Temat: Matki nie są "święte"!
Temat bardzo trudny więc rozumiem doskonale, że z różnych względów nie każdy chce albo może się ujawnić w związku z tym jeżeli ktoś chciałby podzielić się swoim doświadczeniem i napisać o swojej matce co zrobiła źle, lub coś dodać do listy, którą ja rozpoczęłam to proszę przesyłać na priv. a ja zamieszczę to anonimowo.
Jedna osoba już mi zaufała i dziękuję jej bardzo, że wzbudziłam w niej zauafnie pomimo, że nie znamy się osobiście.
--------------------------------------------
Miałem 11 lat, bylem nijadkiem strasznie chudym, mama dawała mi specjalne tabletki przepisane przez specjalistę abym przytył. A ponieważ były one na bazie hormonalnej, spowodowały (prowdopodobnie) szybsze dojrzewanie płciowe.
I rzeczywiście, kiedy moi koledzy z klasy i na koloniach, choc wyżsi ode mnie, wciąz jeszcze byli chłopcami, ja już bardziej mężczyzną. Ale co oczywiste, nie byłem jeszcze dojrzały psychicznie i jednocześnie pełen kompleksów nt swojego wyglądu.
Ale hormony już we mnie działały i już interesowałem się zdjęciami kobiet. Pamiętasz tygodnik młodzieżowy "Razem"? tam zawsze na końcu było zdjęcie półnagiej dziewczyny.
Wszystko to pobudzało moją wyobraźnię, ale jeszcze nawet nie wiedziałem dokładnie o swojej fizjologii, nie robiłem tego sobie bo po prostu o tym nie wiedziałem. Wiedzialem, ze jest seks ale nie tak do końca świadomy jego przebiegu... teraz to śmieszne, ale ja naprawdę nie byłem uświadomiony:)
Na zdjęciach czy rysunkach nie było widac żeńskich organów......
Zacząłem więc rysowac sam ,wyobrażając sobie i dopowiadając jak to się dzieje.
Pamiętaj, że ja byłem jedynakiem, dośc zamkniętym, nieśmiałym i wstydliwym - lubiącym przebywac sam w swoim pokoju.
Któregoś wieczora mama nagle wchodząc do pokoju nakryła mnie, jak pod kołdrą przyświecając sobie latarką patrzyłem na własne rysunki kobiet. Nic więcej nie robiłem Zapaliła światło, stanęła nade mną i kategorycznie zażądała abym oddał te kartki, które schowałem pod plecy.
Byłem przestraszony, zmieszany i cholernie zawstydzony - nie chciałem ich oddawac i prosiłem mamę, żeby mnie nie naciskała.
Ale ona jeszcze ostrzej, podniosla na mnie głos i zagroziła, że powie w szkole!!!
Oddałem jej te kartki, byłem przerażony i nie mogłem długo zasnąc. Zacząłem obgryzac nerwowo paznokcie, ręce mi się trzęsły ze strachu.
Schowała je w szafie w dużym pokoju.
Doznałem urazu psychicznego, wstrząsu - byłem przecież wrażliwy, nieśmiały i zamknięty w sobie. Zacząłem siebie samego obwiniac, ze to co robię to złe.
Nikomu o tym nigdy nie mówiłem, ojciec znał sprawę ale nigdy na ten temat ze mną nie rozmawiał.
Ostatnio jak byłem u mamy znów, pośród różnych miłych wspomnień przytoczyła zabawną (dla niej) historyjkę o latarce świecącej pod kołdrą...
nigdy nie przemogłem się aby powiedziec jej, jak z własnej głupoty wówczas mnie skrzywdziła, jak strasznie to przeżyłem w moim początkowym okresie dojrzewania i że ten uraz do niej, mam niezaleczony do dziś...
Sabina Gatti edytował(a) ten post dnia 12.02.10 o godzinie 17:21