konto usunięte

Temat: W wynajętych pokojach

Maria Pawlikowska-Jasnorzewska

Gościnny pokój na wsi


Odprowadzili mnie do drzwi,
zapalili świeczkę stroskaną
i trochę nazbyt gorliwie
życzyli mi dobranoc.

Na stole bukiet róż białych
mój przyjazd święci...
Spokojne są, nieruchome,
jak ręce świętej pamięci...

A tamci odchodzą w radosnej kompanii –
ten coś szepcze,
ta zęby szczerzy,
i ze śmiechem zbiegają po schodach
do swoich bezpiecznych leży.

Zostawili mnie w izbie wielkiej jak stodoła,
samotną w gościnnym skrzydle.
Łóżeczko, lawendą pachnące,
zaprasza, skrzypiąc obrzydle.

Blisko łóżka szafa jak klasztor,
tajemnicza jak pani Bławacka,
nagle, trzaśnięciem nie zapowiedzianym,
przeraża mnie znienacka.

Stanęłam bezradnie,
złamałam ręce,
w matni gościnnych pokoi - - -
Że w jednym z nich trumna zapomniana stoi,
zdążyli mi już powiedzieć.

Prosili, by się nie dziwić,
jeśli usłyszę łomot i pogwary.
Wuj był – no i jest – właźliwy
lecz nie mówmy źle o umarłych.

I oto ktoś oknem szarpnął,
błysk świecy po kątach lata,
- roztwierają się drzwi lunatyczne
z piskiem nie z tego świata...

Zieją na czarny korytarz –
i wiem na pewno,
że ktoś się tam w głębi wydłuża
smugą powiewną...

Świeca zgasła.
Duch podszedł w podeszwach na filcu.
Stary stolik dwunastą wystukuje właśnie
i w naprężeniu czeka gościnna sypialnia,
kiedy gość wreszcie zaśnie...

1929
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W wynajętych pokojach

Leonard Nathan

Toast


W Ithaca była kobieta,
która cicho płakała całą noc
w pokoju obok i ja, bezradny,
zakochałem się w niej, pod kołdrą
śniegu, który zalegał wszystkie dachy
miasta, wypełniając
każde ciemne ich załamanie.

Następnego ranka
w jadalni motelu
badałem zrobione twarze
kobiet. Czy to ta blondyna w średnim wieku,
przekomarzająca się z kelnerką?
Czy młoda brunetka podnosząca do ust
Filiżankę, jakby piła toast?

Kochanie, kimkolwiek jesteś,
twoja odwaga była ze mną w podróży
przez wiele zimnych miast
po tamtej mojej zdradzie w Ithaca,
i kiedy zamawiałem kawę
w nowym miejscu, zawsze
mówiłem, podnosząc ją do ust: to dla ciebie.

tłum. z angielskiego Czesław Miłosz

w wersji oryginalnej pt. „Toast”
w temacie Poezja anglojęzyczna

Wiersz jest też w temacie
Toasty wierszem wznoszone
Ten post został edytowany przez Autora dnia 16.04.14 o godzinie 00:45
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W wynajętych pokojach

John Fuller

W hotelu


Więc gdzie ujrzałem zmarłego przyjaciela?
W hotelu ze śniadaniami pod spiralą schodów?
W hotelu pod okapem i chlupiącą rynną?
W hotelu ciemności? W hotelu z czarnego marmuru?
W hotelu martwej skapującej wody i blizn
I kikutów prowizorycznej sieci ołowianych rur?

Wszystkie nasze dni kwitły w ich oprawnym rejestrze!
Rachunki czekają otwarte na ten nieprzewidziany
Lecz absolutnie niezbędny wydatek.
Nie mogąc zasnąć, myślimy, że jedziemy we śnie,
Aby na koniec dotrzeć do hotelu komiwojażerów
Z kruchym balkonem nad pustymi ulicami.

Nie mogąc zasnąć, a jednak śpiąc i nie śpiąc,
W pokoju duszno, na umywalce trochę drobnych,
Rury przez całą noc wzdychają wodą lub powietrzem
W hotelu, nieważne jakim, w którym ujrzałem przyjaciela,
Gdzie sami się musimy zbudzić w ostatecznym dniu
W ostatnim i najmniej pamiętanym hotelu ze wszystkich.

tłum. Piotr SommerRyszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 04.02.10 o godzinie 22:19
Izabella R.

Izabella R. Jestem osobą
poszukującą"Ja
wędruję tylko po
ścieżkach ob...

Temat: W wynajętych pokojach

Rainer Maria Rilke


Wstęp



Kimkolwiek jesteś : wyjdź dzisiaj wieczorem
z twego pokoju, w którym wszystko znasz ; najbliższy dla oddali jest twój dom :
kimkolwiek jesteś. Oczami zmęczonymi, które ledwie
uwalniają się od starego progu,
podnosisz z wolna stare drzewo
i stawiasz je samotne , smukłe na tle nieba .
I uczyniłeś świat .I ten jest wielki
i jak słowo, co jeszcze w milczeniu dojrzewa.
I w miarę jak sens jego obejmujesz, oczy twe czule odłączają się od niego...

Przełożył Mieczysław Jastrun .Izabella KIERZEK edytował(a) ten post dnia 05.02.10 o godzinie 15:59
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W wynajętych pokojach

Marco Antonio Campos*

Responsorium za hotel “Richelie”


Ta historia już się wszystkim opatrzyła.
Cóż bardziej banalnego, niż powiedzieć,
że jakiś latynoski poeta nacierpiał się w Paryżu;
nie odnosi się to bynajmniej do latynoamerykańskich poetów
z oficjalnego rozdania, tych sztywniaków w dyplomacji czy na Sorbonie,
co to bez tchu, w transie opiewają Ogród Luksemburski,
i zmierzch nad Sekwaną – poezja bateaux-mouches, blichtru i tanich efektów,
pisywana przez nadętych pozorantów lub snobów z szesnastki,
tych, którzy wykrzykują „ach! jakiż to stylowy talerz, madame!”
lub „nadzwyczajny film dzisiaj widziałem!”.
Krytycy od wykrzykników, delektujący się tą swoją kulturą
na luksusowych obrusach z plamami błota i krwi,
popijający, ze znawstwem kiperów, przednie wino z roku
najlepszych zbiorów. To ci, co zapowiadają, że nie będą przyjaźnić się ze swoimi,
ponieważ chcą się wprawiać w języku i przestawać z Francuzami.
Ale ten, ale ten człowiek był inny. Ale ten
był kimś wielkim, naprawdę wielkim,
należał do biedaków, albo raczej trzymał stronę
wygnanych z woli nieszczęścia.

Był inny niż wszyscy, był smagnięciem mrozu
w lipcowym słońcu. Był nocą, której czara się przebrała.
Od przyjazdu do Paryża śmierć trzymała go na muszce,
miłosiernie traktując chłodem i głodem.
Nalewała mu do miski chorób i osładzała życie jak mogła.
Była przy nim, gdy drzemał w metrze, w parkach,
na Bożych posadzkach, i jadł, zdawało mu się, że jadł,
choć bez Voltaire’a i Pascala, choć nie było rozmnożenia ryb,
a i wina zaledwie kropelka, garść rzeżuchy, łodyżka bazylii.
Była przy nim, który na zawsze przylgnął do wspomnienia matki, Bolesnej,
on – jej obrońca, Chrystus, kołysany do snu przez Goyę,
on – jak dziecko, gdy pisał wiersze, z dala od tafli stawu,
od łabędzia, od skrzydlatego wachlarza madame Mallarmé.
Jego anioł stróż ubierał się i płakał jak Peruwiańczyk,
ukazywał mu się przy stoliku lub przy barze w „Le Dôme”
czy „La Coupole”, pod kasztanowcem, płacząc bez łez nad brzegiem Sekwany
lub przy moście La Tournelle, lecz tych dwóch nie zwykło ze sobą rozmawiać.
Jego sprawy: rzeczy najprostsze, rzeczy, papierosy i kawa, pióro,
w którym zabrakło atramentu, albowiem „jasne, przecież powiedziałem...”

I któregoś dnia zasnął w nocy lub
obudził się rano w pokoju hotelu „Richelieu”
(przy ulicy Moliera 20, w pierwszej dzielnicy)
i mieszkał tam przez wiele lat, w gorszych momentach
przeprowadzając się do innych pomieszczeń, tak samo
podejrzanych i nędznych jak to,
żywiąc się słowami Jana i Mateusza,
bo chleba miał zaledwie okruchy.
To stąd, z czwartego piętra, widział po drugiej stronie
ulicy pokój, w którym spała Georgette.
Patrzył na nią, czekał i marzył.
Georgette mieniła mu się w oczach: księżycowo,
czerwcowo, czasem twarzy użyczał jej anioł.
Poznali się, żyli ze sobą, był od niej zależny (od jej
mieszkania i pieniędzy), podróżowali, zdawało im się, że cierpią
wspólnie, ich ślub odbył się pewnego dnia w roku 1934.
Przyjaciele Vallejo nazywali ją mitomanką,
histeryczką, furiatką, sadystką. I być może
mieli nawet rację. Ale dzięki temu ta historia
jest fascynująca. Taka już ona była. Tak to było, lecz bez niej
Vallejo nie dotarłby nawet do Abrahama,
I światu by nie objawił, co jest wewnątrz liścia,
On, błogosławiony materialista, ze swoją Historią
i Robotnikiem, ukrytym pod książką, on, któremu śniło się piekło,
by mógł żyć zaświatami świata na tym świecie.

Jest poniedziałek, w październiku 1995 roku. Przyjeżdżałem
tu wiele razy, ale dzisiaj widzę, że chorują francuskie kasztanowce
i fałszywe pieprzowce peruwiańskie.
Może powinienem to powiedzieć inaczej, poczekajcie.
Hotel „Richelieu” (wisi ogłoszenie) będzie wyburzony,
a na jego miejscu powstanie inny, sześciopiętrowy,
o tej samej nazwie. Zdążyłem na ostatnią godzinę.
Może ostatni już raz siedzę na parapecie
wielkiego okna, a konsjeż czy administrator budynku
patrzy na mnie jak na włóczęgę lub szaleńca.
Ale nie ma konsjeża, administratora.
Patrzę przez okno na schody,
po których Vallejo wchodził tysiące razy.
Te schody nie zaprowadzą go na czwarte piętro,
a z pokoju nie zobaczy dziewczyny,
która pewnego ranka, pozdrowiwszy go, krzyknęła
do matki, że niemowa nie już niemową.
Ale to znana historia, już się opatrzyły
opowieści o ubogich poetach,
którzy światło poranka witają pod kasztanem,
Sekwana zaś żegna się z nimi beznamiętnie.

tłum. Krystyna Rodowska

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska

wiersz jest też w temacie Być poetą...
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 21.02.10 o godzinie 23:26
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W wynajętych pokojach

Maciej Woźniak*

Leonard Cohen śpiewa o nocy w Hotelu Chelsea


Pamiętam wcale nie ciebie, tylko twoje włosy,
śpiące tuż obok mnie na zmiętej, hotelowej
poduszce. Cisza, lekko falując, podmywała złoty,
piaszczysty brzeg naskórka. Wolałem cię taką,
chłodną jak świt, milczącą, od tej, która próbuje
przekrzyczeć gwarny, kolorowy tłum, kłębiący się
pod sceną niczym szary kurz. Więc pamiętam

wcale nie ciebie, tylko twoje oczy, zamknięte
jak niedojrzałe orzechy w miękkich łupinach
powiek. Za żaluzjami w oknie mijał świat. Płonął
od rana w napalmie Wietnamu, miażdżył bruk
Pragi stalowymi gąsienicami, ulicami Paryża niósł
portrety Mao. A my wiedliśmy coś, co było mało
czytelną aluzją do życia. Więc pamiętam wcale

nie ciebie, tylko twoje dłonie, łódeczki z kory,
które całą noc beztrosko puszczałaś z nurtem mego
ciała. Tak delikatnie, jakby już wkrótce miało ich
nie być. Szorstkie i niezbyt zgrabne, jakby chciały
pokazać, czym potrafi być miłość, chociaż nikt
nie kocha, czym bywa róża, kiedy różą nie jest.

”Zeszyty Poetyckie” nr 3(2)/2004

*notka o autorze i inne jego wiersze w temacie
Współczesna poezja polska – najmłodsze pokolenie
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 25.02.10 o godzinie 08:26
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W wynajętych pokojach

Rafael Alberti*

Balkon z Guadarramy


Hotel o wargach zaciętych
i o spuszczonych powiekach,
strzeżony przez granie świerszczy
i z lekka
wstrząsany przez pociągów
lamenty.

Pociągi. Pociąg o pierwszej,
o drugiej... Ten, co przejeżdża
w kierunku nadmorskich plaż,
serce me z sobą zabiera.

Popija, tęskniąc za morzem,
moja narzeczona piwo
w restauracyjnym wagonie.

Prześlizguje się księżyc
samotny po górskich szczytach.
Świetlik pociągu na wylot
przewierca jaru urwiska.

A moja narzeczona,
niepomna na mnie w tej chwili
marzy o szaroperłowej
dalekiej plaży Sardynii.

1924

tłum. Irena Kuran-Bogucka

notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 11.03.10 o godzinie 12:37

konto usunięte

Temat: W wynajętych pokojach

Ewa Lipska

Wakacje w hotelu


Hotel wlecze się jak pociąg towarowy.
Najbardziej podły hotel świata.
Można w nim przeżyć rozpacz i wakacje.
Coraz trudniej w nim pisać
- wiersze później chorują na paraliż.
W tym pociągu mieszkam już wiele lat.
Lata już dawno przegoniły pociąg.
Obok oni. Zawijają do portu.
Ich czółna pełne szaleństwa.
Wewnątrz nich przeciąg trzaska komórkami.
To wszystko co kryje się
w planetarium czaszki ludzkiej
leży przed nimi jak mapa.
Wiedza w ortopedycznym bucie
dokonuje kroku naprzód.
Obok nastroje ustrojów. Wschód i Zachód.
Mężowie stanu z kotylionami w klapach marynarek.
Marie Antoniny startujące do biegu na szafot.
Rekordy zbrodni.
Obok moja siostra wbiegająca w życie
z tornistrem na plecach. Wyspy
wigilijnych talerzy pływające crawlem
po kwadratowych stołach. Babiloński
urodzaj z centralnym ogrzewaniem.
Miłość w haftowanych gorsetach i
w czarnych pończochach. Piękna jest geometria.
Obok wszyscy
ulegający złudzeniom
że historia pomyli się. zaginą
dokumenty. Spalą się świadkowie.
Zestarzałe wspomnienia pękną na zawał serca.

Leżę
w pokoju hotelowym. Nie ma
nikogo koło mnie. Nikogo
komu mogłabym powiedzieć że mój Bóg
mój Bóg w którego trudno mi uwierzyć
jest bardzo smutny i jeździ
tym co my
pociągiem towarowym.

z tomu „Trzeci zbiór wierszy”, 1972

konto usunięte

Temat: W wynajętych pokojach

Iwan Bunin*

* * *


Hotel. Budzę się w półmroku
Okno śniegiem przyprószone.
Święty Izaak smagłym złotem
Patrzy dziwnie w moją stronę.

Zręby jeszcze mrok otula.
Krzyż ucieka w mgliste głębie.
Za oknami sennie, czule
Tulą się do szyb gołębie.

Wszystko cieszy mnie jak nowe:
Światło ampii, zapach kawy,
Puch dywanu, mrok alkowy
I gazety chłód mokrawy.

1915

przełożyła Maria Leśniewska

*notka o poecie, inne jego wiersze i linki
w temacie Стихи – czyli w języku Puszkina

konto usunięte

Temat: W wynajętych pokojach

Paweł Sarna*

Hotel Europejski


Wuj Edward miał 42 lata, kiedy po raz pierwszy usłyszał o piekle.
Mieszkaliśmy wtedy jeszcze na starym miejscu, pamiętam,
że ciągle ginęły nam jakieś sprzęty,
a naszymi sąsiadami byli sami Polacy.
Pamiętam, sami Polacy. Do piekła z naszego domu
można było iść piechotą.
Ale podobno żaden z Sarnów nie był jeszcze w piekle,
tak przynajmniej mówiło się dzieciom.
Wuj Edward, który był wtedy zwyczajnym wujkiem Edkiem,
wytarł zęby ręcznikiem i poszedł prosto do piekła.
A było to w czasach, kiedy nie tylko ginęły nam sprzęty,
ale w ich miejsce pojawiały się różne nowe,
i była Wojna. Od Persji aż
po wersalkę, a może i dalej. I tylko ona,
ta wojna, była czymś trwałym w naszym domu, bo ciągle
pojawiali się nowi, których trzeba było ratować.
Pomimo wojny z dnia na dzień
przybywało nas, i nic dziwnego,
że kiedy Wuj Edward pojawił się w drzwiach
(pamiętam go, kiedy stał, z torbą firmy adidas z piekła),
a mieszkaliśmy wtedy w hotelu,
o czym nikt z nas nie wiedział, nie było nikogo,
z rodziny ani znajomych, by go powitać.
Było nas coraz więcej i pewnie dlatego
nie mieliśmy zbyt wiele czasu w tych latach.

*notka o autorze i inne jego wiersze w temacie
Współczesna poezja polska - najmłodsze pokolenie
Krzysztof Adamczyk edytował(a) ten post dnia 06.03.10 o godzinie 10:03

konto usunięte

Temat: W wynajętych pokojach

Guillaume Apollinaire

Hotele


Pokój owdowiał
Widok niczego
Każdy tu sobie
Płatne pierwszego

Czy gość zapłaci
Właściciel w trwodze
Tam i z powrotem
Waham się w drodze

Mój sąsiad brzydal
Pali swój gorzki
Tyto angielski
Turokt dorożki

O Lawalierko
Chroma w kąciku
Kpisz z mych paciorków
Nocny stoliku

Wszyscy my razem
W ludnym hotelu
Tak znamy język
Jak na Babelu

Sprawdzaj czy w zamku
Klucz przekręciłeś
Każdy sprowadza
Jedyną miłość

przełożył Adam Ważyk

konto usunięte

Temat: W wynajętych pokojach

Adam Ważyk

Hotel


Proszę mnie zbudzić o piątej trzedzieści
Odjeżdżam rannym pociągiem
Okno jest uchylone pokój jest przegrzany
trzeba zamknąć kaloryfer ale nie ma klucza
Zanim doszedłem do pokoju pamiętam skręcałem trzy razy
stara kobieta w szlafroku kiwała na mnie palcem
Czy był pan kiedyś w Czorsztynie
Pan przypomina mi kogoś kogo tam poznałam
i kto dawno nie żyje
Nie ma klucza do słów staruszki
Nie ma klucza od kaloryfera
W ciemności widzę anonimowe oczy
Może o moje oczy to na pewno moje
Przewracam się na prawy bok
Przewracam się na lewy bok
Przewracam się na trzeci bok

z tomu „Wiersze wybrane”, 1982

konto usunięte

Temat: W wynajętych pokojach

Octavio Paz*

Hotelowy pokój


I

W popielato szarym świetle wspomnienia
które odkupić pragnie czas przeżyty
spala się widmo wczoraj. Czy jestem tym,
który u stóp drzewa tańczy i roi
o chmurach, co ciałami są, co są falami,
o ciałach, co chmurami są, co są plażami?
To ja gdy wody dotknę śpiewam wodę?
Gdy chmury lecę? Drzewa - puszczam liście?
Gdy ciała ciało budzi się i odpowiada?
Spala się czas widmo:
Spala się wczoraj, dziś płonie i jutro.
Wszystko, co mi się śniło trwa minutę
i jest minutą wszystko, co przeżyte.
Nieważne są i wieki, i minuty:
Przecież czas gwiazdy też jest tylko czasem,
kroplą krwi albo ogniem: mgnienie oka.

II

Dotyka mego czoła zimnymi rękoma
rzeka przeszłości, jej wspomnienia
uciekają pod moje powieki z kamienia.
Nigdy nie zatrzymuje swego biegu,
ja zaś, z brzegu samego siebie, z nią się żegnam.
Czy przeszłość ode mnie ucieka?
Czy z nią uciekam, a ten, który ją żegna
jest pustym cieniem,który mnie udaje?
Może to nie ona ucieka: to ja sie oddalam,
zaś ona, obca, dokonana, za mną nie podąża.
Ten którym byłem, zostaje na brzegu.
Nie wspomina mnie wcale, w ogóle nie szuka,
nie przypatruje mi się, ani tez nie żegna:
Myśli o innym, innego zbiega szuka.
Ale i tamten już go nie pamięta.

III

Nie ma przed ani po. Czy to, co przeżyłem
wciąż jeszcze przezywam?
Co przeżyłem! Czy w ogóle było? Wszystko płynie:
Co przeżyłem wciąż jeszcze umieram.
Czas nie ma końca: udaje usta,
minuty, śmierć, nieba i piekła udaje,
drzwi do nikąd, przez które nikt nie przechodzi.
Nie ma końca, ni raju, ani też niedzieli.
Bóg na nas nie czeka pod koniec tygodnia.
Śpi, nie budzą go nasze krzyki.
Budzi go wyłącznie cisza.
Kiedy wszystko umilknie i śpiewać przestaną
krew, zegary, gwiazdy,
Bóg oczy otworzy
i do jego królestwa nicości wrócimy.

przełożył Carlos Marrodán

*notka o poecie, inne jego wiersze i linki
w temacie Poezja iberyjska i iberoamerykańska
Marta K. edytował(a) ten post dnia 04.06.10 o godzinie 17:31
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W wynajętych pokojach

Michael Longley*

Sublokator


Nasz sublokator pisze powieść.
Ma cały dom do dyspozycji, lecz
Okupuje też mój umysł –
Coś jakby strych, pokoik
Na maszynę do pisania, notatniki,
Z wolna rosnące stosy kartek.

Na koniec każdej dotkliwej linijki
Na cztery palce, dzwonią na Anioł Pański –
Przez sto południ i zachodów,
Gdy nie leżymy tutaj mówiąc szeptem
By nierozważnie nie skrócić sobie życia ani
Ni e zmienić imion, którymi nas obdarzył.

tłum. Piotr Sommer

*notka o autorze, inne jego wiersze w oryginale i linki
do polskich przekładów w temacie Poezja anglojęzyczna
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 30.05.11 o godzinie 17:48

konto usunięte

Temat: W wynajętych pokojach

Adam Zagajewski

Oglądając Shoah w pokoju hotelowym,
w Ameryce


Noc bywa delikatna, jak sierść źrebaka,
ale my wolimy szachy lub karty: oto
goście hotelowi śpiewali happy birthday to you
a jednooki telewizor obojętnie tasował obrazy.
Drzewa mojego dzieciństwa przepłynęły ocean
i pozdrawiały mnie oschle z ekranu.
Polscy chłopi wdawali się w teologiczne spory
z jezuicką swadą, tylko Żydzi milczeli,
zmęczeni długim umieraniem.
Strumienie moich wakacji płynęły ostrożnie
przez nie znany sobie, obcy kontynent.
Wozy drabiniaste wiozły włosy zamiast siana
i skrzypiały osie pod puszystym ciężarem.
Jesteśmy niewinne, oświadczały sosny.
Esesmani zamienili się w kruchych starców,
lekarze walczyli o ich serce, życie, sumienie.
Było już późno, czułem podstępną falę senności.
Chciałem zasnąć, zasnąć, ale goście hotelowi
coraz głośniej krzyczeli happy birthday to you
(wołali głośniej niż umierający Żydzi).
Wielkie ciężarówki zwoziły gwiazdy z firmamentu,
pociągi jechały melancholijnie w deszczu.
Jestem niewinny, usprawiedliwiał się Mozart,
tylko osika drżała jak zawsze,
przyznając się do każdej zbrodni.
Gdzie jest mój dom, śpiewali czescy Żydzi.
Nie ma domu, domy płoną, w domach gwiżdże zimny gaz.
Byłem coraz bardziej senny i niewinny.
Telewizor zapewniał mnie: my obaj
jesteśmy poza wszelkim podejrzeniem.
Urodziny stawały się coraz bardziej huczne.
Bzy kwitną co roku jak fioletowe petardy.
Usypane w sięgająca nieba piramidę
buty Oświęcimia skarżyły się cicho:
niestety, przeżyłyśmy ludzkość.
Śpimy, śpimy, nie mamy dokąd pójść.

z tomu „Płótno”, 1990

wiersz jest też w temacie Żydzi, judaizm i kultura żydowska w poezji
Marta K. edytował(a) ten post dnia 23.06.10 o godzinie 15:50

konto usunięte

Temat: W wynajętych pokojach

Reiner Kunze*

Hotel Serbia we Vršacu, pokój 401


Gdyby tapeta
była korą drzewa,
ociekałaby zdrowotną żywicą

Beton nie płacze

Później płakały może kobiety
lub któryś z nich, co zostawiali imiona
na papierze całym we krwi komarów:

Goran
Nina

Zoran
Ljiljana

Nikola
Tea
po wsze czasy


Tapeta, jakby miała dość ich
aktów miłosnych, podwija brzegi
i zaklęcia już nie przesłaniają
nagości

przełożył Jakub Ekier

*notka o autorze, inne jego wiersze i linki
w temacie A może w języku Goethego?
Krzysztof Adamczyk edytował(a) ten post dnia 03.04.11 o godzinie 20:29
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W wynajętych pokojach

Henryk Król*

Hotel


Wykradliśmy się funkcjonariuszom
wielkiego porządku
już teraz zgrzeszyć się nie da

Pijmy to wino tańczmy
bądźmy muzyką
o właśnie dosięgasz mnie
arią zauroczenia

Oswojony wąż podaje owoce
z coraz wyższych pięter

Wąsaty bóg z recepcji
już nas nie doścignie

Niech sobie tam spokojnie rozwiązuje
tę swoją krzyżówkę
składając z kratek hasło
bogini miłości

Nie wie głupi
że jej odzew jest tutaj
w pokoju sto siedem

z tomu "Wahadło", 2000

*notka o autorze w temacie Autoportret w lustrze wiersza
Ryszard Mierzejewski edytował(a) ten post dnia 25.10.10 o godzinie 13:58
Ryszard Mierzejewski

Ryszard Mierzejewski poeta, tłumacz,
krytyk literacki i
wydawca; wolny ptak

Temat: W wynajętych pokojach

Adam Zagajewski

Mieszkanie dla stypendystów


W mieszkaniu dla przejezdnych stypendystów
- na półce kilkanaście znudzonych powieści w języku,
który nie jest narzeczem twoich bliskich, senny Budda,
a także niemy telewizor, porysowana patelnia, na której smażono
niejedną melancholijną jajecznicę sobotniego wieczoru,

i matowy czajnik, gwiżdżący we wszystkich dialektach
- próbujesz się rozgościć, a nawet myśleć.
Czytasz Mistrza Eckharta o dystansie (Abgeschiedenheit)
i poezję pewnego Anglika, który kocha Francję
oraz prozę Francuza, podziwiającego Anglię;

i dopiero po kilku dniach intensywnych prób
zadomowienia się w tych higienicznych pokojach,
przez które przewinęła się elita wykształconej ludzkości,
odkrywasz nieomal ze zdumieniem –
tutaj nikt nie mieszka; nie ma życia na ziemi.

z tomu „Pragnienie”, 2000

konto usunięte

Temat: W wynajętych pokojach

Jacek Dehnel

Hotel Rzeszów


Oto temat dla sztuki (niech się Tukidydes
przed nim schowa, wraz z flotą, w skalistej zatoczce) –
płacz kochanków w hotelu. Brudnym choć nie małym:
dziesięć pięter betonu, kubiki zaduchu,
które stały przez lata nad tą dziurą w ziemi.
Będzie tam centrum czegoś. Nowe i błyszczące.

Ale tych dwóch się nie da wymienić na innych,
skreślić, potem nadpisać, zbudować od podstaw.
I odtąd będą nieśli, osobno, przez życia,
Niezwiązane ze sobą, tamtych dwóch z hotelu:
zasmarkanych, spuchniętych od łez nastolatków
objętych w kwadratowym, niedomytym oknie,
których starcy (jak z farsy weneckiej) tak długo
rozdzielali, aż w końcu rozdzielili. Będą
szli, jechali, płynęli, lecieli przez lata
z tym zburzonym budynkiem jak z odłamkiem w mięśniu,
bezpowrotni, straceni. Czy przynajmniej jeden
z nich.

Warszawa, 2 IV 2009

z tomiku „Ekran kontrolny”, 2009

wiersz jest też w temacie Z wyspy Lesbos i nie tylko...

konto usunięte

Temat: W wynajętych pokojach

Gregory Corso

Na ścianach ponurego wynajętego pokoju


Powiesiłem stare zdjęcia dziewcząt mojego dzieciństwa.
Wsparty łokciem o stół z brodą na dłoni
wpatruję ze ściśniętym sercem
w dumne oczy Helen
łagodne usta Jane
złote włosy Susan.

przełożyła Julia Hartwig

Następna dyskusja:

Nocleg whotelu dwu gwiazdko...




Wyślij zaproszenie do