Temat: Los i przeznaczenie
Josif Brodski*
Uwagi paprotnika
Gedenke meiner flüster der Staub
Peter Huchel
Z pozycji pionka - króla domyśleć się możesz.
Ze skrawka ziemi w dali - że jesteś na morzu.
Głos kochanki w słuchawce, gdy ma czułe nutki,
że znalazła następcę: studenta? chirurga?
inżyniera? A z nazwy stacji (Edynburga) -
że czas wysiadać, jajo dość już ma skorupki.
W każdym z nas tkwi głęboko wieśniak, specjalista
od prognozy pogody: z jesiennego listka
co padnie twarzą na dół, nieurodzaj wróży.
A w domu sprawiedliwość w płaszczu - jeszcze gorzej:
twoje dni policzone, przez sąd, albo może
w ogóle masz ich już mniej niż płatków jest w róży.
Przyroda naszych proroctw odbierać nie lubi.
Nie wiedzieć gdzie ma przód, gdzie tył - może Cherubin,
ale nie człowiek. Jemu zawsze się zaczyna
jawić ta perspektywa, w której właśnie on
niknie z pola widzenia. Jeśli dźwięczy dzwon,
to po nim: biją, piją, rozdają naczynia.
Więc lepsza śmiałość! Taniec cyferek, gdy goni
na trolejbusie jedna drugą, linia dłoni,
do tego efekt tynku w sali Baltazara,
potwierdzają jedynie to, że los wyznaczył
mniej wariantów niż ofiar, i to, że ty raczej
skończysz tak, jak to kiedyś wywróżyła stara
Cyganka, choć nie tobie: twej sąsiadce, dawnej
sympatii, bratu. Pióro skrzypi w ciszy, a w niej
jest pierwiastek pośmiertny. Odwrotność zabawy
tanecznej. Tak ogłusza, Jest anty-obstrzałem.
Zresztą to znaczy chyba, że się postarzałem,
że robak w dziobie przestał wić się, wyszedł z wprawy.
Pył pada na przedmioty latem, jak śnieg zimą,
dzięki płaszczyźnie. Ona zdolna jest utrzymać
pęd ku górze do pyłu i śniegu. Po trochu
do niebytu. I bliski słowom i literkom
„pamiętaj o mnie” szepcze pył ręce ze ścierką,
a wilgotny gałganek pochlania szept prochu.
Z siły pogardy wniosek: nowy czas zagościł.
Z mrugania gwiazdy ten, że brakło już litości.
Jak zanik energii w niskiej temperaturze,
albo jak gdyby sygnał, że temu, kto pisze,
pora już zgasić lampę; że skrzyp pióra w ciszy
o papier to odwaga, śmiałość w miniaturze.
W te słowa, jak w pieśń czerwia należy się wsłuchać,
nie jak w wieczną muzykę sfer. Jest bardziej głucha
od pieśni ptasiej, lepsza od rybiej. Najczęściej
przed tym, co może nadejść, nie kryją zasieki.
Nic złego się nic może stać ze złym człowiekiem,
a strach przed tautologią gwarantuje szczęście.
1988
z tomu „Примечания папоротника”, 1990
tłum. Katarzyna Krzyżewska
*notka o autorze, inne jego wiersze w wersji oryginalnej i linki
do polskich przekładów w temacie Стихи – czyli w języku PuszkinaRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 06.10.12 o godzinie 07:12