Temat: Nie jesteśmy idealni - czyli co powinniśmy poprawić
To ja może wznowię.
Na motocyklach jeżdżę tylko jak śpię. Marzy mi się, ale jakoś nie potrafię się zebrać. Ale skoro watek opiewa taki a nie inny temat, to powiem Wam, co najbardziej denerwuje kierowców puszek u motocyklistów.
Przede wszystkim, często jest tak, że kierowca nie potrafi się wczuć w rolę motocyklisty. Stąd nieporozumienia. Niestety, jeszcze trochę czasu upłynie, nim zadziała pełny automatyzm i obie grupy będą się 100% wspierac na drodze.
Czego ja nie nie lubię?
-Par. Jak jedzie dwóch i się wygłupiają. Najpotężniej wkurwia mnie, kiedy wyprzedzają mnie ze dwóch stron na raz. W tunelu pod Wisłostrada trafiłem na takich. Jechali bardzo szybko, i nagle łyknęli mnie, jeden z prawej, drugi z lewej. Na ułamek chwili kompletnie zgłupiałem.
-Kiedy jadą wolniej niż ja, ale za to środkiem pasa. To się zdarza zwłaszcza przy skuterach. W korku, to oni hyc-hyc między autkami, ale jak już jest ruch, to zamiast zjechać do prawej, wali samym środkiem. Jeśli ja zjeżdżam dwutonowym samochodem, to on tez może, no nie?
-Światła. Ja wiem, że za dnia to ważne, ale niezwykle mocne lampy motocykli bardzo męczą oczy w nocy. Nie obrażam się na to, ale fajnie by było, gdyby ktoś wymyślił coś w zamian. Zwłaszcza kiedy mży. Wtedy jest naprawdę dramat.
-Hałas niestety. Mieszkam przy czerniakowskiej w Wawie. Jak zamknę okna to nie słyszę nawet TIRa. A ścigacza owszem i to mocno. Ja wiem, że pusta i szeroka droga w nocy baaaardzo kusi. Mnie też. Ale warto pamiętać, że obok tej drogi stoją bloki/domy. Można szybko jechać, tylko te wysokie obroty...
-Czasami zbytnia rutyna i cwaniactwo. Ostatnio miałem taka sytuację. Wjeżdżam w lewo z podporządkowanej. Z obu stron korek. Mało widać przy wyjeździe. Z prawej się zatrzymał. Z lewej tez. Wjeżdżam, bo skoro się zatrzymał, to mam pas wolny. I 10 cm przed maską przeskakuję moto. Bo on korzystał z korka i wyprzedzał po lini. I nie zajarzył, że skoro auto się zatrzymało, to znaczy, że coś się dzieje na drodze. A jechał tak, że nie widziałem go ani przed, a ni po tej feralnej dziesiątej częsci sekundy. Rutyna jest chyba największym wrogiem kierowców moto. Zresztą puszek też.
-Ja nie mam nic przeciwko jeździe na jednym kole. Ale nie tuż przed moją maską. Bo tak się nieraz zdarza. Można się pobawić, ale nie w bezpośrednim ruchu. jak masz samochód 200 metrów za sobą, to ok. Ale jak 20 metrów, to możesz mieć pewność, że wnerwisz puszkę.
A co w zamian? W zamian zawsze będę wyrozumiały dla zalet motocykla. Zawsze się usunę, nawet jeśli sobie tym trochę utrudnię. Lubię, jak motocyklista machnie ręką. Nie dlatego, że żądam wdzięczności. Po prostu lubię wiedzieć, że on docenia moje działanie, a nie go wymaga. Bo niektórzy moto wciąż jeszcze wymagają. Czasem łatwo się zagapić. Ale jeśli stanie tuz za mną i mi wjedzie tak wysoko na obroty, że aż szyby drżą - to ch... z nim. Niech stoi.
Ogólnie, uważam, że motocykliści i kierowcy ostatnimi czasy dużo zrobili dla wspólnego bezpieczeństwa. I wiadomo, idiotów ani w jednej, a ni w drugiej grupie nie brakuje. Ale trend jest dobry.
A co do międzypasa dla motocykli. Jestem przeciw. Drogo i mało wygodnie. Zabieranie szerokości nie jest dobre, bo czasem trzeba gdzieś się schować, bo np jedzie karetka. Czasem jedzie jakieś naprawdę szerokie auto. Wydaje mi się, że motocykliści i tak korzystają. Dowodem, to co kolezanka powiedziała powyżej o marynarskiej i hynka. Bo ja puszką na tę ulicę nie wjeżdzam bez garści prozacu i bidonu z rozcieńczonym nerwosolem. I wymyslam tam coraz to nowe i coraz bardziej obraźliwe przekleństwa:)
Sądzę, że lepiej edukować kierowców, by zostawiali miejsce. To zda egzamin. I jak najbardziej uważam, że motocykle powinny mieć dostęp do buspasów.
Się rozpisalem. Sory.