacji.

Potem jest praca m.in. nad tą kwestią w sytuacji ruchu. Najpierw w powolnym, czyli w ćwiczeniach shi li - tych, których wykonanie ze względu na tę powolność przypomina taijiquan. Potem w dynamicznym, eksplozywnym ruchu - fa li (w taijiquan używa się terminu fa jin).

No i ćwiczenia z partnerem. Tutaj następuje praktyczna weryfikacja, wyciąganie wniosków, korekty dotyczące zarówno wykonania ćwiczeń z partnerem, jak i ćwiczeń bardziej podstawowych (bo dzięki ćwiczeniu z partnerem następuje uświadamianie rzeczy, które umykały w praktyce solo, a powinny tam też być zawarte).

I teraz kluczowy punkt w praktyce tui shou - nie da się zrozumieć i opanować zagadnienia rozluźnienia w kontakcie z przeciwnikiem, jeśli nie pracuje się z realną siłą.

Bardzo często jest tak, że ludzie wykonują różne ćwiczenia solo, w których zachowują duży stopień rozluźnienia, ćwiczą też tu shou w sposób rozluźniony. Ale gdy dochodzi do faktycznego starcia, albo choćby sytuacji swobodnego tui shou, gdy przeciwnik działa większą siłą, nie są w stanie tej siły zneutralizować, a zamiast tego usztywniają się na potęgę.

I nie jest to nic dziwnego. Gdy w tui shou cały czas kładzie się nacisk na miękkość, i obydwaj partnerzy ćwiczą zawsze miękko, to nie mają dostatecznego doświadczenia z sytuacją, gdy przeciwnik działa dużą siłą. Nie mają okazji na poznanie takiej sytuacji, i na przejście przez cały proces doskonalenia umiejętności działania w takiej sytuacji. Trudno opanować coś, czego się nie ćwiczy.

Więc u nas w ćwiczeniach z partnerem typu tui shou pracuje się z całkiem sporą siłą. Nie jest to tylko kontakt, czy tylko lekki docisk, ale na początku mówimy o powiedzmy 20% pełnej siły. Nie za dużo, żeby nie skończyło się tylko spięciem i szybkim zmęczeniem, ale dość konkretnej, realnie działającej siły, żeby można było poczuć jak siła działa, jak siła partnera jest przenoszona przez nasze ciało, jak efektywnie dostosować pozycję, strukturę, żeby taką siłę przyjąć nie wkładając w to niepotrzebnego wysiłku, jak efektywnie zneutralizować, przekierować prawdziwą siłę, nie usztywniając się przy tym.

W taki sposób jest możliwość, żeby tę umiejętność neutralizowania faktycznie działającej siły rozwijać, badać tę sytuację, zauważać błędy, korygować, stopniowo przechodzić do pracy z sytuacjami gdy przeciwnik działa siłą bardzo dużą, gwałtowną, szybko zmieniającą się. Krok po kroku.

W ten sposób unika się problemu, że jest rozluźnienie w ćwiczeniach solo, jest rozluźnienie w miękko ćwiczonym tui shou, ale gdy dochodzi do kontaktu z przeciwnikiem, nic z tego rozluźnienia nie pozostaje - co zwykle po prostu wynika z braku w treningu tej części - pracy nad umiejętnością dostosowania się do dużych, gwałtownych, szybko zmieniających się sił.

Warto też zwrócić uwagę na umiejętność oddziaływania na przeciwnika dużą siłą, równocześnie zachowując relaks, poczucie wygody, swobody, możliwość płynnych zmian bez sztywności - czyli to co nazywane jest nei jin - siłą wewnętrzną. Niektórzy ćwiczący taijiquan nie dostrzegają, że to jest też element ich sztuki - "żelazna igła owinięta w bawełnę" - gdy np. Yang Chengfu wydawałoby się lekko położył dłoń na głowie mocno zbudowanego przedstawiciela południowego stylu, a ten poczuł ogromny nacisk, czy gdy popychany mistrz pozostawał w pozycji, zachowując przy tym rozluźnienie, a pchający czuł jakby próbował pchać ścianę, czy górę.

Jeśli się o tym zapomina, to jest tylko rozluźnienie=brak siły, a gdy pojawia się siła, zawsze pojawia się napięcie i sztywność. Tymczasem częścią neijia jest umiejętność użycia dużej siły bez niepotrzebnego napięcia.
Mariusz Pietrzak

Mariusz Pietrzak Nauczyciel Tai Ki
Kung, Tai Chi Chuan,
Qi Gong, praktyk
O...

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Zbigniew Tracz:
Dziękuję. Z mojego punktu widzenia jest w tym dużo podobieństwa w obu sztukach. W obu przypadkach chodzi o to by pozbywać się nadmiernych napięć zarówno statycznych jak i tych, które powstają w dynamicznej akcji.
Sztuką wydaje mi się nauczenie adepta właśnie tego kierunku pracy pierwsze: żeby zauważył gdzie i kiedy się napina, drugie: żeby nauczył się to napięcie puszczać. pozornie prosta sugestia "rozluźnij się" sprawia wielu osobom kłopot
I dlatego chciałbym prosić o rozszerzenie tego jak:
"Uczymy się zatem nie po prostu rozluźnienia ciała, ale rozluźnienia w sensie eliminacji napięcia nadmiernego w danej sytuacji".
W swojej praktyce spotkałem się z kilkoma sposobami np. jednym ze sposobów jest pozwalanie na osiadanie (poddawanie sile grawitacji każdej części ciała) na której koncentrujemy uwagę i stopniowe rozszerzanie takiego sposobu pracy na resztę ciała, drugi to koncentracja uwagi w centrum (w dolnym tan tien), trzeci to wyobrażenie zakorzeniania przez stopy w głąb ziemi z jednoczesnym wyobrażeniem podwieszenia za szczyt głowy.
Czy w waszej praktyce są jeszcze inne konkretne sposoby pracy z tym tematem?
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Tak, szczególnie na etapie najbardziej podstawowym (w praktyce najbardziej podstawowych ćwiczeń pozycyjnych - zhan zhuang) stosuje się wiele różnym metod ułatwiających rozluźnienie, relaks, pozbycie się nadmiaru napięcia.

W centrum są metody, które opierają się na wykorzystaniu wyobrażeń, bo generalnie jest to jądrem systemu - wykorzystanie umysłu, wyobrażenia, idei, intencji - czyli yi. Prowadzenie ciała przy pomocy tegoż yi. Sama nazwa to podkreśla: Yiquan. Yi - idea, i quan - pięść.

W taijiquan mówi się "yi yi yun qi, yi qi dao ti" - "przy pomocy idei poruszać qi, przy pomocy qi prowadzić ruch ciała". W yiquan unikamy posługiwania się terminem qi, więc te trzy elementy to u nas idea-odczucie-ruch.

By ćwiczącemu, zwłaszcza początkującemu łatwiej było się odprężyć, stosuje się zatem rozmaite wyobrażenie i skojarzenia, które to ułatwiają. Ich wykorzystanie jest w dużej mierze zależne od tego, co na daną osobę działa relaksująco, ponieważ ludzie są różni. Więc jeśli ćwiczący zdaje sobie sprawę, wie, co na niego działa relaksująco, to może wybrać te najskuteczniejsze dla niego wyobrażenia i skojarzenia.

Kilka przykładów:

Ktoś ma ulubiony utwór muzyczny, przy którym łatwo jest mu się odprężyć - w trakcie ćwiczenia zhan zhuang może pomyśleć, że słyszy ten utwór i przypomnieć sobie, przywołać wrażenie odprężenia, które temu zazwyczaj towarzyszy.

Ktoś ma wyraźne wspomnienie sytuacji, gdy czuł się odprężony - może wspomnienie z wakacji, z pięknego miejsca, góry, morze, las, strumyk, cisza, rześkie powietrze - przywołanie tego wspomnienia może pomóc przywołać także ten stan odprężenia, który był wówczas doznawany.

Dla wielu osób kąpiel, czy branie prysznica jest czymś przyjemnym, odprężającym. Można zatem pomyśleć, że bierzemy prysznic, krople wody opadają na ciało i spływają po nim, masując je. Woda jest przyjemnie ciepła, niezbyt gorąca, ale i nie za chłodna. Czujemy się coraz bardziej odprężeni.

Albo można sobie wyobrazić, jakby ciało znajdowało się w wodzie, do poziomu szyi, tak, że głowa wystaje ponad powierzchnię i możemy swobodnie oddychać. Reszta ciała jest zanurzona w wodzie, i jak gdyby się unosi w niej. Ciało jest otoczone przez przyjemnie ciepłą wodę, delikatnie kołysane, masowane. Możemy to robić stojąc, siedząc (ale z wyobrażeniem, że nie siedzimy na krześle, ale że w takiej pozycji ciało unosi się w wodzie), czy leżąc - z wyobrażeniem, jakby ciało unosiło się tuż pod powierzchnią wody, tylko twarz wystaje ponad powierzchnię.

Takich przykładów można podawać dziesiątki. Przy czym są to metody, stosowane głównie na początku, gdy relaks sprawia trudność i jest potrzeba wykorzystania specjalnych metod, które jego osiągnięcie ułatwią.

Powyższe przykłady dotyczyły relaksu ogólnego, całościowego, ogólnego wpływu na psychiczne i fizyczne odprężenie. Uzupełniająco można wykorzystać wyobrażenia dotyczące części ciała, w zależności od tego, gdzie u danego ćwiczącego pojawiają się główne usztywnienia, blokady.

Np. obecnie sztywność pasa barkowego jest częstym zjawiskiem. Można więc skorzystać z wyobrażenia, że ktoś nam barki masuje, albo że ktoś położył nam na barkach mokre, ciepłe ręczniki - czujemy jak to ciepło nas odpręża, jak ułatwia rozluźnienie barków.

Albo w pozycjach stojących ktoś może mieć szczególną trudność z rozluźnieniem łydek - można spróbować wyobrażenia, że stoimy np. po kolana w ciepłym leczniczym błocie, doznając przy tym przyjemnego, odprężającego uczucia.

To też tylko wybrane przykłady z masy możliwości. I to też oczywiście tylko metody najpłytszego, wstępnego poziomu nauki.

..........

Za chwilę dopiszę kolejną część odpowiedzi.
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Na tym początkowym poziomie stosuje się też proste metody uczące wyczuwania i rozróżniania poziomów napięcia/rozluźnienia.

Może to być na przykład celowe maksymalne napięcie się, po którym następuje rozluźnienie - pomaga w rozwinięciu świadomości stanu napięcia, zmian napięcia - ponieważ wielu początkujących nie zdaje sobie nawet sprawy ze swojego nadmiernego spięcia.

Można wykorzystać rozmaite metody kołysania i potrząsania, dla zdiagnozowania, czy w określonym stawie nie ma nadmiernego spięcia/blokady uniemożliwiającej swobodny, luźny ruch. Początkowo ćwiczący może też mieć problemy z rozróżnieniem, i instruktor musi pomóc mu rozróżnić, kiedy to jest luźny ruch ręki wywołany impulsem z nóg i ciała, a kiedy następuje np. niepotrzebne angażowanie barku.

Można wykorzystać proste diagnostyczne ćwiczenia z partnerem, gdzie jeden z ćwiczących próbuje rozluźnić maksymalnie ramię i bark, a drugi podtrzymuje jego dłoń, po czym nagle ją puszcza. Można wtedy zauważyć, że ręka wielu początkujących nie spada swobodnie - czyli, że nie potrafili oni pozbyć się niepotrzebnego usztywnienia.

To tylko niektóre przykłady tego typu ćwiczeń - ułatwiających zdawanie sobie sprawy ze stanu napięcia, wykrywanie nadmiaru sztywności. To jest ważny krok do tego, żeby tego nadmiaru napięcia się pozbyć. Pomagają w tym m.in. opisane wcześniej ćwiczenia z wykorzystaniem wyobraźni.

Po wstępnym etapie wykorzystanie opisanych form wyobrażeń i skojarzeń przestaje być potrzebne - ta praca ukierunkowana zostaje wówczas na bardziej zaawansowane cele dotyczące percepcji ciała i siły/energii - natomiast rozluźnianie staje się możliwe w sposób bardziej bezpośredni, bez uciekania się do dodatkowych idei. Napięcia w różnych częściach ciała przez pewien czas mimowolnie powracają, jednak ich uświadomienie sobie wystarcza już, do tego, żeby "puścić" - rozluźnić się.

Wtedy to jest już głównie kwestia cierpliwej, systematycznej pracy, kultywowania odpowiedniego stanu - bez nadmiaru sztywności - który staje się coraz bardziej naturalny, i niepotrzebne spięcia pojawiają się coraz rzadziej.

...............

Wkrótce uzupełnię tę wypowiedź
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Po tym wstępnym poziomie, to co istotne to praca nad zrównoważoną strukturą ciała oraz rozwijaniem percepcji ciała/ruchu/siły/energii, natomiast kwestia dopełniających się przeciwieństw rozluźnienie-napięcia cały czas to przenika.

Pozostając cały czas przy najbardziej podstawowych ćwiczeniach systemu - zhan zhuang, podgrupa nazywana jianshen zhuang lub yangsheng zhuang - co w przybliżeniu oddajemy terminem: "pozycje zdrowotne".

Pozycja chengbao zhuang (pozycja obejmowania-rozpierania) jest najbardziej podstawowa, najczęściej wykorzystywana w tej grupie ćwiczeń.


Obrazek


Zwrócę tutaj uwagę tylko na jeden element - ramiona jakby coś obejmowały. Mówi się zwykle o delikatnym balonie, lub delikatnej papierowej kuli. Ten balon, czy papierową kulę musimy obejmować/przytrzymywać bardzo delikatnie - odrobina za dużo siły i balon pęknie (papierowa kula się zapadnie), zupełny brak siły i balon/kula wypadnie. Tak naprawdę następuje tutaj nieustanna oscylacja - przez moment siła się odrobinę zwiększa, ale grozi to pęknięciem balonu, więc nacisk zmniejszamy - ale to grozi wypadnięciem/ucieczką balonu, więc nacisk znów się odrobinę zwiększa - oczywiście wszystko to bardzo subtelnie, miękko, z siłą faktycznie cały czas bardzo bliską zeru - natomiast są dwie fazy: jedna nazywana "rozluźnieniem", druga "napięciem" - mimo, że to "napięcie" jest bardzo subtelne, i dla niektórych początkujących, żyjących w ciągłym stresie, i pozostających nieustannie w stanie napięcia, z permanentnymi blokadami w ciele, taki poziom "napięcia" może się wydawać nieosiągalnym poziomem rozluźnienia.

Tutaj krótko opisałem ten element obejmowania, natomiast podobne odczucie/stan rozwijany jest w całym ciele.

A potem są kolejne poziomy zaawansowania, bardziej zaawansowane metody treningowe, coraz bardziej wymagające sytuacje.
Zbigniew Tracz

Zbigniew Tracz psycholog, doradca
zawodowy, instruktor
tai chi

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Dziękuję. Poza faktem pominięcia pojęcia qi, praktyka jest bardzo zbliżona do tego z czym pracujemy w Tai ki kung. Wydaje mi się bardzo ciekawe to, że do rozluźnienia w różnych stylach, dochodzi się podobnymi metodami, np ta technika obejmowania, czy praca z podtrzymywaniem ramion. Moim zdaniem to wskazuje na pewną uniwersalność narzędzi bez względu na styl, a biorącą się z konstrukcji człowieka, zarówno fizycznej jak i psychicznej. To też moim zdaniem powinno zwrócić uwagę adeptów sztuk wewnętrznych - ważne jest żeby się rozluźniać na co raz głębszym poziomie, tak by rozluźnienie obejmowało całe ciało, co w efekcie przekłada się także na stan psychiczny i funkcjonowanie organów wewnętrznych - szeroko pojęte zdrowie. Wymaga to pracy i uważnej, regularnej praktyki. I mimo, spostrzeżeń, że jest to praca podstawowa, zauważam, że większość ludzi ma w tym kierunku z czym pracować (ja też), często latami, bo rozluźnienie jest stanem przeciwnym do nawykowych napięć i bloków, także gromadzonych latami.

Zdarza się, że osoby rozpoczynające pracę chciałyby pominąć ten etap. Przejść do bardziej efektownych form (najlepiej od razu z mieczem :) ) jednak trudno sobie wyobrazić by ktoś potrafił wykorzystać to w sposób właściwy, efektywny, bez opanowania podstaw.
Dochodzenie do rozluźnienia i głębokiej wrażliwości to żmudny proces, dlatego potrafi osłabić motywację, ale z punktu widzenia własnych doświadczeń mogę powiedzieć, że wart zachodu. Śmiem twierdzić, że spór o "lepszość" bierze się między innymi z pominięcia tych podstaw. Z tego np. biorą się filmiki o tui show, gdzie w rolach głównych występuje dwóch aktorów, popychają się, potykają, szarpią - dawno już stracili rozluźnienie i zakorzenienie ale pojedynek trwa. Nie ma dla mnie wówczas znaczenia, czy podpis pod filmem będzie głosił, że to dwóch mistrzów. Wiem, że ktoś, kto próbuje wykorzenić (wywrócić, wypchnąć) partnera, sam się najpierw wykorzenia i traci równowagę, ma jeszcze z czym pracować.

Pozdrawiam i jeszcze raz dziękuję za bogatą odpowiedź.
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Każdy, największy nawet mistrz ma z czym jeszcze pracować. Ważne, żeby nie uznać się za wielkiego mistrza, i nie spocząć na laurach, ale dążyć do dalszego rozwoju.

Natomiast z punktu widzenia obserwatora np. pojedynków czy to tui shou, czy san shou, też warto sobie zdawać sprawę, jak wiele zależy od różnicy poziomów, i od różnicy sytuacji - bardziej pokazowa, z osobą w jakimś stopniu współpracującą (albo ograniczającą się, żeby mistrz "nie stracił twarzy", albo nieświadomie ograniczającej się z szacunku dla mistrza), czy bardziej konfrontacyjna.

Bo tutaj bardzo często następują pomyłki w porównywaniu umiejętności różnych ludzi, gdy widzi się jednego w sytuacji pokazowej, albo z przeciwnikiem na poziomie o kilka klas niższym, a drugiego w sytuacji bardziej konfrontacyjnej, z przeciwnikiem stwarzającym duże wyzwanie.

Wielu ludzi ma tendencję do szacowania wyżej umiejętności tego, który prezentował je w łatwiejszej sytuacji, a niżej tego, kto prezentował je w sytuacji znacznie wyższego wyzwania. Tymczasem, gdy dochodzi do ich bezpośredniego kontaktu, może się okazać, że jest inaczej. Mówię o tym, bo po prostu często się dokładnie z czymś takim spotykam.

A ma to źródło właśnie w takim nastawieniu, że możliwe jest osiągnięcie poziomu idealnego, że kto ten poziom osiągnie, to jest w stanie w każdej sytuacji prezentować idealną realizację zasad. Tymczasem przy większym wyzwaniu, realizacja zasad zostaje zakłócona, okazuje się, że jak mówią Chińczycy: "Za niebem jest kolejne niebo" - Tian wai you tian.

Warto pamiętać o tej względności. Bo najwięksi mistrzowie mogą spotkać się z sytuacją ich przerastającą, i okazuje się, że jeszcze nie są ideałem.

A jest wielu ludzi uznawanych za mistrzów, którzy prezentują subtelne umiejętności w korzystnych dla siebie warunkach, a unikają postawienia się w sytuacji bardziej wymagającej. W rezultacie tracą szansę na bardziej adekwatne rozeznanie swojego poziomu umiejętności, i wykorzystanie tej wiedzy w dalszym doskonaleniu.

My w yiquan stawiamy na praktyczną weryfikację, co sprawia, że narażamy się na krytykę przedstawicieli stanowiska "idealnych zasad", gdy widzą oni nieudane akcje, gubienie zasad - co jest nieuniknione - nawet największy mistrz, gdy zetknie się z wyższym wyzwaniem, znów w takiej sytuacji sobie nie radzi - tak po prostu jest. Ale to jest probież, to daje szansę kontroli, a w rezultacie podwyższenia poziomu. Niestety z praktyki wiem, że to ci, którzy pracują z zasadami tylko w łatwej sytuacji, a nie poddają się takiej trudnej weryfikacji, gdy do podobnej sytuacji dojdzie, radzą sobie niestety gorzej.

Ponadto, jeśli chodzi o kwestię wykorzenienia i utraty równowagi, to też wskazałbym, żeby z oceną być ostrożnym. I to też mówię z wielokrotnego doświadczenia, wiedząc jak czasem ludzie ćwiczący taijiquan oceniają to co my robimy. Oczywiście to co my robimy to nie jest taijiquan, mimo wielu podobieństw, i niektóre zasady są inne.

My niemal w ogóle nie mówimy o "zakorzenieniu", a zamiast tego o dynamicznym równoważeniu sił góra-dół, a często zastosowanie może mieć zasada piao - "unoszenie się" (jak angielskie floating). Od początku pracujemy nad krokami ślizgowymi, które pozwalają na większą mobilność i zmienność pozycji.

Często pchnięcie, czy uderzenie może wystąpić nie z "zakorzenienia", ale z ślizgu, z wykorzystaniem momentu pędu przy hamowaniu - nazywamy to "siłą hamującego samochodu" - sha che li. Ale tutaj warto zwrócić uwagę, że także w taijiquan są odmiany, które kładą nacisk na podobne rzeczy, np. niektóre warianty z Zhaobao. A i z kwestią utraty równowagi też bywa podobnie, że niektórzy błędnie oceniają, gdy widzą to co robimy - jako błąd, czy brak umiejętności, coś co faktycznie jest realizacją zasad. Bo my ćwiczymy takie rzeczy celowo - wychylenie ciała w kroku ślizgowym, dla generowania siły, z tym, że połączone to jest z zasadami równoważenia sił - równoczesnym kontrowaniem inną częścią ciała, kątami ustawienia nogi, pozwalającymi dynamicznie kontrolować równowagę.

Tak, że generalnie, w tym co robimy, zawsze jest możliwość rozwoju. Dobrze jest też wiedzieć, że w tym co robią inni można znaleźć podobieństwa, ale czasem też zaskakujące różnice.

Natomiast co do rozmaitych sporów, typu "czyje jest najlepsze", to sądzę, że ważne jest to, czego kto szuka, czego oczekuje - najlepsze będzie dla niego, to co najbardziej te oczekiwania spełnia. Ale powody na tak dla jednej osoby, mogą być powodami na nie dla innej. A w dodatku w miarę praktyki poglądy i oczekiwania często się zmieniają.

Zaś wracając do kwestii relaksu i nagromadzonych przez całe życie napięć, cóż warto zwrócić uwagę, żeby uczyć się relaksu jak najwcześniej, takich, czy innych metod - które danej osobie sprawdzają się i ją osobiście pociągają, żeby do tego nagromadzenia, z którym trudno sobie potem poradzić nie doszło.

konto usunięte

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Witam!!

Chciałbym w swoim imieniu,jak i moich uczniów pogratulować Wam,Andrzeju i Zbyszku.
Temat a przede wszystkim sposób w jaki rozmawiacie na Forum ,pomimo różnic merytorycznych jest tym o co chodzi.
Jak powiedział mój uczeń Ryszard to pierwsza naprawdę merytoryczna i rzeczowa rozmowa na tym Forum.

Tak trzymać!!

Pozdrawiam Witek

konto usunięte

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Witaj Andrzeju!!

Mam propozycje nowego tematu,który jak sądzę mógłbyś rozpocząć biorąc pod uwagę
Twoja głęboką wiedzę teoretyczną[jak i praktyczną],na temat sztuk walki.

Chodzi mi o przypowieści na temat mistrzów sztuk walki czy to systemów wewnętrznych czy zewnętrznych,które nie muszą być koniecznie umotywowane ,,HISTORYCZNIE,,ale opisujące
ich np.niezwykłe wyczyny,ciekawe myśli,jak to powiedział Mistrz HENRYK....ku pokrzepieniu serc........

Pozdrawiam Witek
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Jak to mówią - warto rozmawiać. Dobrze jest poznawać podobieństwa i różnice w stanowiskach, zdawać sobie sprawę, że pewne rzeczy wynikają z patrzenia z innego punktu widzenia - zależą od tego na czym się koncentrujemy, do czego przywiązujemy większą wagę.
Zbigniew Tracz

Zbigniew Tracz psycholog, doradca
zawodowy, instruktor
tai chi

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Rzeczywiście każdy ma z czym pracować. I co ciekawe wydaje się, że praca ta nie ma końca. Początkowo wydawać się to może frustrujace. W miarę postępów nastawienie jednak czasem :) się zmienia.
W odniesieniu od tematu podobieństw i różnic, wydaje mi się, że trudno jest mówić o różnicach pomiędzy całymi stylami, dlatego, że to, co rysuje się w naszej dyskusji to również kwestia podejścia do pracy.
Do samego tai chi można podchodzić na różne sposoby. Można np. poszukiwać ideału i żyć w przekonaniu, że będzie ok gdy się ten ideał osiągnie. Można też traktować praktykę jako okazję do pracy nad sobą tzn. uczenia się rozwiazaywania problemów. Różnych: powstających, kiedy ktoś próbuje nas wypchnąć z pozycji, ale też wtedy, kiedy np. ktoś w pracy próbuje coś na nas wymusić, czy np w dyskusji narzucić nam swoje zdanie. Zostałem wychowany w tradycji gdzie mówi się o uczeniu sposbów rozwiązywania problemów, nigdy natomiast o załatwieniu ich wszystkich raz na zawsze, tak, że nie będzie już nic do roboty. Nie da się posprzątać raz na zawsze, zwłaszcza tego co jest w ciągłym użyciu.
Zapewniam, że jestem dalece ostrożny w ocenianiu innych, również ich tui shou. (Chociaż zdaża się wyrwać ze słowem, gdy ktoś wkurza, np brutalnością)W podanym przykładzie celowo wskazałem na wykorzenienie osoby, która podejmuje akcję np pchnięcia partnera. Wskazywałem na moment kiedy ktoś dla spowodowania skutku rezygnuje z pracy nad własna pozycją. U osób chcących traktować siebie jako zaawansowane, jest to raczej błąd i przykład niezrozumienia. ( Z pewnością nie miałem na myśli osób praktykujących tui shou w yiquan, z tej prostej przyczyny, że ich nie widziałem, a do filmów zamieszczanych w internecie podchodzę raczej jak do ciekawostek, niż miarodajnych materiałów, bywa że taki film jest świetną ilustracją jak być nie powinno)
Zupełnie czymś innym jest utrata równowagi w momencie przyjmowania akcji przeciwnika, albo w momencie kiedy skutecznie zablokuje nasze pchnięcie. Tutaj rzeczywiście zawsze możemy napotkac kogoś, kto pokaże nam słabe punkty, tak, że stracimy równowagę. I dobrze byłoby to traktować jako wskazówkę do pracy, a nie koniecznie przegraną w pojedynku.

W naszej praktyce proces zakorzeniania to praca dynamiczna z grawitacją. Główny kierunek ruchu działający cały czas tak jak przez cały czas działa grawitacja. Nie dokładanie zrozumiałem kwestię ślizgu, ale wydaje mi się że tutaj także jest zakorzenianie, nie statyczne, ale dynamiczne, jak w przypadku hamującego samochodu, który bez siły grawitacji nigdy by się nie zatrzymał.
Spojrzenie na zakorzenianie w tai chi, jak na proces statyczny, może wywoływać nieporozumienie, i ograniczać praktykę.

Dyskusja o podobieństwach i różnicach jest ciekawa, niekiedy pokazuje, że u podstaw leży więcej wspólnego niż z pozoru może się wydawać np fakt, że wszyscy mamy do czynienia z grawitacją i musimy na nią reagować, równoważeniem jednej pracy (akcji) inną pracą.
Tymczasem pozdrawiam.
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Zbigniew Tracz:
W odniesieniu od tematu podobieństw i różnic, wydaje mi się, że trudno jest mówić o różnicach pomiędzy całymi stylami, dlatego, że to, co rysuje się w naszej dyskusji to również kwestia podejścia do pracy.

Tak, więc oczywiście, gdy mówi się o różnicach między stylami, to jest to zawsze pewne uproszczenie, generalizowanie i schematyzowanie. Tutaj właśnie osoby, które dopiero zaczynają się interesować jakąś tematyką, powinny zdawać sobie sprawę, że takich opisów nie należy traktować jako czegoś "ostrego", że to raczej pewne przybliżenia, że ostry obraz wyłania się w miarę nauki, a jego kształt zależy nie tylko od tego jaki to styl, ale że w jednym stylu mogą być mniej lub bardziej wyróżniające się nurty, że wiele też zależy od konkretnego nauczyciela - w tym jego priorytetów i doświadczeń, a także od samego adepta - do czego on przywiązuje wagę, czego poszukuje, na czym skupia się w indywidualnej praktyce poza zajęciami.
W podanym przykładzie celowo wskazałem na wykorzenienie osoby, która podejmuje akcję np pchnięcia partnera. Wskazywałem na moment kiedy ktoś dla spowodowania skutku rezygnuje z pracy nad własna pozycją. U osób chcących traktować siebie jako zaawansowane, jest to raczej błąd i przykład niezrozumienia.

Oczywiście. I tutaj właśnie warto zwrócić uwagę, że mówiąc o tym samym różne osoby mogą na inne aspekty zwrócić uwagę, zależnie od tego na czym się skupiają, czy jakie mają doświadczenia.

Tui shou bywa ćwiczone na różne sposoby. Jedni ćwiczą tak, inni inaczej. I często spierają się, które podejście "prawidłowe". My akurat ćwiczymy na różne sposoby, więc jest szansa, żeby poznać zalety różnych sposobów, ale i problemy z nimi związane. W sumie ważne jest żeby właśnie nie oceniać pochopnie, nie wiedząc jakie jest założenie tego co ktoś w danej chwili robi.

Bo w yiquan też oczywiście ćwiczymy w sposób, w którym ważna jest praca nad doskonaleniem opanowania zasad. Wówczas gdy gubię jakieś zasady np. tracę równowagę, to nie staram się kontynuować akcji za wszelką cenę, ale skupiam się na tym momencie - gdzie był problem, dlaczego się pojawił, nad czym należy popracować, żeby się nie powtarzał. I podobnie zachowuje się partner/przeciwnik.

Wielu osobom taki sposób ćwiczenia będzie odpowiadał, i będzie w pełni spełniał ich oczekiwania - będą mieli satysfakcję z doskonalenia umiejętności, będą zauważali postępy podczas ćwiczenia w takiej formule. Ponadto rozwija się umiejętność "odpuszczenia" chęci wygranej za wszelką ceną, po to, żeby móc łatwiej zauważyć co było przyczyną "porażki", i dzięki temu dokonać korekt.

Z tym, że zauważyć można, że ograniczenie się wyłącznie do takiego ćwiczenia sprzyja wytworzeniu często przesadnie wysokiej oceny własnych umiejętności w odniesieniu do potencjalnej sytuacji bardziej konfrontacyjnej. Osoby takie postawione w sytuacji, gdy przeciwnik nie odpuszcza w momencie gdy "gubi zasady" są często mocno zaskoczone, że nie radzą sobie wówczas tak dobrze jak się spodziewały. Dostrzegamy, że taka weryfikacja pozwala jakby realniej spojrzeć na swoje umiejętności. Pozwala dostrzec te z elementów nad którymi trzeba popracować, które łatwo pozostają przeoczone w prostszej sytuacji, gdy partner/przeciwnik "odpuszcza".
jest zakorzenianie, nie statyczne, ale dynamiczne, jak w przypadku hamującego samochodu, który bez siły grawitacji nigdy by się nie zatrzymał.
Spojrzenie na zakorzenianie w tai chi, jak na proces statyczny, może wywoływać nieporozumienie, i ograniczać praktykę.

Teraz właśnie uświadomiłem sobie, że to nie tylko w yiquan, ale też w taijiquan, gdy chińscy mistrzowie mówią w języku chińskim, czy w książkach w języku chińskim, właściwie nie używa się terminu, który tłumaczyłby się jako zakorzenienie...

W taijiquan mówi się chen 沉 - co oznacza raczej opadanie, ciążenie, zatapianie. Ten oryginalny chiński termin nie wywołuje takich "statycznych" skojarzeń, jak termin zakorzenienie.
Tomasz N.

Tomasz N. Praktyk i nauczyciel
Tai Chi Chuan,
Visual artist, autor
...

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Andrzej Kalisz:

W taijiquan mówi się chen 沉 - co oznacza raczej opadanie, ciążenie, zatapianie. Ten oryginalny chiński termin nie wywołuje takich "statycznych" skojarzeń, jak termin zakorzenienie.

I w pewnym sensie takie tłumaczenie tego terminu jest bliższe i lepiej opisuje proces który przebiega w ciele w czasie prawidłowej realizacji zasady „zakorzeniania".

Bardzo ciekawa rozmowa. Właśnie o takie rozmowy mi chodziło kiedy zakładałem tą grupę.
Dziękuję wam panowie i pozdrawiam serdecznie,

Tomasz Nowakowski
Zbigniew Tracz

Zbigniew Tracz psycholog, doradca
zawodowy, instruktor
tai chi

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Witam.
Określenia podane przez Andrzeja poszerzają możliwość rozumienia "zakorzeniania". Ten zabieg jest też fajną ilustracją tego, jak poszukiwanie różnych określeń pozwala na pełniejsze oddanie istoty wewnętrznego procesu. Bo przecież nie chodzi o sam termin, ale o to co określa.
Przyznam, że bardzo się cieszę, bo dzięki tej rozmowie mogę korzystać z tłumaczeń których dokonujesz Andrzeju, dziękuję.

Wracając do tematu tui shou, my również pracujemy z nim na różne sposoby w zależności od celu praktyki i poziomu zaawansowania praktykujących. Ze względów czysto humanitarnych i praktycznych hołdujemy zasadzie by podczas praktyki, kiedy spotykają się osoby o różnym poziomie umiejętności, dostosować pracę do osoby, która ten poziom ma niższy. Nie oznacza to, że w naszej praktyce tui shou służy wyłącznie delikatnej pracy. Na pewnym etapie jest świetną weryfikacją poziomu adepta, a wytrącenie z pozycji jest zwykłym wskazaniem słabych punktów. Dobrze jeśli za wskazaniem słabego punktu idzie także stwarzanie możliwości do pracy z tym problemem.

Zupełnie czymś innym jakościowo jest wolny sparing. O ile tui show służy przepracowywaniu pewnych tematów w kontakcie z partnerem, o tyle sparing staje się stanowczym sprawdzianem tego co do tej pory zostało osiągnięte poprzez praktykę.
Trudno wówczas o zastanawianie się nad technikami, zasadami trzeba po prostu być i reagować na to co się dzieje w możliwie adekwatny sposób, czasem ucieczką jeśli to, co robi przeciwnik przekracza nasze możliwości.
Jest to działanie, które niesie ze sobą konkretne zagrożenie, dlatego z pewnością nie jest wskazane bez odpowiedniego przygotowania.
Tui show w naszym rozumieniu nie jest formą sparingu.

Przy tej okazji chciałbym wskazać na jeszcze jedną kwestię związaną ze sposobem pracy. Nie jest prawdą, że w tai chi (taijiquan) pracuje się tylko w wolnym tempie - niektórzy mogą sobie wyrobić taki pogląd, na podstawie częściej spotykanych obrazów. Wolne tempo pracy ma ogromne znaczenie, ale nie tylko tak pracujemy, niekiedy chodzi o to by wykonać np formę tak szybko, jak na to pozwala poziom umiejętności realizacji zasad.
Udział w pojedynczych zajęciach, lub nawet warsztacie, z pewnością nie pozwala na pokazanie całego bogactwa form pracy w obrębie sztuki, stylu czy szkoły.

Kontynuując kwestię podobieństw i różnic. Chciałbym zahaczyć poruszany już wątek zajmowania się "chi" lub też pomijania tego aspektu w praktyce. W naszej tradycji zarówno w przekazie dr Ming Wonga jak i Tomasza Nowakowskiego powiązanie praktyki tai ki kung czy taijiquan z tradycyjną medycyną chińską jest bardzo mocne i wydaje się naturalne zwłaszcza, że Dr Ming Wong jest lekarzem, specjalizującym się w tej dziedzinie. Na pewnym etapie mówienie o chi nie wydaje mi się konieczne, tak że spokojnie można dyskutować o praktyce nie odwołując się do tego pojęcia - zjawiska. Jednak im dalej w las, tym częściej pojawia się "coś" co można wyodrębnić jako doświadczenie.
Jak traktujecie ten temat w yiquan, i może szerzej, jak w ogóle podchodzicie do zdobyczy tradycyjnej medycyny chińskiej. Wiem Andrzeju, że robiłeś już na ten temat wzmianki, gdybyś jednak mógł rozwinąć temat byłbym zobowiązany.
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Zbigniew Tracz:
Przy tej okazji chciałbym wskazać na jeszcze jedną kwestię związaną ze sposobem pracy. Nie jest prawdą, że w tai chi (taijiquan) pracuje się tylko w wolnym tempie - niektórzy mogą sobie wyrobić taki pogląd, na podstawie częściej spotykanych obrazów. Wolne tempo pracy ma ogromne znaczenie, ale nie tylko tak pracujemy

Muszę powiedzieć, że zdumiewa mnie, że wciąż jeszcze są ludzie, którzy kojarzą "taj czi" wyłącznie z powolnym ruchem.

Przy tym się na moment dygresyjnie zatrzymam, bo wciąż mocno pamiętam wiele zabawnych zdarzeń, z kwestią szybkości w taijiquan związanych.

Pamiętam, jak w latach 80 byłem na pewnej imprezie w Warszawie, przy okazji projekcji chińskiego filmu, gdzie zaproszenie byli chińscy goście. Po projekcji rozmawialiśmy, i przyznałem się, że ćwiczę taijiquan. No więc drodzy Chińczycy na to: "O tak, ćwiczenie taijiquan jest bardzo dobre dla zdrowia". Ja wyjaśniam: "Tak, ale mnie bardzo interesuje taijiquan jako sztuka walki". Na to reakcja Chińczyków: "Ale przecież taijiquan nie jest sztuką walki, bo przecież ćwiczy się powoli, więc tego nie da się zastosować w walce"

Jakiś czas później w Pekinie. Ćwiczyłem wówczas styl Chen. Ćwiczę sobie kiedyś formę z dynamicznymi ruchami fa jin, a obok przechodzą Chińczycy i komentują: "Ale głupi cudzoziemiec, nauczył się trochę taijiquan, i pododawał jakieś szybkie ruchy!" :)

Tak, że w Chinach też wiedza przeciętnego człowieka o taijiquan jeszcze niedawno była bardzo ograniczona. Dopiero w ostatnich latach, dzięki telewizji i internetowi to się zmienia.

Przy okazji przypomnę artykuł, który napisałem około 1992 roku. Oczywiście nie jest to jakaś wielka odkrywcza wiedza, ale po prostu moja reakcja na sytuację, gdy mało kto zdawał sobie sprawę nawet z najbardziej podstawowych rzeczy dotyczących taijiquan, no i prezentuje mój poziom wiedzy i rozumienia z tamtego okresu :)

http://www.bushido24.pl/?p=1308

Na razie mała przerwa. Wrócę jutro.Andrzej Kalisz edytował(a) ten post dnia 17.04.10 o godzinie 00:08
Tomasz N.

Tomasz N. Praktyk i nauczyciel
Tai Chi Chuan,
Visual artist, autor
...

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Witajcie,

W takim razie po wypowiedzi Andrzeja, ja dodam jeszcze coś od siebie. Też anegdotyczna historia.
Kiedy przyleciałem na lotnisko w Taipei, stolicy Taiwanu, okazało się, że mimo wcześniejszych ustaleń nikt po mnie nie przyjechał. Udałem się do informacji, przedstawiłem się i zapytałem czy nikt z Narodowej Federacji Tai Chi Chuan Taiwanu nie zostawł dla mnie jakiejś wiadomości. Od razu zaczął się ogromny ruch (Chińczycy są na ogół bardzo grzeczni i starają się pomóc), telefony, ustalania szczegółów itp. Na koniec, piękna, młoda Chinka zajeła się mną i powiedziała, że odprowadzi mnie do taksówki i wytłumaczy kierowcy, że ma mnie zawieść do siedziby Federacji. Po drodze rozmawialiśmy trochę, moja nowa znajoma zaczeła mnie wypytywać czym się zajmuję i jakie mam związki z Federacją Tai Chi Chuan. Odpowiedziałem, że zajmuję się Tai Chi Chuan i jestem tu na zaproszenie federacji. Na co dziewczyna natychmiast zareagowała: „Hm, to fajnie, że uprawiasz Tai Chi Chuan, ale dla mnie jest to za powolne, ja wolę dynamiczniejsze systemy. Uprawiam aerobic."
Muszę wam powiedzieć, że trochę mi szczęka opadła, ale odpowiedziałem: To fajnie, aerobic też działa.

Pozdrawiam Was serdecznie i z niecierpliwością czekam na obiecaną przez Andrzeja kolejną historię,

Tomasz NowakowskiTomasz Nowakowski edytował(a) ten post dnia 18.04.10 o godzinie 01:37
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Na razie odniosę się jeszcze do zagadnienia tui shou i sparingu.

W sportach walki, skąd pojęcie sparingu pochodzi, istnieje rozróżnienie na sparing i właściwą walkę (sportową). Walka na zawodach jest tam właściwym sprawdzianem poziomu umiejętności i zdolności. Sparing to natomiast forma treningu. Przy czym sparingi odbywają się nie tylko w formule "wolnej walki" w ramach regulaminu sportowego, ale stosuje się rozmaite formuły sparingów ograniczonych i zadaniowych. Poziom konfrontacyjności sparingów może być różny. W dużej części sparingów chodzi wcale nie o działanie jak w walce, ale np. o pracę z wybranymi zasadami czy elementami walki.

Metodyka treningów sparingowych w sportach walki była faktycznie w ostatnich kilkudziesięciu latach nieustannie testowana i rozwijana, osiągając wysoki poziom. Takich efektów nie osiąga się ograniczając się tylko do ćwiczenia walk w pełnej formule.

Yiquan jest otwarty na rozwój, na porównania, na wykorzystywanie skutecznych metod. Jego metodyka treningu sparingowego jest nieustannie rozwijana od lat 20. XX wieku, gdy doszło do pierwszych kontaktów i konfrontacji z boksem i judo.

Sparing na zasadzie konfrontacji w wolnej walce jest więc tutaj tylko
jedną z formuł. Nawet wolną walkę ćwiczy się z różnymi poziomami konfrontacyjności.

Podobnie jest z formułami ograniczonymi - zadaniowymi (gdzie ponadto może występować podział na role). Tutaj nie chodzi o po prostu reagowanie/działanie, ale skupienie się na doskonaleniu opanowania wybranych metod/zasad w sytuacjach od łatwych do coraz trudniejszych.

Z tego punktu widzenia nie ma ostrej opozycji tui shou - sparing. Z punktu widzenia rozwiniętego treningu sparingowego tui shou można widzieć jako rodzaj sparingu zadaniowego, w którym skupiamy się tylko na pewnym aspekcie walki i możemy z nim dokładniej pracować. Przy czym partner w ćwiczeniu stwarza coraz trudniejsze sytuacje, co daje szansę na lepsze przetestowanie i doskonalenie określonej częściowej umiejętności.

W przypadku tui shou będzie to np. umiejętność wpływania na równowagę. Przy czym owszem, można tui shou ćwiczyć niekonfrontacyjnie, spokojnie szukać błędów partnera, i wówczas pozbawiać go równowagi, i obserwować kiedy partner pozbawia nas równowagi, i skupić się wtedy na tym co się dzieje i rozpoznać swój błąd. W ten sposób rozwija się subtelne umiejętności kontrolowania centrum przeciwnika.

Ale gdy ćwiczy się tui shou w taki sposób, a następnie przechodzi do wolnej walki, to zwykle okazuje się, że w wolnej walce wykorzystanie tej umiejętności nie wychodzi. A wolna walka jest zbyt wymagającą sytuacją, żeby tam nad tym móc popracować. Okazuje się, że pomiędzy niesparingowym treningiem tui shou, a sparingiem wolnej walki jest zbyt duża przepaść. Wprowadzenie formuł pośrednich, ze sparingowym tui shou pozwala zniwelować tę przepaść - w rezultacie łatwiej i szybciej dochodzi się do wykorzystania tej częściowej umiejętności w wolnej walce.

Natomiast istotne jest, żeby pamiętać, że formuły ograniczone podporządkowane są doskonaleniu umiejętności w wolnej walce (czyli patrzeć na element z punktu widzenia całości) i nie uciekać się do "trików" działających tylko przy zastosowaniu danego ograniczenia.
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Jak traktujecie ten temat w yiquan, i może szerzej, jak w ogóle podchodzicie do zdobyczy tradycyjnej medycyny chińskiej. Wiem Andrzeju, że robiłeś już na ten temat wzmianki, gdybyś jednak mógł rozwinąć temat byłbym zobowiązany.

W yiquan nie odwołujemy się do rozbudowanej teorii i praktyki chińskiej medycyny. Jej znajomość nie jest potrzebna w nauce yiquan.

Równocześnie podstawowe metody ćwiczeń yiquan od lat 50. XX wieku są z powodzeniem wykorzystywane jako uzupełniająca forma terapii w niektórych szpitalach i sanatoriach w Chinach. Jednak z tego punktu widzenia metoda ta jest prosta i całościowa - po prostu wystarczy zachowanie podstawowych zasad, by osiągnąć generalny pozytywny wpływ na organizm.

Zatem metoda ta nie jest stosowana na takiej zasadzie, jak akupunktura, zioła, czy niektóre ćwiczenia qigong - stosowanie specyficznych działań dobranych odpowiednio do diagnozy opartej na tradycyjnej chińskiej medycynie. Takich możliwości w tej metodzie w takiej formie jaką my prezentujemy nie ma.

Z kolei zaletą jest prostota, łatwość stosowania, bez konieczności wiedzy o chińskiej medycynie, i niezależnie od stosunku ćwiczącego do tradycyjnych chińskich koncepcji.

Natomiast yiquan ćwiczą też np. lekarze chińskiej medycyny. Przez wiele lat Yao Chengguang prowadził zajęcia po sąsiedzku z Instytutem Tradycyjnej Chińskiej Medycyny w Pekinie, i wielu tamtejszych lekarzy jest jego uczniami. W swojej pracy wykorzystują oni równocześnie np. akupunkturę i uczą pacjentów ćwiczeń zhan zhuang z yiquanu. W pierwszym oczywiście opierają się na teorii chińskiej medycyny, w drugim właściwie nie ma takiej potrzeby - wystarczy wiedza wynikająca z praktyki, że ćwiczenia te wywierają ogólny pozytywny wpływ na stan zdrowia.

Z jeszcze innej strony, podstawowe metody yiquanu określane bywają jako zhan zhuang qigong. Są zatem zaliczane do qigong, mimo że my o qi nie mówimy. Natomiast przedstawiciele bardziej tradycyjnego qigong interpretują tę metodę jako "qigong naturalny" - według nich w sposób naturalny następuje tutaj zrównoważenie przepływu qi w meridianach i wzmocnienie zheng qi (czyli zdolności organizmu do utrzymania zdrowia).

Ale bywają też tacy, którzy miksują nasz prosty yiquanowy zhan zhuang oparty na całościowym działaniu z metodami działającymi specyficznie, opartymi na tradycyjnych teoriach medycyny i qigong.

Sam prekursor współczesnego yiquan - Wang Xiangzhai był zwolennikiem prostoty i dążył do rozwinięcia metody dającej dobre efekty przy jak największej prostocie zarówno w aspekcie zdrowotnym, jak i bojowym. W przekazie Yao kontynuujemy ten kierunek. Natomiast są przekazy, gdzie może to wyglądać inaczej.
Andrzej Kalisz

Andrzej Kalisz Kung Fu, Tai Chi,
Qigong

Temat: Tai Chi i Yiquan - podobieństwa i różnice

Jeszcze wrócę na chwilę do podobieństw i różnic między taijiquan i yiquan w zakresie podejścia do walki, w tym treningu tui shou i san shou.

Otóż, jak wcześniej wspomniałem, można powiedzieć (chociaż jest to oczywiście pewne uproszczenie i generalizowanie), że taijiquan jest bardziej pasywny, nastawiony na reagowanie i kontrowanie, natomiast yiquan jest nastawiony na bardziej aktywną walkę, gdzie równocześnie z atakowaniem następuje reagowanie i dostosowanie do zmieniającej się sytuacji.

W yiquan dużą wagę przywiązuje się do umiejętności posługiwania się seriami "eksplozji siły", przy czym łączy się to z umiejętnością równoważenia i elastycznego dostosowania, co sprawia, że trudno jest tę siłę wykorzystać zwolennikom bardziej miękkiego, subtelnego podejścia, ponieważ ta "wybuchowa siła", nie jest siłą niezrównoważoną i sztywną.

Równocześnie w tui shou duża część praktyki odbywa się subtelnie, na zasadzie podobnej jak w taijiquan. Jednak celem jest przeniesienie umiejętności wpływania na równowagę do sytuacji bardzo gwałtownych, gdzie obydwaj przeciwnicy atakują potężnymi, miażdżącymi seriami uderzeń, ponieważ gdy przeciwnik jest groźny w relacji do naszego poziomu umiejętności, na zastosowanie subtelnych umiejętności nie można zbyt liczyć - udaje się to wtedy, gdy różnica umiejętności na naszą korzyść jest znaczna.

Można powiedzieć, że taijiquan stawia na umiejętności wyjątkowo subtelne, co sprawia, że potrzebny jest długi czas, i osiągnięcie bardzo wysokiego poziomu, by móc myśleć o zastosowaniu umiejętności.

Natomiast w naszym yiquan patrzymy na doskonalenie umiejętności w walce jako na proces: od umiejętności zgrubnych, łatwych do opanowania, stopniowo w kierunku wysubtelniania umiejętności. W ten sposób stosunkowo wcześnie zdobywa się umiejętności, które mimo, że nie są bardzo subtelne, to po prostu w wielu przypadkach dają szansę na pozytywne rozstrzygnięcie walki, a potem stopniowo umiejętności można doskonalić i wysubtelniać, w konfrontacji używając metod bardziej zgrubnych lub bardziej subtelnych w zależności od poziomu umiejętności przeciwnika i jego sposobu walki.

To stopniowanie od zgrubnego do subtelnego występuje już w przodku yiquan - xingyiquan z prowincji Hebei. Mówi się tam zwykle o trzech etapach:
- ming jin - jawna siła - proste, ostre, gwałtowne ruchy,
- an jin - ukryta siła - ruchy bardziej miękkie, siła mniej oczywista,
- hua jin - przemieniona siła - umiejętności bardzo subtelne.

Tutaj warto zrócić uwagę, że jeśli chodzi o taijiquan, to w tekstach rodziny Chen jest mowa o czymś podobnym - o doskonaleniu poziomu umiejętności, gdy początkujący stosuje w walce 9 części twardości i 1 część miękkości, potem wraz z rozwojem umiejętności przechodzi przez 8 części twardości, 2 części miękkości, 7-3, 6-4, aż wreszcie na wysokim poziomie osiąga idealne dopełnianie się 5 do 5.

Z tym, że niektóre z tych teorii zachowanych w zapisach rodziny Chen bardzo różnią się od koncepcji stosowanych dziś w większości szkół taijiquan (nawet łącznie ze współczesnym stylem Chen).

Następna dyskusja:

Nowa książka o Tai Chi




Wyślij zaproszenie do